Kilka miesięcy działania tzw. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=320785]ustawy antykryzysowej uchwalonej 1 lipca 2009 r. (DzU nr 125, poz. 1035)[/link] pokazuje, że pomoc finansowa w postaci subwencji do wynagrodzeń nie trafiła do firm. I nie uchroniła przed zwolnieniami. Więcej entuzjastów znalazły możliwości dostosowywania czasu pracy do doraźnych potrzeb firmy.
Z najświeższych danych Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych wynika, że tylko garstka firm i osób w nich zatrudnionych skorzystała z tzw. dopłat do wynagrodzenia. Od chwili wejścia w życie ustawy antykryzysowej do 10 maja z tej formy wsparcia skorzystało tylko 81 firm, a dopłaty do pensji wypłacono 5 tys. zatrudnionych. Łączna kwota pomocy wyniosła niewiele ponad 4 mln zł.
O dopłaty do pensji mogą się starać firmy, które m.in. wykażą co najmniej 25-proc. spadek obrotów w ciągu kolejnych trzech miesięcy po 1 lipca 2008 r. i nie mają zaległości w opłacaniu składek i podatków.
– To, że pomoc z FGŚP została wykorzystana minimalnie, ma pozytywne i negatywne przesłanki. Po pierwsze dopłaty do wynagrodzeń zostały uruchomione bardzo późno, gdy kryzys już był i firmy same podjęły działania ratunkowe. Po drugie na przeszkodzie dostępowi do pieniędzy stanęła jak zwykle biurokracja i wyśrubowane kryteria kwalifikujące firmy dotknięte kryzysem – mówi Zbigniew Żurek, wiceprezes BCC. Jego zdaniem małe zainteresowanie wynikało też z tego, że u nas kryzys był odczuwalny łagodniej niż w innych krajach. Świadczą o tym wyniki makroekonomiczne.
[srodtytul]Dopłaty i porozumienia [/srodtytul]
Zdaniem Janusza Łaznowskiego skandalem jest to, że tyle milionów złotych przeznaczonych na dopłaty zostało zamrożonych na kontach i nie zasiliło programów pomocowych dla osób tracących zatrudnienie itp.
– To ewidentna porażka ustawodawcy. Mam wrażenie, że tak naprawdę pracodawcom bardziej chodziło o wprowadzenie zmian w prawie pracy niż o dostęp do dopłat – mówi Janusz Łaznowski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” regionu dolnośląskiego.
Faktycznie, dużo większym zainteresowaniem cieszyły się rozwiązania pozwalające na elastyczny czas pracy. Firmy chętnie zawierały porozumienia ze związkami lub z pracownikami dotyczące wydłużenia okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy. Państwowa Inspekcja Pracy zarejestrowała 664 takie porozumienia. W 420 przedłużenie okresu rozliczeniowego nastąpiło w drodze porozumienia z przedstawicielami pracowników, a w 229 stroną umowy zmieniającej zasady rozliczania czasu pracy były związki zawodowe. W 15 przypadkach okres rozliczeniowy został przedłużony w zakładowym układzie zbiorowym pracy.
[srodtytul]Wykorzystano możliwości[/srodtytul]
Pracodawcy byli zainteresowani porozumieniami, bo w przedłużonym okresie rozliczeniowym mogą, w zależności od zamówień, różnicować liczbę godzin do przepracowania w poszczególnych miesiącach w ramach obowiązującego wymiaru czasu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym.
– Rozwiązanie to mogło być zastosowane przez wszystkie firmy, niezależnie od ich wyników ekonomicznych. Obawiam się, że wiele zostało podpisanych w firmach, które nie zostały dotknięte kryzysem. Owszem, takie długie okresy rozliczeniowe ułatwiają zarządzanie, ale pogarszają standard zatrudnienia – mówi Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.
Dobrze oceniana jest możliwość ruchomego rozpoczynania pracy, bez ryzyka godzin nadliczbowych. Związkowcy źle oceniają przepisy dotyczące zasad zawierania kolejnych umów na czas określony. Ich zdaniem przepisy ustawy antykryzysowej, zamiast poprawić sytuację zatrudnionych na czas określony, pogorszyły ją i skomplikowały.
[ramka] [b]Komentuje Grzegorz Orłowski radca prawny z kancelarii Patulski Orłowski Walczak:[/b]
Niewątpliwie rozwiązania ustawy antykryzysowej są ważnym przełomem we wprowadzaniu przepisów pozwalających na elastyczne kształtowanie czasu pracy. Nie mam wątpliwości, że dłuższe okresy rozliczeniowe, konta czasu pracy wkrótce pojawią się na stałe w kodeksie pracy, a nie w incydentalnej ustawie. Oczywiście obok tych rozwiązań powinny się znaleźć przepisy chroniące pracowników, np. by nie tracili na wynagrodzeniach urlopowych w czasie zmniejszonego zapotrzebowania na pracę. Na razie uelastycznianiu sprzyja orzecznictwo, ale dzięki rozwiązaniom ustawy antykryzysowej można będzie pokazać, że elastyczność nie musi oznaczać naruszania interesów pracowników.[/ramka]
[i] [b]Czytaj więcej o pakiecie antykryzysowym w serwisie:[/b]
[link=http://www.rp.pl/temat/357986.html] rp.pl » Dobra Firma » Kadry » Pakiet antykryzysowy [/link][/i]