Konsumenci mają być lepiej chronieni przed nieuczciwymi  zagrywkami przedsiębiorców. Dlatego za udział przedsiębiorcy np. w niedozwolonym porozumieniu cenowym (na czym tracą klienci) prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) nałoży karę nie tylko na firmę, ale i na jej menedżerów. Przewiduje to uchwalona w czwartek 24 marca br. przez Sejm nowelizacja ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów.

Surowa grzywna

Osoba z kierownictwa firmy zapłaci do 2 mln zł, jeżeli dopuści, by firma przystąpiła do kartelu. To jednak maksymalna kara, a UOKiK zapewnia, że jej pułap w praktyce będzie rzadko stosowany. Ma zależeć m.in. od  zarobków ukaranego. Zmiana jednak wzbudza kontrowersje.

– Przepis ten może sparaliżować menedżerów, którzy ze względu na grożącą wysoką karę  będą się starali  unikać lub opóźniać podejmowanie decyzji – uważa Joanna Affre, adwokat z kancelarii Accreo Legal J. Affre R. Czarnecki. Zaznacza, że kara do 2 mln zł to więcej niż maksymalna grzywna, jaką są w stanie nałożyć sądy karne. Wskazuje, że przepis ten wpisuje się w panującą w całej Unii Europejskiej tendencję do zwiększania sankcyjności przepisów prawa ochrony konkurencji.

Dziś się zdarza, że zarząd decyduje się wejść w niedozwolone porozumienie, a kary płaci firma. Menedżerowie nic nie płacą. Co najwyżej zmieniają pracodawcę, gdy zarządzane przez nich przedsiębiorstwo padnie pod ciężarem kar.

– Nowe rozwiązanie ma plusy i minusy. Jest groźne dla menedżerów. Może jednak być korzystne dla konsumentów i ochrony rynku. Kara ma bowiem mobilizować zarząd firmy do przestrzegania prawa – mówi Tomasz Konieczny, radca prawny w Konieczny, Grzybowski, Polak Kancelaria Prawna. Dodaje, że skorzystać mogą także firmy, w których wspólnicy powierzają zarząd menedżerom.

Konsument chroniony

Nowela zakłada, że konsumenci szybciej zostaną ostrzeżeni przez UOKiK, gdy okaże się, że dana firma może naruszać ich prawa. Informacje o tym  pojawią się  przed zakończeniem postępowania i decyzją o ukaraniu firmy. Tak się stanie, jeżeli dowody zebrane w toku postępowania uprawdopodobnią poważne naruszanie praw konsumentów.

Tomasz Konieczny zaznacza, że takie rozwiązanie UOKiK powinien stosować z dużą ostrożnością. Dodaje jednak, że wydarzenia z ostatnich lat, związane choćby z Amber Gold czy liniami lotniczymi OLT, uzasadniają wprowadzenie tego mechanizmu.

– Wiele postępowań trwa długo. A wcześniejsze ostrzeżenie  może   powstrzymać konsumentów od zakupu np. niebezpiecznych polis czy  lokat – mówi Konieczny.

W toku prac sejmowych dodano możliwość złożenia zażalenia na postanowienie o upublicznieniu takiej informacji. Czy będzie to wystarczająca ochrona dla firm?

– Zażalenie do sądu będzie środkiem kontrolującym prezesa UOKiK, aczkolwiek nie wstrzyma ono ostrzeżenia – mówi Joanna Affre. Zwraca uwagę, że prezes UOKiK będzie ogłaszał „szczególnie uzasadnione podejrzenie", a nie stwierdzał, że przedsiębiorca rzeczywiście naruszył zbiorowe interesy konsumentów.  – Nie będzie więc podstaw do dochodzenia odszkodowania, nawet  gdy okaże się, że firma nie łamała prawa – wyjaśnia.

Przyznaje jednak, że nowe uprawnienie przy ostrożnym stosowaniu może  chronić konsumentów.

Postępowanie w sprawie praktyk naruszających konkurencję będzie można wszcząć w ciągu pięciu lat od końca roku, w którym zaprzestano łamania prawa. Dziś ten termin wynosi 12 miesięcy.

etap legislacyjny: trafi do prac w Senacie