Za tydzień, w Boże Ciało, za ladą może stanąć tylko właściciel. To dzień, w którym obowiązuje zakaz pracy w placówkach handlowych. Taki zakaz ustanawia art. 1519a kodeksu pracy. Nie dotyczy on jednak tylko osób zatrudnionych w wielkopowierzchniowych supermarketach. Także w małych, rodzinnych sklepikach sprzedawać czy rozkładać towar na półkach może w tym dniu tylko właściciel. Etatowy pracownik musi mieć wtedy wolne.

Do pracy w świąteczny dzień przedsiębiorca może zaangażować pomocnika na podstawie umowy cywilnoprawnej – zlecenia czy o dzieło. I może nim być nawet jego pracownik, pod warunkiem że przedmiotem tej umowy nie będzie codzienna praca, lecz inne obowiązki, których sposób wykonywania będzie właściwy dla tych cywilnych kontraktów.

Korzystanie w te dni z własnego personelu, wykonującego swoje zwykłe obowiązki, nie popłaca. I nie chodzi nawet o łamanie przepisów prawa pracy, choć ten proceder już sam w sobie jest naganny. Jeśli informacja o ignorowaniu zakazu pracy w handlu w święto dotrze do inspektoratu pracy – czy to od pracownika, czy od postronnej osoby – kontrolujący firmę prześwietli ją pod każdym możliwym kątem. A jeśli stwierdzi uchybienia, to przykładnie ukarze. Szczególnie gdy nie będzie to incydentalna „wpadka" wynikająca z nieznajomości przepisów, lecz świadomy i powtarzalny proceder.

Za wykroczenie przeciwko prawom pracownika grozi pracodawcy grzywna od 1 tys. do 30 tys. zł. Mandat może być dotkliwy, gdy przy okazji wyjdą na jaw inne uchybienia dotyczące np. rozliczania czasu pracy, udzielania urlopów, wypłaty wynagrodzeń (głównie dodatków za godziny nadliczbowe), przestrzegania zasad BHP czy treści wystawionych świadectw pracy.

Oczywiście jeśli naruszenie jest nieznaczne, jednorazowe i wynika z nieznajomości przepisów, sprawa może się zakończyć jedynie na pouczeniu. Ale i tak skontrolowany przedsiębiorca może się znaleźć na cenzurowanym. Inspekcja zapewne w pierwszym rzędzie do kontroli wytypuje te firmy, które w ostatnim czasie naruszyły przepisy prawa pracy. W 2013 r. kontrolą objęto 515 małych placówek handlowych, zatrudniających ponad 10,6 tys. pracowników. Blisko 16 proc. sklepów wytypowano do kontroli w wyniku napływających skarg, z których 1/3 okazała się bezzasadna. Jak czytamy w sprawozdaniu z działalności PIP za 2013 r., w małych placówkach handlowych występuje szersze spectrum nieprawidłowości niż w placówkach wielkopowierzchniowych. Większa jest też ich skala. Nadal problem stanowi tu wypłata wynagrodzeń i innych świadczeń ze stosunku pracy, zwłaszcza za nadgodziny. Na taką sytuację ma wpływ m.in. brak wiedzy o przepisach prawa pracy, niestaranne i niesystematyczne prowadzenie dokumentacji pracowniczej, a także fakt, że są to podmioty dość często likwidowane, a na ich miejsce powstają nowe, popełniające takie same błędy.

Reklama
Reklama

Inspektorzy pracy podkreślają, że z reguły nieprawidłowości stwierdzane w sklepach (szczególnie wielkopowierzchniowych) nie mają charakteru umyślnego naruszenia. Natomiast wiele małych firm szuka oszczędności finansowych, ograniczając koszty osobowe, świadomie naruszając m.in. zakaz pracy handlowej w święta. Zamknięcie w te dni placówek wielkopowierzchniowych powoduje, że mali przedsiębiorcy liczą na większy utarg w świąteczny dzień. Jednak chwilowy zysk może uruchomić machinę kontrolną i zostać okupiony mandatem od inspektora za to czy inne uchybienie ujawnione przy tej okazji. Sprawdzić się może zatem stare przysłowie, że chytry dwa razy traci.