Informatyk pracuje w systemie podstawowym od 9 do 17. Kierownik zlecił mu dodatkowe zadania i został w firmie do godz. 1. Zgodnie z kodeksem powinien potem 11 godzin odpoczywać, więc następnego dnia stawił się w firmie o 13. Pracował tylko 4 godziny. Co z pozostałymi 4 godzinami?  Czy płacimy też za te nieprzepracowane?

To klasyczny przykład polecenia godzin nadliczbowych, wynikających zapewne ze szczególnych potrzeb pracodawcy (art. 151 § 1 pkt 2 k.p.). Inna rzecz, że zleconych w nadmiarze, co jest wykroczenień przeciwko prawom pracownika.

Przy tym rekompensowanie podwładnemu pracy w tym czasie (pieniędzmi lub czasem wolnym) jest czymś zupełnie odrębnym od zagwarantowania mu odpoczynku.

Co do zasady etatowiec ma w każdej dobie prawo do nieprzerwanego, 11-godzinnego odpoczynku. W 24 godzinach liczonych od rozpoczęcia pracy w danej dniówce może zatem przepracować maksymalnie 13 godzin. Pozostałe 11 ma przeznaczyć na regenerację sił. Jeśli więc tyle nie miał, szef musi zapewnić mu tzw. równoważny okres odpoczynku (art. 132 § 3 k.p.).

Problem w tym, że przepis ten nie musi dotyczyć przypadku pracownika czytelnika. Stosuje się go jedynie do równoważenia odpoczynków u wezwanych do usuwania awarii lub prowadzenia akcji ratowniczej. Ma on przypadać w tym samym okresie rozliczeniowym. Względy zdrowotne, ochronne i cel tej regulacji przemawiają jednak za tym, aby objąć nią też innych etatowców i żeby było to najbliżej tej doby, w której pracownik nie zregenerował właściwie sił. Ideałem byłaby następna doba. Ma to polegać na obniżeniu czasu pracy w tej do bie, a zatem kolejnego dnia podwładny póź niej zacznie zadania, tak jak w pytaniu. Za takim sposobem opowiedział się w 2007 r. resort pracy w stanowisku o równoważeniu odpoczynków (DPR-III-079-575/TW/07).

To oznacza, że w tym dniu nie przepracuje części 8-godzinnej normy. Czy jednak można mu za to uszczuplić wynagrodzenie? Co do zasady wynikającej z art. 80 k.p. przysługuje ono za pracę wykonaną. A skoro takiej nie było, bo pracownik miał czas wolny oddany za zrównoważenie skróconego snu, to nie powinien dostać pensji i można ją proporcjonalnie zmniejszyć. To jednak kontrowersyjny pogląd, przerzucający na pracownika odpowiedzialność za godziny nadliczbowe zlecone mu przecież przez szefa.

Kierując się stanowiskiem resortu pracy z 17 marca 2008 r. o rekompensacie za dyżur pełniony poza domem pracownika (DPR-II-079-123/TW/08), można go odpowiednio użyć do równoważenia odpoczynku. Jeśli któryś z podwładnych wskutek udzielenia wolnego przepracuje mniejszą liczbę godzin niż wynika z wymiaru, nie powinno to obniżać jego płacy za pełny miesiąc. To recepta dla czytelnika.