Najtańsi na rynku. Bez zgody współmałżonka. Bez BIK, Ekspresowa wypłata. Minimum formalności – takimi hasłami parabanki zachęcają do pożyczania pieniędzy. Jak pokazuje raport przygotowany przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, reklamy stosowane przez tego typu instytucje nie zawsze są wiarygodne, a co więcej nie zawsze zgodne z prawem. Urząd sprawdził kilkudziesięciu przedsiębiorców. Przedmiotem analizy były reklamy tzw. parabanków ukazujące się w prasie, radiu, telewizji, mediach elektronicznych, telegazetach, a także ulotki i plakaty. To pierwsza taka analiza przygotowana przez Urząd.

Najczęstsze przewinienia

Wśród skontrolowanych przedsiębiorców aż 23 stosowało reklamy, które okazały się sprzeczne z prawem. Z raportu wynika, że skontrolowane instytucje posługują się bardzo podobnymi hasłami, a nieraz nawet identycznymi. Najczęściej proponują pożyczki bez BIK lub BIG (badania wiarygodności poprzez Biuro Informacji Kredytowej lub biura informacji gospodarczej), sugerując pewność pożyczenia pieniędzy, oferują najniższe koszty, najtaniej na rynku, natychmiast, co często okazuje się niezgodne z rzeczywistymi warunkami, nie informują o kosztach kredytu czy innych opłatach. Ponadto zdarzało się, że dane dotyczące kosztu pożyczki były napisane nieczytelną czcionką, przedsiębiorca bezprawnie posługiwał się certyfikatem Rzetelna Firma, inny wyróżniał swoją ofertę, reklamując pożyczkę jako taką, od której można odstąpić w ciągu 14 dni, mimo że prawo to dotyczy każdej umowy o kredyt konsumencki. Tego typu zachowania można zaklasyfikować jako stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych. Zgodnie bowiem z ustawą o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2007r. nr 171, poz. 1206 ze zm.), praktyką rynkową jest działanie lub zaniechanie przedsiębiorcy, sposób postępowania, składanie oświadczeń lub przekazywanie informacji handlowych, w szczególności reklama i marketing, bezpośrednio związane z promocją lub nabyciem produktu przez konsumenta. Przy tym pojęcie produktu ma znaczenie szerokie i obejmuje także usługi. Natomiast praktyka rynkowa stosowana przez przedsiębiorców wobec konsumentów jest nieuczciwa, jeżeli spełnia łącznie następujące przesłanki:

? jest sprzeczna z dobrymi obyczajami,

? w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu.

O nieuczciwych praktykach rynkowych w zakresie reklamy można mówić przede wszystkim w kontekście wprowadzania konsumentów w błąd, i to zarówno przez działanie (art. 5 tzw. czynne wprowadzanie w błąd), jak i zaniechanie (art. 6 tzw. bierne wprowadzanie w błąd).

Bez BIK

Najwięcej nieprawidłowości (9 przedsiębiorców) dotyczyło reklam zawierających hasła bez BIK, sugerujących bezwarunkowe udzielenie pożyczki bez względu na sytuację finansową kredytobiorcy. Tymczasem ustawa o kredycie konsumenckim nakłada na każdego kredytodawcę obowiązek weryfikowania wiarygodności finansowej konsumentów (DzU z 2011r. nr 126, poz. 715 ze zm.).  Stanowi o tym art. 9, w myśl którego kredytodawca przed zawarciem umowy o kredyt konsumencki jest zobowiązany do dokonania oceny ryzyka kredytowego konsumenta. Wprawdzie ocena ryzyka kredytowego może być dokonywana na podstawie informacji uzyskanych od konsumenta lub na podstawie informacji zawartych w bazie danych lub zbiorze danych kredytodawcy, czyli bez obowiązku zasięgania informacji w Biurze Informacji Kredytowej lub biurach informacji gospodarczych, ale sama ocena musi być przeprowadzona. I dlatego, w ocenie urzędu antymonopolowego, hasło „bez BIK" może być przez przeciętnego konsumenta utożsamiane z faktem niebadania zdolności kredytowej w ogóle. Tak formułowane przekazy reklamowe mogą wprowadzać konsumentów w błąd,co do zakresu oferty przedsiębiorcy,sugerującbezwarunkowe udzielenie pożyczki – bez względu na wynik oceny ryzyka kredytowego. Dla przeciętnego konsumenta może to oznaczać, że jego sytuacja finansowa jest dla pożyczkodawcy zupełnie nieistotna. Przy tym warto podkreślić, że z takich przekazów reklamowych nie korzystają banki, co dodatkowo może umacniać takie przeświadczenie potencjalnego pożyczkobiorcy. W związku z tym UOKiK uznał, że takie reklamy wprowadzają konsumentów w błąd, ponieważ gdyby wiedzieli o weryfikacji ryzyka kredytowego, mogliby nie skorzystać z usług parabanków. Takie stanowisko jest tym bardziej uzasadnione, że jak okazało się w trakcie badania, część przedsiębiorców stosujących hasło „bez BIK" w praktyce występowało do tej instytucji po informacje.

