Jak wynika ze statystyk GUS i ZUS, każdego dnia wypadkom przy pracy ulega 250 osób. Przeciętne odszkodowanie wypłacone przez ZUS po takim zdarzeniu wynosi około 5 tys. zł.

Coraz częściej pracownicy występują jednak o dodatkowe zadośćuczynienia i renty na podstawie art. 444 i 445 kodeksu cywilnego bezpośrednio od pracodawcy.

Firma nie uniknie odpowiedzialności

– Dla mniejszych firm roszczenie pracownika o kilkaset tysięcy złotych zadośćuczynienia po tym, jak z winy pracodawcy uległ poważnemu wypadkowi przy pracy, może oznaczać ogromne problemy finansowe, a może nawet konieczność ogłoszenia upadłości – mówi Bartosz Boberski, prezes Auxilii, kancelarii odszkodowawczej, która pomaga dochodzić tego rodzaju roszczeń. – Wysokość zadośćuczynienia należnego pracownikowi po wypadku jest niezależna od wielkości firmy, w której był zatrudniony. Dlatego zwłaszcza mniejsze przedsiębiorstwa powinny wykupić w tym zakresie polisy OC.

– W gąszczu przepisów zawsze znajdzie się podstawa do wskazania winy pracodawcy za wypadek. W praktyce wystarczy, że pracownik pośliźnie się na plamie oleju rozlanego na podłodze i pracodawca już musi płacić mu zadośćuczynienie za obrażenia ciała – dodaje Waldemar Gujski, adwokat z kancelarii Gujski, Zdebiak. – Taka rekompensata może być szczególnie wysoka, gdy chodzi o najmłodszych pracowników. Sąd przy ustalaniu wysokości przysługującego im zadośćuczynienia weźmie bowiem pod uwagę, że taki wypadek przerwał mu karierę zawodową, podczas której zapewne awansowałby i dostawał coraz wyższe wynagrodzenie.

Duże kwoty

Wysokość zadośćuczynienia zależy od rozmiaru obrażeń doznanych przez pracownika w wypadku. Rekompensaty należne pracownikom idą niekiedy w setki tysięcy złotych. Przykładowo zatrudniony w gminnym zarządzie usług komunalnych, który podczas obcinania gałęzi spadł z drabiny i doznał obrażeń od pilarki, w którą został nieprawidłowo wyposażony, przed sądem wywalczył prawo do 200 tys. zł zadośćuczynienia i 2 tys. zł comiesięcznej renty.

38,5 tys. pracowników według GUS ucierpiało w wypadkach w pierwszej połowie 2013 r.

Pracownik może też żądać pokrycia kosztów rehabilitacji w prywatnych klinikach ze względu na długie kolejki do publicznych placówek. Pokrzywdzeni coraz częściej decydują się na takie kosztowne zabiegi, które są najbardziej skuteczne, gdy zostały udzielone tuż po zakończeniu leczenia powypadkowego.

Wysokie świadczenia przysługują także najbliższym pracownika, który zmarł w wyniku wypadku (co roku jest ponad 300 wypadków śmiertelnych). Zadośćuczynienie za śmierć osoby bliskiej jest obecnie wyceniane przez sądy na około 100 tys. zł.

Trzeba walczyć

– Nie spotkałem się jeszcze z sytuacją, by pracodawca z własnej nieprzymuszonej woli wziął na siebie odpowiedzialność za skutki wypadku, jakiemu uległ pracownik – zauważa Boberski. – Myślę, że gdyby przedsiębiorca, u którego doszło do wypadku przy pracy, zaproponował pracownikowi szybkie wypłacenie zadośćuczynienia, np. 50 tys. zł, gdy ten występuje z wyższym roszczeniem, większość osób przystałaby na taką propozycję.

12 mln zł odszkodowań powypadkowych wypłacił ZUS dla zaledwie 2,3 tys. pokrzywdzonych pracowników

Najczęściej pracownicy muszą jednak liczyć się z koniecznością złożenia pozwu, co wiąże się z zapłatą wysokich opłat sądowych i wieloletnim czekaniem na wyrok. Zdarza się jednak, że gdy sprawa trafi do sądu, pracodawca zdaje sobie sprawę, że pracownik zamierza walczyć do końca i idzie z nim na ugodę.