Tak orzekł Europejski Trybunał Sprawiedliwości w odpowiedzi na pytania sądów krajowych Austrii i Wielkiej Brytanii. Czekały na nią firmy telekomunikacyjne w całej Europie, także w Polsce.

W 2000 r. Austria i Wielka Brytania udzieliły zezwoleń na wykorzystywanie częstotliwości telefonii komórkowej. Operatorzy z Austrii zapłacili za nie 831 mln euro, a z Wielkiej Brytanii 38,4 mld euro. Uznali, że płatności ustalone zostały w wartości brutto, czyli z VAT.Zażądali faktur z podziałem na kwotę netto i podatek. Mogliby wtedy odliczyć VAT. Gdy spotkali się z odmową, rozpoczęli spór. Chodziło o to, czy państwo, udzielając koncesji telekomunikacyjnych, działa jako organ władzy publicznej i nie jest podatnikiem VAT czy wykonuje działalność gospodarczą, która powinna być opodatkowana.

Zwracając się do ETS, sądy Austrii i Wielkiej Brytanii poprosiły o interpretację art. 4 ust. 5 VI dyrektywy, który wyłącza z VAT organy władzy publicznej. Zastrzega jednak, że gdyby prowadziło to do zakłócenia konkurencji, powinny się stać podatnikami.

Rzecznik generalny ETS stwierdził, że w tej sprawie konkurencja nie została zakłócona. Na razie nie ma bowiem innych metod uzyskiwania koncesji na częstotliwość niż państwowy przetarg.

Trybunał uznał, że udzielanie przez państwo w przetargu zezwoleń na działanie telefonii komórkowej nie jest działalnością gospodarczą. Poprzestaje ono bowiem na kontrolowaniu i reglamentowaniu korzystania z częstotliwości.

- Tylko podmioty gospodarcze działają na rynku, wykorzystując prawo do korzystania z częstotliwości do stałego czerpania zysku. Fakt, że za jego przyznanie musiały zapłacić, niczego tu nie zmienia. Skoro zaś nie ma działalności gospodarczej, nie stosuje się VI dyrektywy UE.

Brak VAT w opłacie za licencję nie ma więc znaczenia dla ochrony konkurencji - uzasadnił swoje stanowisko ETS (sygn. C-284/04 i C-369/04).