Można stwierdzić, że wyrok Sądu Apelacyjnego w Waszyngtonie z 14 stycznia ?2014 r. pośrednio obalił zasadę neutralności sieciowej >patrz ramka. Jej brak umożliwia dostawcom usług internetowych, w tym operatorom telekomunikacyjnym, regulowanie jakości i szybkości przesyłu określonych treści w ich sieci.

Jakie znaczenie

Wyrok ten ma znaczenie dla użytkowników, w tym przedsiębiorców z Polski z dwóch powodów:

- ?USA jest najbardziej zaawansowanym rynkiem nowych technologii. Zniesienie neutralności sieciowej tam może zmienić dyskusję europejską. Obecnie w Komisji Europejskiej trwają prace nad wdrożeniem Jednolitego Rynku Telekomunikacyjnego opartego, w szczególności, na zasadzie neutralności sieciowej. Jeśli ustawodawca europejski postanowi jednak nie uwzględniać tej zasady, ewentualne przepisy o uprawnieniu dostawców usług internetowych do regulowania przesyłu treści będą wprowadzone również do polskiego porządku prawnego.

- ?Brak neutralności sieciowej w Stanach Zjednoczonych może również wpłynąć na to, że content z Europy będzie przez amerykańskich dostawców usług internetowych traktowany odmiennie od treści rodzimej. Może to wpłynąć, na przykład, na pogorszenie jakości przesyłu danych z Europy do Stanów Zjednoczonych. Dla spółek technologicznych w Europie mających klientów w tym kraju może to być problem. Dla konsumentów może to się przejawić na przykład w gorszej jakości połączeń internetowych ze znajomymi lub rodziną w USA.

Są zasady

Trzy filary neutralności technologicznej zostały zamieszczone w amerykańskim Open Internet Report & Order wydanym przez FCC 21 grudnia 2010 roku, a który wszedł w życie 20 listopada 2011 roku. To właśnie ten akt został następnie zakwestionowany przez operatora telekomunikacyjnego Verizon i którego dotyczy wspomniany wyrok Sądu Apelacyjnego. Są to:

Reklama
Reklama

- ?Zakaz bezpodstawnej dyskryminacji. Dostawcy internetu szerokopasmowego naziemnego nie mogą bezpodstawnie dyskryminować w transmisji zgodnego z prawem ruchu sieciowego w usłudze internetu szerokopasmowego, z którego korzysta konsument. Bezpodstawna dyskryminacja ruchu sieciowego może przybrać taką postać, że poszczególne usługi lub strony internetowe wyglądają na wolniejsze lub gorszej jakości.

- ?Zakaz blokowania stron. Dostawcy internetu szerokopasmowego naziemnego nie mogą blokować niełamiących prawa treści, aplikacji, usług oraz bezpiecznych urządzeń. Dostawcy internetu mobilnego nie mogą blokować niełamiących prawa stron internetowych lub aplikacji konkurujących z ich własnymi usługami głosowymi lub wideo.

- ?Przejrzystość polegająca na informowaniu przez dostawców usług internetowych o praktykach zarządzania siecią, realizacji tych zasad w praktyce oraz o warunkach komercyjnych usług świadczonych przez dostawcę. Konsekwencją obowiązku dochowania przejrzystości jest nakaz w stosunku do dostawcy, by informował o blokowaniu lub dyskryminowaniu ruchu w internecie.

Zakres kompetencji

Z powyższych trzech filarów sąd uznał prawo do regulacji przez FCC wyłącznie ostatniego, podtrzymując obowiązek zapewnienia przez dostawców przejrzystości w zakresie zarządzania siecią. Kwestia możliwości regulacji neutralności sieciowej była jednak drugorzędna wobec właściwego przedmiotu postępowania. Było nim to, czy amerykańska FCC w ogóle posiada jurysdykcję nad dostawcami usług internetowych, taką jaką ma nad operatorami telekomunikacyjnymi (w zakresie usług telefonicznych) zgodnie z Tytułem II amerykańskiego Prawa Telekomunikacyjnego z 1996 roku. Sąd w Waszyngtonie nie badał zatem zgodności z prawem samych przepisów Open Internet Order tylko to, czy FCC wykazała należycie, że była uprawniona do tego, by takie regulacje wydawać. Kwestia taka wynikała z wcześniejszych decyzji administracyjnych samej FCC, która decydowała o nieobejmowaniu swoją właściwością dostawców usług internetowych, poprzez uznanie usług szerokopasmowych za niebędące usługą telekomunikacyjną, a usługą informacyjną. W konsekwencji Sąd Apelacyjny uznał, że FCC nie ma prawa do narzucania na dostawców usług internetowych takich obowiązków, które narzuca na podmioty jej podległe, czyli przede wszystkim niedyskryminacji i nieblokowania.

