O tym, że odpowiedź eksperta Krajowej Informacji Podatkowej (KIP) nie ma żadnej mocy prawnej, przekonał się niedawno menedżer jednej z firm. Najpierw odpowiedzi na pytanie w swojej sprawie szukał na infolinii podatkowej, a potem wystąpił w trybie art. 14 ordynacji podatkowej do naczelnika urzędu skarbowego z wnioskiem o interpretację. Spór z organami zaprowadził go jednak aż do [b]Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku (sygn. I SA/Bk 173/07)[/b].

Sprawa dotyczyła nieodpłatnego udostępnienia przez spółkę prezesowi zarządu do używania samochodu służbowego, komputera przenośnego oraz telefonu. Chodziło o interpretację art. 11 ust. 1 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych w związku z art. 13 pkt 9 tej ustawy. Urzędnik z biura KIP w Płocku udzielił odpowiedzi korzystnej dla podatnika. Przeciwne stanowisko zajął naczelnik urzędu skarbowego, którego poparł dyrektor izby skarbowej. Podatnik zaś całą rozmowę z pracownikiem infolinii nagrał i przedstawił jako dowód, gdy sprawa trafiła do WSA.

– Do skargi dołączyliśmy stenogram nagrania odpowiedzi na pytanie odroczone mojego klienta, choć izba próbowała bagatelizować sprawę, twierdząc, że porada przez telefon nie ma żadnej mocy prawnej, bo taka instytucja jak KIP nie figuruje nawet w ordynacji – opowiada Marek Kolibski, doradca podatkowy w kancelarii Ożóg i Wspólnicy.

Sądu nie przekonały jednak wyjaśnienia przedstawicieli fiskusa. Sędziowie uznali za rażące naruszenie prawa fakt, iż organ podatkowy II instancji nie odniósł się do telefonicznej odpowiedzi udzielonej podatnikowi przez biuro KIP w Płocku.

– W trakcie rozprawy sąd zwrócił również uwagę na to, że w aktach sprawy nie ma nawet korespondencji między izbą skarbową a Ministerstwem Finansów, z upoważnienia którego działa KIP. Co więcej, izba powinna podatnikowi wyjaśnić, dlaczego nie zgadza się ze stanowiskiem infolinii, a tego nie zrobiła – podkreśla Marek Kolibski. I dodaje: – Sąd rozpatrzył naszą sprawę i wydał korzystny dla podatnika wyrok na gruncie prawa materialnego. Gdyby nie zgadzał się w pełni z argumentami merytorycznymi skargi, to sprawę badałby w większym stopniu pod kątem procedury, która została naruszona przez organy podatkowe, a wówczas orzeczenie mogłoby być również korzystne dla podatnika, ale właśnie z przyczyn proceduralnych.

Ordynacja podatkowa dopuszcza w sprawie każdy dowód, który może się przyczynić do jej wyjaśnienia, jeśli nie jest sprzeczny z prawem (art. 180 § 1). Oznacza to, że [b]dowodem może być też nagranie rozmowy z pracownikiem infolinii podatkowej[/b], zwłaszcza jeśli odpowiedzi udzielono po kilku dniach zastanowienia i po konsultacjach z Ministerstwem Finansów.

– Żaden przepis prawa nie zabrania wykorzystać nagrania rozmowy jako dowodu w sprawie – twierdzi Arkadiusz Piska, doradca podatkowy z kancelarii Rődl & Partner w Krakowie. To zaś, że KIP nie jest organem podatkowym, nie zwalnia go z odpowiedzialności za informacje, których udziela. – Jeśli zdarzy się, że pracownicy infolinii będą mieli inne zdanie w danej sprawie niż właściwy urząd skarbowy, to rolą [b]urzędników jest porozumieć się i ustalić wspólne stanowisko, bez przerzucania negatywnych skutków na podatnika[/b] – podkreśla Arkadiusz Piska.

Przypomina on również, że KIP powstała dla zapewnienia jednolitego stosowania przepisów podatkowych. Interpretacja prawa sporządzona przez dany ośrodek KIP nie tylko musi być identyczna z interpretacją innego ośrodka KIP w stosunku do tego samego stanu faktycznego, ale także powinna być zgodna ze stanowiskiem organów podatkowych i kontroli skarbowej. [b]Rolą ministra finansów jest zapewnienie sprawnego działania podległych mu organów oraz takiego przepływu informacji pomiędzy wszystkimi ośrodkami KIP oraz organami podatkowymi a KIP[/b], żeby podatnik, który zastosuje się do wykładni prawa przedstawionej mu przez KIP, nie poniósł negatywnych konsekwencji podatkowych.

Podatnik, nagrywając rozmowę w swojej sprawie, działa zgodnie z prawem. – [b]Nagrywanie prywatne nie jest nielegalne, gdy dotyczy wiadomości, do posiadania której osoba nagrywająca jest uprawniona[/b] – powiedział nam prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego.

Pracownicy infolinii nie nagrywają swoich rozmówców, choć sami mają świadomość, że bywają nagrywani. – Zdarzało się, że podatnicy uprzedzali, iż będą nagrywać odpowiedź, a pracownicy KIP przyjmowali to do wiadomości i prowadzili rozmowę dalej – potwierdza zapytany przez “Rz” Jakub Lutyk, rzecznik prasowy Ministerstwa Finansów. Ze swojej strony, jak twierdzi, [b]ministerstwo nie widzi potrzeby nagrywania rozmów[/b], które z założenia mają być anonimowe.

[ramka]

[b]Komentuje Jacek Kędzior, partner w Ernst & Young[/b]

Najważniejsze, by podatnicy otrzymali od władz skarbowych rzetelną i wiarygodną interpretację przepisów prawa podatkowego. Nie do przecenienia jest więc sposób działania administracji. Sytuacja, w której urząd skarbowy w ogóle nie odnosi się do stanowiska Krajowej Informacji Podatkowej, jest niedopuszczalna. Jeśli organ wydający interpretacje miałby pomijać poglądy KIP, to instytucję tę należałoby zlikwidować, bo wprowadzałaby tylko niepotrzebne zamieszanie. Jakie jest rozwiązanie? Minister finansów tak powinien zorganizować pracę w podległych mu instytucjach, by wyeliminować podobne przypadki, pamiętając, że w każdej interpretacji trzeba przestrzegać zasady „in dubio pro liberate”.[/ramka]

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [mail=g.lesniak@rp.pl]g.lesniak@rp.pl[/mail]