Na szczęście są pieniądze na pokrycie niewypłaconych przez bankrutów pensji i innych świadczeń należnych zatrudnionym, bo Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych jest bogaty jak nigdy.

– Na bieżąco śledzimy to, co się dzieje na rynku pracy. Nie jesteśmy zaskakiwani masowymi zwolnieniami spowodowanymi upadłością. Rzeczywiście, w lipcu zwiększyła się w stosunku do poprzednich miesięcy liczba wypłat należnych wynagrodzeń z kont FGŚP. W najbliższych miesiącach ten trend może się utrzymać, chociażby ze względu na kryzys w branży meblarskiej. Upadają np. duże zakłady w Olsztynie. Jednak obsługa wypłat i ich skala nie zachwieją finansami funduszu. Dzięki rozwojowi gospodarki i zasilaniu funduszu składkami z roku na rok gromadzone są większe środki – mówi Zbigniew Gomułka, dyrektor Krajowego Biura FGŚP.

W ubiegłym roku zakładano, że wypłaty wynagrodzeń należnych zatrudnionym u niewypłacalnych pracodawców pochłoną 215 mln zł, tymczasem do rąk osób pracujących w upadających firmach z funduszu trafiło tylko niecałe 80 mln zł. Największą pozycję w wydatkach FGŚP stanowiły wypłaty gwarantowanych wynagrodzeń. Otrzymało je ok. 18 tys. osób, a przeciętne świadczenie wynosiło 1432 zł.

Wzrost płac automatycznie przełożył się na wzrost składki odprowadzanej do funduszu. W 2007 r. wpłynęło z tego tytułu ponad 221 mln zł, czyli o 26 proc. więcej, niż zakładano.

Nadwyżki pieniędzy są lokowane w bankach i papierach wartościowych Skarbu Państwa. Na początku tego roku w tej formie zgromadzono ponad 1,3 mld zł.

Stan konta FGŚP i trwające prace nad przyszłoroczną ustawą budżetową są dobrym pretekstem do zmiany wysokości składki, jaką płacą pracodawcy. Od kilku lat jest stała i wynosi 0,10 proc. podstawy wymiaru składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe.

– Pojawiają się postulaty czasowego odstąpienia od pobierania tej składki. W razie kryzysu i poważnie zwiększonych wypłat można wrócić do jej opłacania – mówi Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.

Z kolei zdaniem PKPP Lewiatan ewentualne zmniejszenie lub zawieszenie składki nie będzie dla pracodawców odczuwalnym zmniejszeniem kosztów pracy. – Owszem, gdyby zwolnić pracodawców z opłacania składki na Fundusz Pracy i FGŚP, byłoby to odczuwalne odciążenie finansowe dla przedsiębiorstw. Na razie takie rozwiązanie jest proponowane przy zatrudnianiu osób powyżej 50. roku życia oraz powracających do firmy po urlopie macierzyńskim – mówi Małgorzata Rusewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku będą jednak trafiały do funduszu pieniądze ze składek przedsiębiorców. Resort pracy uważa, że dotychczasowa wysokość pozwala na bieżące wykonywanie zadań, i dlatego będzie występował z wnioskiem o pozostawienie tej składki na obecnym poziomie. Podobnie uważa dyrektor Gomułka.

Jeżeli poziom składki zostanie utrzymany, to niewykluczone, że zmianie ulegnie sposób wydatkowania pieniędzy. Fundusz pokrywałby większą niż dotychczas część należności niewypłaconych pracownikom upadających przedsiębiorstw.

W sprawozdaniu z działalności za ubiegły rok przedstawianym Sejmowi FGŚP zwraca uwagę, że zarówno w ocenie pracodawców, jak i pracowników ustawa określa zbyt krótkie okresy, za które zwracane jest niewypłacone wynagrodzenie.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: t.zalewski@rp.pl