Nie było odwołania

Może dziwić, czemu FCC nie objęła swoją jurysdykcją kwestii tak istotnej jak dostarczanie internetu. Wynikało to z przyjętego pierwotnie założenia, że w celu jego lepszego rozwoju, lepiej pozostawić tę technologię poza regulacjami dotyczącymi podmiotów świadczących usługi telekomunikacyjne. FCC postanowiła nie odwoływać się do amerykańskiego Sądu Najwyższego od wyroku sądu w Waszyngtonie, tylko dążyć do zmiany obowiązujących przepisów, tak by poddały dostawców usług internetowych jej jurysdykcji.

Tim Wu, profesor Uniwersytetu Columbia, autor terminu „neutralność sieciowa", stwierdził, że wyrok sądu w Waszyngtonie zabiera internet w całkowicie niezbadane terytoria. W ocenie krytyków tego orzeczenia, brak neutralności sieciowej może skutkować tym, że dostawcy usług internetowych spowalniać będą ruch treści dla nich niewygodnych. Jako przykład podają zwalnianie prędkości pobierania danych ze strony z filmami, gdy dostawca usług internetowych sam również prowadzi podobną stronę. Skutków wyroku sądu w Waszyngtonie obawiają się przede wszystkim młode spółki technologiczne, tzw. start-upy, które swoje usługi opierają na transferze danych (usługi oparte o aplikacje albo o streaming treści, np. popularny w USA serwis Netflix lub Spotify). Niewykluczone bowiem, że będą zmuszone dodatkowo płacić dostawcom usług internetowych za przesyłanie danych na dotychczasowych zasadach lub ponosić dodatkową opłatę za lepszą jakość transferu. Podwyższyłoby to zatem ich koszty działalności, które zostaną przerzucone na użytkownika w postaci wyższej ceny usługi.

Większa konkurencja

Sami amerykańscy operatorzy twierdzą, że brak neutralności sieciowej doprowadzi do zwiększenia konkurencji między nimi oraz że klient niezadowolony z działalności dostawcy usług internetowych zawsze będzie mógł dokonać zmiany. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że w przeciwieństwie do Europy, amerykańskie usługi dostarczania internetu są bardzo zdominowane przez wielkich graczy i w niektórych regionach klienci mogą korzystać z usług tylko jednego z nich.

—Dorota Koseła

Co w waszyngtońskim wyroku

Mimo że internet towarzyszy nam powszechnie od prawie 20 lat, zasady korzystania z niego i oferowania go nadal są w trakcie formowania się. Widać to zwłaszcza na przykładzie orzeczenia sądu amerykańskiego. 14 stycznia 2014 roku Sąd Apelacyjny ?w Waszyngtonie wydał wyrok, który może mieć wpływ na funkcjonowanie internetu na całym świecie. W sprawie z apelacji Verizon przeciwko Federalnej Komisji Komunikacji (Federal Communications Commission, FCC) Sąd Apelacyjny orzekł, że ten federalny urząd nie jest uprawniony do regulowania działalności dostawców usług internetowych. Orzeczenie to ma taki skutek, że FCC nie jest uprawniona do nakładania na dostawców usług internetowych wymogów w zakresie neutralności sieciowej. ?Jest to kwestia fundamentalna dla przedsiębiorców z obszaru nowych technologii. Z tego względu wyrok ten wywołał dużą dyskusję w Stanach Zjednoczonych. Po stronie popierających go stanęli przede wszystkim właśnie dostawcy usług internetowych, natomiast przeciwko opowiedziały się spółki dostarczające treść, ?w tym usługi wyszukiwania, oraz organizacje konsumenckie. Zasada neutralności sieciowej (po ang. Network neutrality; innym pojęciem używanym przez FCC oraz również przez Komisję Europejską jest „internet openness") wywodzi się z samej zdecentralizowanej architektury internetu. Zgodnie z tą regułą dostawcy usług internetowych nie powinni priorytetyzować ruchu w sieci jednych podmiotów kosztem innych. Nie mogą zatem decydować o tym, które treści mają być przekazywane szybciej, ?a które wolniej. Zgodnie z definicją neutralności sieciowej stosowaną przez BEREC Organ Europejskich Regulatorów Łączności Elektronicznej „neutralność sieci to zasada, według której wszystkie przekazy elektroniczne przechodzące przez sieć są traktowane jednakowo, w szczególności traktowane jednakowo niezależnie od ich treści, aplikacji, usług, urządzeń oraz adresu nadawcy i adresu odbiorcy".

