Do wykonywania zadań pracodawcy często przyjmują zleceniobiorców. To jedna z form optymalizacji kosztów, ponieważ ubezpieczenie społeczne dla zleceniobiorcy, który ma inny tytuł do ubezpieczeń, jest dobrowolne. Na ZUS oszczędza się też, gdy zatrudnia się studenta lub ucznia. Dla zleceniodawców jest to korzystne. Niekiedy jednak, nawet w warunkach, gdy wydaje się, że nie trzeba płacić składek, pojawia się taki obowiązek.

Oto przykłady umów zleceń z niektórymi osobami, od których ZUS wymaga odprowadzenia danin.

Prokurator i sędzia

Sędzia i prokurator podlegają składkom ZUS. Wyłączenie sędziów z systemu powszechnego ubezpieczenia społecznego nie ma charakteru podmiotowego – rozumianego w ten sposób, że sędzia nie podlega ubezpieczeniu bez względu na rodzaj prowadzonej działalności – a tylko przedmiotowy. Nie podlega on ubezpieczeniu z racji wykonywania swojej funkcji i w zakresie wypłacanego mu z tego tytułu uposażenia. Stąd umowa zlecenie to jedyny tytuł do ubezpieczenia społecznego i nie powstaje tu zbieg tytułów ubezpieczeń.

Identyczna sytuacja jest z prokuratorami. Dlatego zatrudniając sędziego lub prokuratora, należy szczególnie ostrożnie ustalać obowiązek ubezpieczeń.

Rolnik z działalnością w KRUS

Rolnik, który podlega przepisom o zaopatrzeniu emerytalnym w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, i prowadzi działalność gospodarczą, od której odprowadza składki do KRUS, także podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu ze zlecenia. A to dlatego, że w rozumieniu ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 205, poz. 1585 ze zm., dalej ustawa o sus) rolnik ubezpieczony w KRUS nie jest prowadzącym działalność gospodarczą. Dlatego w takim wypadku nie powstaje zbieg tytułów do ubezpieczeń, a zlecenie jest podstawą do obowiązkowego zgłoszenia w ZUS.

Student lub uczeń

Tutaj pewne zamieszanie wprowadza ustawa o szkolnictwie wyższym oraz dość niezrozumiałe stanowisko ZUS w sprawie statusu studenta. Studentem jest osoba kształcąca się na studiach pierwszego lub drugiego stopnia albo na jednolitych studiach magisterskich. Dlatego nie są studentami osoby będące na studiach doktoranckich (studia trzeciego stopnia), jak i podejmujące studia podyplomowe, chociaż zwyczajowo też nazywa się je studentami.

Natomiast za „ucznia" – dla celów ubezpieczeń społecznych – uznaje się (do 31 sierpnia każdego roku) osobę, która kontynuuje naukę w tej samej szkole, skończyła szkołę i rozpoczyna naukę w szkole, w której rok szkolny rozpoczyna się 1 września, albo zakończyła edukację. Gdyby chciała kontynuować naukę na studiach, status ucznia przedłuża się do 30 września. Gdy student uzyska tytuł licencjata, to według ZUS traci status studenta i od wynagrodzenia ze zlecenia należy obliczać składki. Z nowym rokiem akademickim, w zależności od rekrutacji zimowej lub letniej, student może kontynuować edukację na studiach magisterskich i znowu uzyska status studenta. Jednak przerwa od uzyskania tytułu licencjata do momentu rozpoczęcia studiów drugiego stopnia powoduje, że wszelkie wypłaty ze zlecenia za ten okres są oskładkowane.

ZUS kwestionuje status studenta, gdyż uważa, że sformułowanie „zachowuje prawa studenta", określone w ustawie o szkolnictwie wyższym, nie jest tożsame z posiadaniem statusu żaka w rozumieniu ustawy o sus. Choć to dziwne stanowisko, jednak angażując studenta, zleceniodawca musi zachować szczególną czujność. Chodzi o to, aby nie okazało się, że z jego wynagrodzenia należy odprowadzać składki.

Progiem wiekowym dla studenta jest dzień ukończenia 26. roku życia. Wszelkie wypłaty za okres po 26. roku życia podlegają składkom ZUS. Od studentów do 26. roku życia nie opłaca się ani składek społecznych, ani składki zdrowotnej.

Drugi kontrakt w jednej firmie

W tej sytuacji – zgodnie z ustawą o sus – następuje zbieg ubezpieczeń i zleceniobiorca podlega obowiązkowo ubezpieczeniu społecznemu od umowy, która została zawarta najwcześniej lub na swój wniosek może wybrać umowę zlecenie do dobrowolnego ubezpieczenia społecznego. Wtedy należy opłacać jedynie składkę zdrowotną. Problemem tutaj jest zakres obu umów. Gdyby temat lub zakres prac powielał się w obu umowach bądź występowałyby cechy wspólne dla nich obu, nawet w ograniczonym zakresie, ZUS zakwestionuje cel zawarcia drugiego zlecenia. Zapewne stwierdzi, że jest nim chęć zaoszczędzenia na składkach. Taka umowa jest pozorna i zleceniodawca będzie musiał zapłacić zaległe daniny.

Umowa o pracę u innego płatnika

Tu rzecz wydaje się prosta, gdyż etat jest pierwszym, podstawowym tytułem ubezpieczenia i ze zlecenia należy się tylko składka zdrowotna.

Jest jednak kilka czynników, które mogą spowodować, że sytuacja ta odwróci się przeciwko zleceniodawcy. Przerwa w pracy, np. urlop bezpłatny czy wychowawczy sprawia, że etat ulega zawieszeniu. W tej sytuacji wynagrodzenie ze zlecenia w okresie urlopu bezpłatnego lub wychowawczego powoduje konieczność „ozusowania" wypłaty. Również gdy pracownik nie osiąga minimalnego wynagrodzenia za pracę (oprócz choroby, urlopu macierzyńskiego), trzeba zapłacić składki społeczne. Taka sytuacja może nastąpić, gdy podwładny dostaje wynagrodzenie minimalne w pierwszym lub drugim roku pracy (odpowiednio 80 lub 90 proc. wynagrodzenia minimalnego).

W tym wypadku bardzo ważna jest bieżąca kontrola aktualnego statusu zleceniobiorcy i dokonywanie wypłat po udokumentowaniu przez zleceniobiorcę, że osiągnął minimalne wynagrodzenie z etatu oraz że nie było przerw w postaci urlopów wychowawczych, bezpłatnych, które wymuszają zgłoszenie do ubezpieczeń społecznych.

Własny biznes

Podobnie jak przy umowie o pracę sprawa nie jest skomplikowana. Składek społecznych nie odprowadza się, ale należy naliczyć tę zdrowotną.

Jednak zawarcie zlecenia z prowadzącym działalność emerytem spowoduje, że od tej umowy trzeba odprowadzić składki. Przesądza o tym art. 9 ust. 5 ustawy o sus. Przewiduje on, że osoba pobierająca emeryturę i prowadząca działalność gospodarczą podlega z tego tytułu ubezpieczeniom społecznym dobrowolnie, natomiast zlecenie jest tytułem obowiązkowym.