Kontrola na zamówienie pomoże podatnikom w rozliczeniach i da pewność konsekwencji operacji gospodarczych. Tak Ministerstwo Finansów zachwala nową procedurę w uzasadnieniu do projektu ordynacji podatkowej. Rzeczywistość może się jednak okazać nie tak różowa.

Czytaj także: Nowa ordynacja podatkowa: umowa o współdziałaniu, mediacja, kontrola na życzenie

– Przedsiębiorcom zależy na tym, żeby fiskus sprawdził daną transakcję i żeby mieli już święty spokój – mówi Piotr Świniarski, adwokat, właściciel kancelarii podatkowej. – Okazuje się jednak, że po kontroli na wniosek przedsiębiorcy może przyjść do niego, np. po trzech–czterech latach, zwykła kontrola, która stwierdzi, że transakcja miała na celu unikanie opodatkowania. I zakwestionuje wcześniejsze ustalenia, naliczając wyższy podatek wraz z odsetkami.

Fiskus może zmienić zdanie

– Załóżmy, że spółka nabyła inne przedsiębiorstwo i chce je rozliczyć w podatkowych kosztach. Poprosiła fiskusa o sprawdzenie transakcji. Skarbówka uznała, że wszystko jest w porządku. Po trzech latach przyszła jednak na zwykłą kontrolę i stwierdziła, że nabycie przedsiębiorstwa było częścią większej operacji, która miała na celu optymalizację podatkową. W takiej sytuacji urzędnicy uznają, że wcześniejsze ustalenia są nieważne – tłumaczy Tomasz Piekielnik, doradca podatkowy w kancelarii PBC. I zwraca uwagę na jeszcze jeden, niebezpieczny dla przedsiębiorców przepis.

Postępowanie i decyzja wymiarowa

– Urzędnicy w trakcie takiej kontroli na zamówienie mogą z niej zrezygnować i wszcząć normalne postępowanie, które kończy się decyzją wymiarową. Okaże się więc, że przedsiębiorca, wnioskując o kontrolę na życzenie, złożył donos na samego siebie. Taka perspektywa może niejednego wystraszyć – przestrzega Tomasz Piekielnik.

Piotr Świniarski dodaje, że do kontroli na życzenie przedsiębiorców mogą też zniechęcać wysokie opłaty. Ma kosztować 1 proc. wartości transakcji, z uwzględnieniem wielkości przedsiębiorstwa. Największe mogą zapłacić nawet 100 tys. zł.

Czytaj także: Nowa ordynacja podatkowa: mniej formalności w drobnych sprawach podatkowych

Większe i złożone operacje

Kontrola na życzenie to jeden z pomysłów na poprawę relacji między fiskusem a podatnikiem. Taki jest główny cel nowej ordynacji podatkowej. Jak czytamy w projekcie, taką kontrolę można zamówić np. w sprawach restrukturyzacji, wspólnych przedsięwzięć, przeniesienia własności firmowych składników majątku, pożyczek czy kredytów.

Natomiast w odpowiedzi na interpelację poselską nr 23 397 minister finansów wyjaśnił, że nowa procedura powinna być wykorzystywana do oceny transakcji o skomplikowanej strukturze i dużej wartości, które są obarczone ryzykiem podatkowym. Mogą to być przekształcenia, łączenia, podziały spółek, a kontrola oceni np., czy dokonano prawidłowej wyceny przenoszonego majątku albo czy stanowi on zorganizowaną część przedsiębiorstwa.

We wniosku o kontrolę przedsiębiorca musi dokładnie opisać okoliczności transakcji.

– Zawsze jest ryzyko, że po jakimś czasie okaże się, iż przedsiębiorca nie wszystko ujawnił albo znalazły się jakieś nowe dowody w sprawie i fiskus inaczej oceni transakcję. Tak jest często z interpretacjami indywidualnymi, firma dostaje pozytywną, a podczas kontroli urzędnicy twierdzą, że pojawiły się nowe okoliczności – mówi Piotr Świniarski.

Czytaj także: Nie częstuj wilka obiadem

Kontrola na zamówienie ma się kończyć decyzją. Przedsiębiorca może się od niej odwołać, a później zaskarżyć do sądu.

Nowa procedura ma mieć zastosowanie do transakcji, które już zostały przeprowadzone. Nie będzie można wnioskować o ocenę dopiero planowanej operacji.

Inne proponowane w ordynacji podatkowej nowości to umowy fiskusa z podatnikiem. Mogą dotyczyć np. metod wyceny jego przychodów. Decydując się na bardziej zaawansowaną formę – umowę o współdziałanie – przedsiębiorca powinien ujawnić skarbówce dokładne informacje o prowadzonej działalności. W zamian dostanie wyjaśnienie swoich dylematów. ©?

Opinia dla „Rzeczpospolitej"

Patrycja Goździowska - ekspert Konfederacji Lewiatan, doradca podatkowy w kancelarii SSW

Pomysł wprowadzenia kontroli na życzenie zgłaszali sami przedsiębiorcy. Mam jednak wrażenie, że propozycje przedstawione w projekcie ordynacji podatkowej nie oddają ich postulatów. Kontrola na życzenie w proponowanej formule nie daje gwarancji, że ich rozliczenia już nigdy nie będą kwestionowane. Poza tym nowe przepisy są nieprecyzyjne, mówią np. o obowiązku lojalnego informowania fiskusa o wszystkich okolicznościach sprawy. Obawiam się, że urzędnicy mogą dość swobodnie interpretować pojęcie lojalności. Ministerstwo Finansów podkreśla, że kluczem do sukcesu nowych rozwiązań jest wzajemne zaufanie między urzędnikami a podatnikami. Do tego, żeby je zbudować, potrzeba jednak jeszcze trochę czasu.