Obowiązujące od początku 2015 r. zmiany w PIT to przykład przepisów, które pod hasłem uproszczeń bardzo utrudniły życie przedsiębiorcom i pracownikom. Najnowsze interpretacje podatkowe nie pozostawiają złudzeń: ryczałt obejmuje tylko bezpłatne udostępnienie firmowego auta do przejazdów prywatnych.

– Nie obejmuje natomiast paliwa, opłat parkingowych ani autostradowych – zaznaczył w interpretacji dyrektor Izby Skarbowej w Katowicach (IBPB-2-1/4511-111/15/MD).

Regulamin nie pomoże

Dyrektor izby odpowiadał na pytanie firmy, która chce wprowadzić w regulaminie wewnętrznym nowy limit przejazdów na cele prywatne – 300 km miesięcznie. Jeśli pracownik zmieści się w limicie, koszty paliwa będzie pokrywał pracodawca. W takiej sytuacji pracownik zapłaci ryczałt wynoszący 250 zł miesięcznie (dla samochodów o pojemności silnika do 1600 cm3) albo 400 zł miesięcznie (dla aut o wyższej pojemności silnika). Dopiero jeśli pracownik przejedzie więcej niż 300 km, pokryje koszty paliwa, które zużył ponad limit.

Dyrektor izby skarbowej uznał jednak, że pracownik musi zapłacić za paliwo, nawet gdy dla celów prywatnych pokona krótki dystans.

Podobnych interpretacji jest więcej. Eksperci nie zostawiają na nich suchej nitki.

Reklama
Reklama

– Celem wprowadzenia ryczałtu miało być uproszczenie rozliczeń, tymczasem mamy zaprzeczenie uproszczenia. Okazuje się, że paliwo musi być rozliczane odrębnie, poza ryczałtem, niezależnie od liczby przejechanych kilometrów. Firma będzie musiała prowadzić ewidencję i rozliczyć zużycie paliwa, nawet jeśli pracownik pojedzie do pobliskiego kiosku lub po dziecko do przedszkola – mówi Anna Misiak, doradca podatkowy, szef zespołu ds. podatków osobistych w MDDP.

– To jakieś nieporozumienie. W tej sytuacji lepiej byłoby albo zrezygnować z ryczałtu, albo wprowadzić zasadę, że obejmuje on koszt paliwa na 300 lub 500 km miesięcznie – dodaje.

Firma udostępnia tylko auto

Łukasz Czucharski, ekspert Komitetu Podatkowego Pracodawców RP, uważa, że ministerstwo, wydając interpretacje indywidualne, próbuje zmienić sens nowelizacji ustawy o PIT.

– Treść przepisu wyraźnie wskazuje, że wartość pieniężną nieodpłatnego świadczenia ustala się z tytułu wykorzystywania samochodu służbowego. Z kolei w interpretacjach wartość ryczałtu odnosi się wyłącznie do faktu udostępnienia pojazdu. To oczywiste, że znaczenie wyrazów „wykorzystywać" i „udostępniać" znacząco się różni. Przeznaczeniem takiego pojazdu jak samochód jest przemieszczanie się i pomimo dynamicznego rozwoju technologii do jego wykorzystywania nadal niezbędne jest paliwo – mówi.

Wymogi fiskusa to duże utrudnienie dla pracodawców. Nie wiadomo bowiem, w jaki sposób mają za każdym razem wyliczać dokładną ilość paliwa zużytego przez pracownika.

To niejedyny problem firm. Organy podatkowe twierdzą bowiem, że przepisy o ryczałcie dotyczą tylko pracowników, ale już nie współpracowników ani menedżerów na kontraktach menedżerskich. Potwierdza to interpretacja katowickiej izby (IBPB-2-1/4511-67/15/MK). W ich przypadku trzeba ustalić odrębne zasady rozliczenia.

Opinia dla „Rz"

Grzegorz Grochowina, menedżer w KPMG w Polsce

Stanowisko wyrażone w interpretacjach wydaje się być całkowicie bezzasadne. Wynika z niego, że wprowadzenie ryczałtu, które miało uprościć rozliczenie prywatnego użycia służbowych aut, nie tylko nie ułatwiło, ale je w dużej mierze skomplikowało. Przedsiębiorcy muszą prowadzić co najmniej podwójne ewidencje: nie tylko wyliczać ryczałt, ale dodatkowo prowadzić rejestry przejechanych kilometrów i ilości paliwa zużytego przez pracownika do celów prywatnych. A to niewątpliwie rodzi dodatkowe koszty, m.in. w zakresie administracji. Co prawda przepisy są nieprecyzyjne, ale nic nie zastąpi zdrowego rozsądku. Pracownik nie może przecież używać samochodu bez paliwa. Teraz wiele firm czeka na pierwsze orzeczenia sądów w tej sprawie.