Będę robił w firmie to samo co na etacie i zamierzam współpracować z byłym pracodawcą – przyznał się we wniosku o interpretację przyszły przedsiębiorca. Nie ukrywa też, że przechodzi na samozatrudnienie, aby zyskać finansowo. Co na to fiskus? Nie ma nic przeciwko.

– Ta interpretacja powinna ucieszyć wszystkich samozatrudnionych, którzy ostatnio zostali zarzuceni informacjami o tym, że skarbówka będzie kwestionować ich rozliczenia. Co mocno ich wystraszyło – mówi Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakt.

Skarbówka ostrzega przed wysyłaniem pracowników na samozatrudnienie...

Przypomnijmy, że 4 lipca opisaliśmy w „Rzeczpospolitej” stanowisko fiskusa w sprawie spółki, która chciała hurtowo przenieść pracowników na działalność. Skarbówka odmówiła jej opinii zabezpieczającej, argumentując, że nie może się zgadzać na fikcyjne samozatrudnienie. Wypowiadający się w naszym tekście eksperci uznali to za poważne ostrzeżenie dla podatników, podkreślali jednak, że fiskus nie miał za bardzo innego wyjścia. Ze stanu faktycznego wynikało bowiem, że cała operacja jest szyta grubymi nićmi i ma na celu podatkową optymalizację.

Temat pochwyciły jednak inne media i w świat poszły sensacyjne tytuły – zamach na samozatrudnienie, koniec uciekania na samozatrudnienie, przełomowa decyzja skarbówki. Mocno to zaniepokoiło przedsiębiorców współpracujących ściśle z jednym kontrahentem (często byłym pracodawcą), tym bardziej że są też ostatnio straszeni unijną dyrektywą o usługach świadczonych za pośrednictwem platform internetowych oraz wprowadzeniem nowych przepisów dających większe uprawnienia inspektorom PIP (co ma także ograniczyć przejścia z etatu na działalność).

Z analizy ostatnich interpretacji indywidualnych wynika jednak, że pogłoski o końcu samozatrudnienia okazały się przesadzone. Fiskus nadal bowiem je akceptuje. Dobitnie pokazuje to interpretacja w sprawie informatyka, który jest jeszcze pracownikiem, ale „w celu zwiększenia wielkości uzyskiwanych dochodów” chce założyć działalność. Nie ukrywa, że będzie robił to samo co na etacie. Początkowo jego jedynym kontrahentem ma być obecny pracodawca.

Informatyk będzie wykonywał usługi samodzielnie, w dogodnym dla siebie czasie i miejscu. Czasami może to być siedziba kontrahenta albo inne wskazane przez niego miejsce. Będzie korzystał z komputerów kontrahenta albo własnego (połączonego z nimi zdalnym pulpitem).

Czy może rozliczać się jak przedsiębiorca? Twierdzi, że tak, ponieważ jego usługi nie będą sprawowane pod kierownictwem kontrahenta. Ma też ponosić ryzyko gospodarcze, jeśli bowiem źle wykona usługę, grozi mu obniżka wynagrodzenia albo nawet kara.

...ale interpretacje podatkowe dają zielone światło

Co na to fiskus? Na wszystko się zgodził. „W Pana przypadku spełnione zostaną przesłanki pozwalające na uznanie świadczonych usług za działalność gospodarczą w rozumieniu ustawy o PIT” – czytamy w interpretacji nr 0112-KDIL2-2.4011.472.2024.1.WS.

Korzystne dla przedsiębiorców są też inne interpretacje. Dotyczą przedstawicieli różnych profesji (np. lekarzy) i różnych spraw (np. tego, czy po przejściu na firmę można od razu rozliczać się ryczałtem bądź liniówką), ale widać po nich, że fiskusowi generalnie samozatrudnienie nie przeszkadza.

– Choć przechodzenie z etatu na działalność stało się popularne już dobre kilkanaście lat temu, skarbówka nie kwestionuje go też na kontrolach – mówi Beata Hudziak-Nagórska, doradca podatkowy, partner zarządzający w kancelarii 8Tax. Potwierdza to Piotr Juszczyk. Zwraca uwagę, że przekwalifikowanie przedsiębiorcy na etat jest ciężkim zadaniem, a korzyści dla fiskusa będą niewielkie. Oczywiście nie oznacza to wolnoamerykanki. Zasady współpracy z kontrahentem nie mogą być kalką umowy o pracę.

Eksperci podkreślają też, że przejście z etatu na działalność nie jest żadnym oszustwem. – Każdy ma prawo zdecydować, w jaki sposób chce zarabiać na życie. Nie można mieć do niego pretensji, że wybrał formę rozliczeń, w której płaci mniejsze daniny, skoro przepisy mu na to pozwalają – wskazuje Beata Hudziak-Nagórska.

Pamiętajmy jednak, że w działalności nie można rozliczać umów o zarządzanie i kontraktów menedżerskich (zakazuje tego art. 13 pkt 9 ustawy o PIT).

Korzyści i warunki
Można zaoszczędzić na PIT i ZUS

Jakie są korzyści z samozatrudnienia? Zyskują pracodawcy, współpraca z przedsiębiorcą jest bowiem dla nich łatwiejsza i tańsza (przede wszystkim ze względu na składki ZUS). Zyskują też pracownicy, własny biznes daje bowiem możliwość wyboru korzystnej formy opodatkowania, np. 19 proc. liniowego PIT albo niskiego ryczałtu zamiast 32 proc. według skali od dochodów na etacie. Przedsiębiorcom wolno też rozliczać wiele wydatków w kosztach (samochód, telefon, komputer, część opłat za mieszkanie). Z kolei na ryczałcie można zapłacić niższą składkę zdrowotną. Fiskus może jednak zweryfikować, czy samozatrudniony to bardziej przedsiębiorca czy etatowiec. Kryteria przesądzające o tym, kto faktycznie prowadzi działalność, określa art. 5b ustawy o PIT. Warunki są trzy:
- odpowiedzialność wobec osób trzecich ponosi zlecający usługę,
- świadczenia są wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez zlecającego,
- wykonujący czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego.
Jeśli wszystkie są spełnione, skarbówka może uznać, że samozatrudniony nie jest przedsiębiorcą i powinien rozliczać się jak etatowiec.