Naj, naj, naj

Niektóre parabanki zachęcały klientów do skorzystania z ich usług, posługując się hasłami świadczącymi o wyjątkowości ich oferty. Informacje takie jak – najniższe koszty pożyczek w Polsce, najtańsza oferta pożyczek pozabankowych na rynku znalazły się w reklamach sześciu przedsiębiorców. Żaden z nich w trakcie postępowania nie był w stanie wykazać, że jego oferta rzeczywiście jest najlepsza na rynku. Innymi słowy, przedsiębiorcy ci nie dysponowali żadnymi dokumentami lub materiałami porównującymi oferty podobnych instytucji, z których wynikałoby, że rzeczywiście dany produkt jest najlepszy (najtańszy). W związku z tym urząd antymonopolowy uznał, że tego rodzaju przekazy wprowadzają konsumentów w błąd, ponieważ mogli się oni zdecydować na zawarcie umowy, wierząc, że rzeczywiście dostaną najlepsze warunki. Wobec wszystkich przedsiębiorców stosujących takie hasła wszczęte zostały postępowania w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.

Brak informacji

Ustawa o kredycie konsumenckim wymienia także wiele informacji, które pożyczkodawca ma obowiązek przekazać klientowi w momencie prezentowania konkretnego produktu. Część z nich odnosi się do kwestii opłat i generalnie kosztów kredytu, jako jednego z najważniejszych elementów analizowanych przez potencjalnych pożyczkobiorców. I także w zakresie udzielania uczciwych i rzetelnych informacji w przekazach reklamowych nie zawsze było dobrze. Między innymi urząd u trzech przedsiębiorców dopatrzył się tego, że reklamowali oni swoje oferty hasłami informującymi wprost, że klient nie poniesie żadnych opłat lub będą to tzw. opłaty wstępne. W rzeczywistości konsument płacił za np. opłatę rejestracyjną, ubezpieczenie pożyczki czy opłatę przygotowawczą. A przecież informacja o kosztach ma dla konsumenta bardzo duże znaczenie przy wyborze kontrahenta, a przedsiębiorcy muszą rzetelnie o nich informować. Część przedsiębiorców nie wywiązywała się z obowiązku podawania takich informacji, jak:  wysokość stopy procentowej, kwota pożyczki do spłaty, rzeczywista roczna stopa oprocentowania czy wysokość raty. Także w tym przypadku wobec wszystkich przedsiębiorców niepodających w reklamach informacji wymaganych przez prawo wszczęte zostały postępowania w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów.

Uwaga!

Za wprowadzanie konsumentów w błąd grozi kara finansowa. Może to być nawet 10 proc. przychodów firmy.

Czym jest kredyt konsumencki

Zgodnie z art. 3. Ustawy o kredycie konsumenckim, przez umowę o taki kredyt rozumie się umowę o kredyt w wysokości nie większej niż 255 550 zł albo równowartość tej kwoty w walucie innej niż waluta polska, który kredytodawca w zakresie swojej działalności udziela lub daje przyrzeczenie udzielenia konsumentowi. Za umowę o kredyt konsumencki uważa się w szczególności:

Natomiast w świetle tego przepisu za umowę o kredyt konsumencki nie uważa się umów dotyczących odroczenia terminu spełnienia świadczenia niepieniężnego, którego przedmiotem jest stałe lub sukcesywne świadczenie usług lub dostaw towarów tego samego rodzaju, jeżeli konsument jest zobowiązany do zapłaty za spełnione świadczenie lub dostawę towaru w ustalonych odstępach czasu w trakcie obowiązywania umowy.

Wprowadzanie w błąd

Zgodnie z art. 5 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, praktykę rynkową uznaje się za działanie wprowadzające w błąd, jeżeli działanie to w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął. Wprowadzającym w błąd działaniem może być w szczególności:

Wprowadzające w błąd działanie może w szczególności dotyczyć:

Z kolei w myśl art. 6 praktykę rynkową uznaje się za zaniechanie wprowadzające w błąd, jeżeli pomija istotne informacje potrzebne przeciętnemu konsumentowi do podjęcia decyzji dotyczącej umowy i tym samym powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął.

Raport UOKiK

Dokument „Reklama parabanków. Raport z kontroli reklam pozabankowych instytucji finansowych oferujących pożyczki konsumentom" można pobrać ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (www.uokik.gov.pl).