Z ordynacji podatkowej wynika, że przedsiębiorca, który jest niezadowolony z rozstrzygnięcia zawartego w decyzji podatkowej, może wnieść odwołanie. Powinien zrobić to w ciągu 14 dni od dnia doręczenia decyzji (do terminu nie wlicza się dnia, w którym decyzję doręczono).
Przykład
Pan Adam, właściciel firmy X, otrzymał 10 września decyzję z urzędu skarbowego. Termin na wniesienie od niej odwołania mija 24 września o północy. Najpóźniej tego dnia musi odwołanie wysłać lub osobiście dostarczyć do urzędu skarbowego.
Podanie do izby skarbowej
Zdarza się, że odwołanie od decyzji trafia do urzędu skarbowego już po terminie. Skutek tego jest taki, że nawet gdy spóźnienie wynosi tylko jeden dzień, izba skarbowa wyda postanowienie stwierdzające uchybienie terminowi. A to spowoduje, że nie rozpatrzy odwołania. W takiej sytuacji można próbować usprawiedliwić spóźnienie, wnosząc wniosek o przywrócenie terminu.
Podanie o przywrócenie terminu trzeba wnieść w ciągu siedmiu dni od dnia ustania przyczyny jego przekroczenia. Organem podatkowym, który orzeka o jego przywróceniu, jest w przypadku odwołania od decyzji urzędu skarbowego izba skarbowa. To do niej trzeba przesłać wniosek w tej sprawie (należy zaadresować go do dyrektora izby skarbowej za pośrednictwem naczelnika urzędu skarbowego).
Konieczny brak winy
Przesłanką przywrócenia terminu jest brak winy w jego uchybieniu. Wystarczy, że zostanie to uprawdopodobnione. Nie każdy jednak argument przekona urzędników. Przepisy nie podają, jakie powody mogą usprawiedliwić spóźnienie. Pomocne jest więc orzecznictwo sądów administracyjnych.
Dla przykładu: Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 20 grudnia 2012 r. (I FSK 132/12) orzekł, że o braku winy zainteresowanego podmiotu w zachowaniu terminu można mówić tylko, gdy działa on z najwyższą starannością, jednak dopełnienie czynności stało się niemożliwe z powodu trudnej do przezwyciężenia przeszkody, niezależnie od osoby zainteresowanej.
W innym zaś wyroku NSA stwierdził, że obowiązek strony do dochowania szczególnej staranności przy dokonywaniu czynności procesowych wiąże się z tym, że nawet lekkie niedbalstwo wyklucza możliwość uznania uchybienia terminu za niezawinione. O braku winy w niedopełnieniu czynności w terminie można więc mówić – zdaniem sądu – wyłącznie wtedy, gdy wywiązanie się z takiego obowiązku stało się niemożliwe z powodu przeszkody nie do przezwyciężenia, czyli gdy strona nie mogła przeszkody usunąć, nawet przy użyciu największego w danych warunkach wysiłku. Przyczyna uchybienia terminu musi zatem być niezależna od strony, a przy tym istnieć przez cały okres uchybienia (wyrok z 12 grudnia 2012 r., I FSK 147/12).
Jakie argumenty
Aby uprawdopodobnić brak winy, trzeba uwiarygodnić odpowiednią argumentacją swoją staranność oraz fakt, że przeszkoda była niezależna i istniała cały czas aż do wniesienia wniosku o przywrócenie terminu. Może być nią np. poważny wypadek samochodowy związany z hospitalizowaniem w ostatnim dniu upływu terminu.
7 dni ma przedsiębiorca do złożenia podania o przywrócenie terminu do wniesienia odwołania
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach stwierdził dodatkowo, że do okoliczności uzasadniających przywrócenie terminu zalicza się np. przerwę w komunikacji, nagłą chorobę, która nie pozwoliła na wyręczenie się inną osobą, powódź, pożar (wyrok z 1 lutego 2012 r., III SA/Gl 972/11). NSA dodał do tego jeszcze klęskę żywiołową lub katastrofę (wyrok z 17 stycznia 2013 r., II FSK 1415/11).
