- Firma znalazła się w trudnej sytuacji finansowej i była zmuszona radykalnie zmniejszyć stan załogi. W związku z tym szef polecił zadzwonić do każdej z wytypowanych do zwolnienia osób i nakazać stawienie się w jego gabinecie, aby wręczyć im wymówienia. Podobnie zrobiliśmy z panem Janem, ale nie przyszedł na spotkanie i mimo że był w sąsiednim pokoju, nie odbierał telefonu. Co możemy zrobić w tej sytuacji?
– pyta kadrowiec.
Zazwyczaj przełożony nie uprzedza podwładnego o planowanym zwolnieniu. Po prostu zaprasza go na rozmowę, a następnie przekazuje swoją decyzję. Najczęściej dzieje się to pod koniec miesiąca, tuż przed opuszczeniem firmy i w obecności przynajmniej jednego świadka. Chodzi o to, aby pracownik jak najszybciej rozpoczął okres wymówienia, uniemożliwić mu ucieczkę przed zwolnieniem i udowodnić złożenie oświadczenia woli.
Znana treść
Chociaż wymówienie powinno nastąpić na piśmie, a przy angażu bezterminowym zawierać przyczynę rozstania (art. 30 § 3 i 4 k.p.), zatrudniony nie musi go przeczytać, podpisać czy zabrać ze sobą. Wystarczy, że szef powie, dlaczego wezwał go do siebie, przygotuje kartkę ze swoim stanowiskiem i umożliwi mu zapoznanie się z jej treścią (art. 61 § 1 k.c. w zw. z art. 300 k.p.). Bez znaczenia dla skuteczności rozstania będzie zatem wyjście z pokoju po tym, gdy etatowiec dowiedział się o celu spotkania, podarł pismo czy dopisał na nim np. „nie zgadzam się". Mało tego, nawet jeśli działania zwierzchnika będą bezzasadne lub sprzeczne z przepisami o rozwiązywaniu umów w tym trybie, to stosunek pracy przestanie istnieć (por. uchwała Sądu Najwyższego z 2 października 2002 r., III PZP 17/02). Zatrudnionemu pozostaje jedynie przyjąć to do wiadomości, a następnie odwołać się od tej decyzji do sądu i liczyć, że ten przyzna mu rację. Tylko w taki sposób podważy dokonane wypowiedzenie.
Przykład
Pani Emilia przyszła do firmy, podpisała się na liście obecności i wykonywała swoje obowiązki. Po godzinie przyszedł do niej pracodawca i wręczył wypowiedzenie. Wtedy pracownica odmówiła jego podpisania, powiedziała, że jest chora i wyszła. Udała się do lekarza i przysłała zwolnienie od niego obejmujące ten dzień. Wbrew jej twierdzeniom wymówienie wręczone przez szefa było skuteczne i prawidłowe. Jej parafa nie była konieczna, a w chwili przekazania decyzji świadczyła pracę.
Polecenie należy wykonać
Niekiedy pracownik spodziewa się zwolnienia i próbuje uniknąć spotkania, na którym dojdzie do wręczenia mu wymówienia. Celowo nie odbiera telefonu, nie otwiera drzwi, ukrywa się w firmie czy wręcz ją opuszcza. Do takich zachowań może dojść zarówno przed zaproszeniem na rozmowę, jak i po przekazaniu mu tej wiadomości i oczekiwaniu na jego przybycie. Postępując w ten sposób, podwładny musi liczyć się z tym, że szef zmieni zdanie i sięgnie po dyscyplinarkę (art. 52 § 1 pkt 1 k.p.). Chęć zakończenia współpracy nie zwalnia etatowca od wymogu podporządkowania się poleceniu przełożonego. Chociaż ma ono na celu wręczenie wymówienia, to w dalszym ciągu ma związek z pracą (por. wyrok SN z 4 grudnia 2012 r., I PK 204/12). Ponadto zatrudnionemu można zarzucić rażące naruszenie innych podstawowych obowiązków. Chodzi o opuszczenie stanowiska, zaniechanie realizacji zadań i działanie na szkodę przełożonego (art. 100 k.p.).
Jeśli zatem podwładny już stawi się w pracy i wykonuje zadania, nie opłaca mu się uciekać przed zwolnieniem. Lepiej się z nim pogodzić i odebrać wymówienie, zyskując czas na znalezienie nowego etatu i walcząc w sądzie, niż chować się przed pracodawcą, z dnia na dzień stracić źródło dochodów i mieć problemy z uzyskaniem innego.
Przykład
Pan Łukasz postanowił zwolnić połowę załogi. Jeden z pracowników, pan Wojciech, liczył na to, że nie zostanie wytypowany do redukcji etatów. Kiedy jednak pracodawca zadzwonił do niego i poprosił na rozmowę, aby wręczyć wypowiedzenie, wpadł w panikę i schował się w toalecie. Myślał, że w ten sposób dotrwa do końca dnia, a od następnego pójdzie na zwolnienie lekarskie i uniknie wymówienia. Bezskutecznie, bo szef odkrył jego kryjówkę i zwolnił go dyscyplinarnie, gdyż nie wykonał polecenia zwierzchnika.
Aut po telefonie
Aby uniknąć takich problemów, można zdalnie, w szczególności telefoniczne, poinformować pracownika o wypowiedzeniu i nakazać mu stawienie się w celu odbioru pisma. Odmowa podwładnego nie ma wtedy żadnego znaczenia, gdyż oświadczenie o zakończeniu współpracy zostało złożone i wywołuje ono wszelkie związane z tym konsekwencje. Wątpliwości nie budzi też formalna prawidłowość wymówienia. Pracodawca przekazuje mu swoją decyzję, a etatowiec ma sposobność uzyskać stosowny dokument, ale postanawia nie skorzystać z tej możliwości (wyrok SN z 16 marca 1995 r., I PRN 2/95).
Takie rozwiązanie niesie jednak duże ryzyko dla pracodawcy. W razie sporu to przełożony musi wykazać, że przekazał swoje stanowisko, a to powoduje trudności. Etatowiec ma prawo przecież tłumaczyć się tym, że nie odebrał kierowanych do niego SMS-a, e-maila czy wiadomości na portalu społecznościowym. Dlatego decydując się na ten tryb, należy wybrać taką formę, która pozwoli udokumentować, że podwładny zapoznał się z wolą szefa.