W konsekwencji – czy można od nich wymagać lojalności wobec kontrahentów (przedsiębiorców), pouczenia ich o grożących im niebezpieczeństwach? Bo jeśli tak, to umowy były nieważne.

– By powoływać się na podstawowe wady umów z bankami, np. błąd, jest już zwykle za późno (można to zrobić w ciągu roku od jego wykrycia). Poza tym banki były na takie zarzuty przygotowane. Dlatego zostały wam najbardziej radykalne zarzuty – możecie się domagać unieważnienia umów z powołaniem się na klauzulę dobrych obyczajów – mówił prof. Błażej Wierzbowski, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, podczas konferencji Stowarzyszenia na rzecz Obrony Polskich Przedsiębiorstw, które zawiązały firmy dotknięte opcyjnym zadłużeniem.

Na początek prelegent uderzył się jednak w piersi, gdyż był w składzie TK, który utrzymał jako konstytucyjny bankowy tytuł egzekucyjny (szczególne narzędzie, które pozwala bankom ściągać wierzytelności bez wyroku sądowego – jedynie na podstawie rachunków bankowych).

– Nie przyjmuję zarzutu, że w wypadku opcji banki pozwalały sobie na niższe standardy fachowe i etyczne – powiedział „Rz” Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. – Po pierwsze naprzeciw fachowców z banków występowali przedsiębiorcy, którym doradzali fachowcy finansiści. Po drugie, jeśli zdarzyły się nieprawidłowości, to tylko w indywidualnych wypadkach.

Ale prezes Pietraszkiewicz rozwiązanie problemu opcji widzi w negocjacjach i ugodach. W większości wypadków dochodzi zresztą do nich, a banki redukują długi firmom o 70 – 80 proc.

To nie musi oznaczać końca sporu. Część wczorajszej (22 września 2009 r.) konferencji poświęcono odpowiedzialności karnej bankowców i padały pytania, czy w razie skazania któregoś z nich można będzie podważyć ugodę.

Obecnie spory sądowe koncentrują się na bojach o sądową klauzulę wykonalności, którą bankowy tytuł egzekucyjny musi być opatrzony. Do tej chwili zapadło kilkadziesiąt takich orzeczeń, a Zbigniew Przybysz, prezes stowarzyszenia, który śledzi ich losy, powiedział „Rz”, że w I instancji referendarze zwykle przykładają stempel wykonalności, ale w II instancji sądy zwykle je uchylają.