Czego lepiej nie próbować
Sądy podają również przykłady zachowania, które z pewnością spóźnienia nie usprawiedliwi. Nie ma więc sensu się na nie powoływać, bo przed fiskusem i tak nic nie wskóramy.
Przykład to błąd pełnomocnika. Zdaniem NSA niezachowanie terminu do dokonania czynności procesowych przez pełnomocnika obciąża samą stronę. W odniesieniu do osób, które z racji wykonywanego zawodu występują jako pełnomocnicy stron, należy przyjąć, że osoby te są zobowiązane do szczególnej staranności przy wykonywaniu powierzonego zlecenia, a ocena, czy dochowali reguł starannego działania, winna być dokonywana na podstawie odpowiednio wysokich kryteriów.
NSA w cytowanym już wyroku z 17 stycznia 2013 r. stwierdził, że sam fakt przebywania podatnika na urlopie poza granicami kraju w sytuacji, gdy w postępowaniu podatkowym był on reprezentowany przez profesjonalnego pełnomocnika (radcę prawnego), nie może być uznany za okoliczność uprawdopodabniającą brak zawinienia w uchybieniu terminu do wniesienia odwołania od decyzji podatkowej.
Trzeba jednak wspomnieć, że w sytuacjach szczególnych możliwe jest przywrócenie terminu, np. gdy adwokat kłamliwie zapewnił stronę o złożeniu środka odwoławczego, a potem wina adwokata została stwierdzona w postępowaniu dyscyplinarnym.
Dużo pracy, pomyłki w obliczeniach
Powodem uzasadniającym przywrócenie terminu nie będzie też pomyłka związana z jego obliczeniem. NSA w wyroku z 12 kwietnia 2000 r. (I SA/Lu 40/99) podkreślił, że „skoro o terminie i trybie wniesienia odwołania skarżący został pouczony w decyzji organu podatkowego, to przy dołożeniu minimalnej staranności dla wyliczenia upływu terminu wystarczyło posłużyć się kalendarzem, co niewątpliwie wykluczyłoby jakąkolwiek pomyłkę".
Za okoliczność usprawiedliwiającą uchybienie terminowi na wniesienie odwołania nie może być uznana również nieznajomość prawa (wyrok z 6 listopada 1998 r., I SA/Łd 153/97). Przyczyną usprawiedliwiającą brak winy nie jest też oczekiwanie na poradę radcy prawnego (wyrok z 26 listopada 1997 r., I SA/Lu 1219/ 96).
Okolicznością wskazującą na brak winy w uchybieniu terminu nie jest też sytuacja związana z natłokiem prac w terminie do wniesienia odwołania. Okoliczność ta – zdaniem WSA w Kielcach – nawet jeżeli w subiektywnym odczuciu zainteresowanego była przeszkodą do dokonania czynności, nie ma charakteru ani zewnętrznego, ani obiektywnego (wyrok z 25 stycznia 2012 r., I SA/Ke 529/11).
Uwiarygodnienia braku winy nie stanowi również przekroczenie o jeden dzień terminu z tego powodu, że „pojawiła się szansa na właściwe zakończenie sprawy w urzędzie" (postanowienie NSA z 14 maja 2003 r., III SA 181/03). Również w ocenie NSA mało prawdopodobne jest twierdzenie wnioskodawczyni, że nie mogła odebrać awizowanej przesyłki pocztowej, gdyż przez miesiąc przebywała u chorej matki, skoro między mieszkaniem matki a mieszkaniem wnioskodawczyni jest niewielka odległość (postanowienie z 1 kwietnia 2003 r., I SA/Ka 116/03).
