W środę  20 kwietnia 2011 r.  Trybunał Konstytucyjny w pełnym składzie rozstrzygnie, czy nowelizacja prawa budowlanego z 23 kwietnia 2009 r., znosząca obowiązek uzyskiwania pozwoleń na budowę,  jest zgodna z ustawą zasadniczą (sygn. akt Kp 7/09).

Wyroku w napięciu  zapewne  oczekuje  niejeden przedsiębiorca  i niejedna gmina, ponieważ od tego, co zdecyduje Trybunał, zależeć może wysokość  podatku od nieruchomości dla instalacji i urządzeń znajdujących się w budynkach. Mianowicie, czy gminy będą miały podstawę żądać podatku w wysokości 2 proc. wartości tych urządzeń i instalacji, tak  jak od budowli, czy też –  jak do tej pory – przedsiębiorcy będą płacić gminom podatek jedynie od powierzchni budynków.

Chodzi bowiem o zmienioną tą nowelizacją definicję budynku jako obiektu budowlanego. Na wniosek gmin  na ostatnim etapie prac legislacyjnych w Sejmie  dotychczasowe jej brzmienie zostało zmienione. W efekcie  budynek to obiekt budowlany wraz ze znajdującymi się w jego wnętrzu instalacjami, ale –  jak dodano – służącymi wyłącznie do eksploatacji tego budynku.

Taka definicja będzie powodem sporów podatników z gminami jako organami podatkowymi. Jeśli bowiem w wyniku orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ustawa wejdzie w życie w kształcie uchwalonym – a TK będzie przecież związany treścią wniosku złożonego jeszcze przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który akurat tej kwestii  nie podnosił – to wraz z nią zacznie obowiązywać nowa definicja budynku. Dla przedsiębiorców oznaczać to może gwałtowny wzrost opodatkowania podatkiem od nieruchomości. Mogą bowiem zostać zmuszeni do odprowadzania co roku 2 proc. od wartości znajdujących się pod dachem (czyli w budynkach) takich urządzeń, jak linie produkcyjne, piece hutnicze  czy urządzenia energetyczne w   elektrowniach.

Spory przedsiębiorców z gminami są o tyle prawdopodobne,  że wejście w życie nowelizacji w  tym kształcie może zagwarantować gminom stałe i  – co ważne –  wysokie dochody. Na to  mogą  liczyć  jednak tylko te samorządy, które na swoim terenie mają takie przedsiębiorstwa.

Autor jest doradcą podatkowym, menedżerem w Ernst & Young