Skutki wyroku sądu w Waszyngtonie stały się widoczne wkrótce po jego wydaniu. Pod koniec lutego 2014 r. spółki Comcast, operator telewizji kablowej i dostawca usług internetowych, ?oraz Netflix zawarły umowę, na mocy której Comcast ?będzie dostarczał swoim abonentom filmy z Netflixa ?w lepszej niż dotychczas jakości, na którą skarżyli się ?abonenci.

Dorota ?Koseła, radca prawny w K&L Gates

Neutralność sieciowa niewątpliwie jest ważną kwestią nie tylko technologiczną, ale i społeczną. Jej zwolennicy powołują się na myśl Adama Smitha zakładającego, że dostawcy infrastruktury powinni traktować jej odbiorców równo. Gdy jest stosowana, każdy użytkownik sam dokonuje oceny, do których treści chce mieć dostęp. Warto też zwrócić uwagę na międzynarodowe skutki wyroku sądu w Waszyngtonie. W sytuacji, gdy wiele krajów opiera lub wzoruje swoje ustawodawstwo na amerykańskim, zaniechanie neutralności sieciowej przez ten kraj może wywierać wpływ na proces legislacyjny w innych państwach i wdrażanie neutralności sieciowej poza USA.

Ciąg dalszy debaty na temat granic możliwości zarządzania ruchem ?w internecie jest nadal przed nami. Jeśli priorytetyzowanie ruchu stanie się dopuszczalne, konieczne będzie zapewnienie, aby nie naruszało ono konkurencyjności usług. Należy umożliwić dostawcom usług internetowych zarządzanie siecią po to, by unikać naruszeń, ?w szczególności takiego transferu danych dokonywanego przez pojedynczego użytkownika, który przekracza racjonalne korzystanie ?z internetu. Można zatem postulować wprowadzenie regulacji, która usankcjonuje możliwość zarządzania pobieraną ilością, a nie treścią komunikatów. Jak powiedział wspomniany obok Tim Wu: „Nikt nie chce odmówić spółkom prawa do pobierania opłat za swoje usługi oraz pobierania wyższych opłat od klientów, którzy więcej z nich korzystają". Najtrudniejsze będzie jak zwykle znalezienie złotego środka, który zadowoli wszystkich graczy na rynku – od pojedynczego użytkownika po wielkich operatorów.

Co na to Komisja Europejska

Amerykańskim rozstrzygnięciom przygląda się Komisja Europejska. Na swoim koncie na Twitterze Nelly Kroes, europejska komisarz do spraw agendy cyfrowej, napisała, że „może powinna zaprosić amerykańskie start-upy, postawione w niekorzystnej sytuacji, do Unii Europejskiej, by miały równe szanse". Zasady neutralności sieciowej nie zostały jednak wprowadzone do unijnego i polskiego porządku prawnego, chociaż Komisji Europejskiej zależy na ich uregulowaniu. Rozważa ona wdrożenie jednolitego rynku telekomunikacyjnego; 11 listopada 2013 r. przyjęty został pakiet legislacyjny „Connected Continent: Building a Telecoms Single Market", którego jednym z filarów ma być właśnie neutralność sieciowa. Prawo polskie również nie reguluje kwestii neutralności sieciowej. Przepisy prawa telekomunikacyjnego z 2004 r. wspominają wyłącznie o neutralności technologicznej, która odnosi się do niedyskryminowania żadnych technologii. Zasada neutralności technologicznej nie oznacza jednak nałożenia obowiązku na dostawców usług internetowych, by traktowali równo podmioty przesyłające treści przez sieć.