Zdaniem NSA za okoliczność wyłączającą zawinienie strony nie można uznać także mylnego przekonania strony, że przedstawienie zastrzeżeń do decyzji organu I instancji w trakcie rozmowy z naczelnikiem urzędu skarbowego jest równoznaczne ze skutecznym złożeniem odwołania. Zwłaszcza jeśli skarżący został prawidłowo pouczony o sposobie i terminie jego wniesienia (wyrok z 6 września 2012 r., I FSK 1566/11).
Sądy idą często jeszcze dalej. Przykład to wyrok WSA w Białymstoku z 21 grudnia 2006 r. (I SA/Bk 387/06). Wynika z niego, że nawet zaistnienie lekkiego niedbalstwa wskazuje na brak możliwości uznania, że wnioskodawca uprawdopodobnił brak winy w uchybieniu terminowi do wniesienia odwołania. Zdaniem sądu za lekkie niedbalstwo należy uznać m.in. takie zachowanie się żony (przy wspólnym wnoszeniu odwołania z mężem w sprawie podatkowej), która, funkcjonując w normalnych warunkach, nie podejmuje jakichkolwiek czynności, aby się upewnić (np. przez zadanie pytań), czy odwołanie zostało przez męża wysłane na poczcie.
Choroba nie zawsze usprawiedliwia
Podatnicy często usprawiedliwiają spóźnienie chorobą. Nie zawsze jest to jednak skuteczne. To dlatego że zarówno fiskus, jak i część sądów uważają, że brak winy można przyjąć tylko wtedy, gdy wnioskodawca nie mógł przezwyciężyć przeszkody w zachowaniu terminu, nawet z największym w danych warunkach wysiłkiem.
Tym samym w ich ocenie choroba poświadczona zaświadczeniem lekarskim nie jest okolicznością wystarczającą do uprawdopodobnienia braku winy. Trzeba jeszcze uprawdopodobnić, że rodzaj choroby uniemożliwiał dokonanie czynności (np. napisania odwołania) oraz że nie istniała możliwość skorzystania z pomocy domowników lub innych osób przy jej dokonaniu (np. przy nadaniu pisma w urzędzie pocztowym).
W nowszych orzeczeniach sądów pojawia się jednak nieco łagodniejsze stanowisko. Przykład to wyrok WSA w Gliwicach z 2 marca 2012 r. (III SA/Gl 546/11). Wynika z niego, że jeśli uchybienie terminowi procesu nastąpiło z powodu choroby, to uprawdopodobnienie następuje zawsze wtedy, kiedy zainteresowany, który skorzystał z ambulatoryjnego świadczenia zdrowotnego, do podania o przywrócenie terminu dołączy medyczny dokument indywidualny zewnętrzny będący zaświadczeniem (orzeczeniem, opinią lekarską).
Musi z niego wynikać, że pacjent nawet w ostatnim dniu terminu nie mógł dokonać czynności procesowej osobiście z powodu jego chorobowego stanu klinicznego będącego rozstrojem zdrowia powodującym zakłócenie prawidłowego funkcjonowania organizmu.
Podobnie uznał WSA w Poznaniu w wyroku z 25 stycznia 2012 r. (I SA/Po 592/11).
Trzeba spełnić warunki
Przedsiębiorca może liczyć na przywrócenie terminu wniesienia odwołania, jeśli:
1. skieruje do organu podatkowego (izby skarbowej) wniosek o przywrócenie terminu,
2. uprawdopodobni w nim brak swojej winy w uchybieniu terminowi,
3. dochowa terminu wniesienia wniosku; zaczyna on biec dopiero od dnia ustania przeszkody i, licząc od tego dnia, wynosi siedem dni,
4. wraz z wnioskiem o przywrócenie terminu do wniesienia odwołania wniesie odwołanie od decyzji.
Podstawa prawna:
ustawa z 29 sierpnia 1997 r. – Ordynacja podatkowa (tekst. jedn. DzU z 2012 r. poz. 749 ze zm.)