Zdarza się, że po zawarciu porozumienia o rozwiązaniu umowy o pracę, pracownicy je podważają. Przepisy dają taką możliwość poprzez „uchylenie się od skutków oświadczenia woli", gdy ich zdaniem porozumienie zostało zawarte np. pod wpływem groźby albo błędu. Pracownicy twierdzą, że podczas spotkania, na którym podpisali porozumienie, byli zastraszani albo podpisywali je, nie wiedząc, że przysługuje im ochrona przed wypowiedzeniem (np. kobiety, które były w tym czasie w ciąży, ale o tym jeszcze nie wiedziały).
Podpisanie porozumienia, z którego pracownik następnie się wycofuje, jest dla pracodawcy czasami bardziej niebezpieczne niż zwolnienie za wypowiedzeniem lub bez, od którego pracownik następnie odwoła się do sądu. Jeżeli bowiem pracodawca taką sprawę przegra, najczęstszym skutkiem jest wypłata odszkodowania w wysokości pensji za trzy miesiące. Oczywiście zdarzają się przypadki przywrócenia do pracy, ale raczej na niższych stanowiskach. W tym wypadku pracodawca wraca do punktu zero. Wprawdzie z przywróceniem do pracy łączy się zapłata tzw. wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy, jednak świadczenie to najczęściej jest przyznawane za dwa miesiące. Rzeczywiste wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez pracy zasądzane jest tylko za zwolnienie, które narusza tzw. szczególną ochronę, np. działacza związkowego.
Jakich konsekwencji można się natomiast spodziewać, gdy pracownik uchyla się od zawartego porozumienia? Otóż przysyła do firmy pismo, w którym np. powołuje się na groźbę, z tego powodu uchyla się od porozumienia i zgłasza gotowość do pracy. Pracodawca ma dwa wyjścia. Zaakceptować to, przyjąć pracownika do pracy i ewentualnie szybko zwolnić. Wtedy jednak przyznaje się, iż zastraszał go przy podpisywaniu porozumienia. Drugie wyjście to uznanie, że uchylenie się jest nieskuteczne, ponieważ groźby nie było. Jeżeli szef się na to zdecyduje, pracownik może złożyć w sądzie pozew o dopuszczenie do pracy (twierdzi, że porozumienie jest nieskuteczne, uchylił się, i cały czas jest pracownikiem). Jednocześnie żąda wynagrodzenia za okres gotowości do pracy. Zgłosił ją już w piśmie, w którym uchylił się od porozumienia i gotowość ta cały czas trwa, aż do końca procesu. Proces sądowy trwa dwa-trzy lata. Jeżeli pracownik wygra, to sąd przyzna mu wynagrodzenie za cały czas od zgłoszenia gotowości do pracy do czasu wydania wyroku, i to z odsetkami co do każdej pensji, od daty w której powinna była być wypłacona. Stwierdzi też, że stosunek pracy trwa, bo pracownik skutecznie uchylił się od porozumienia.
Autor jest Partnerem w Kancelarii Raczkowski i Wspólnicy