Zakończyły się uzgodnienia międzyresortowe nowelizacji prawa zamówień publicznych, która ma poprawić sytuację podwykonawców. Prace nad nią rozpoczęły się w związku z kłopotami niektórych generalnych wykonawców budowy autostrad. Projekt, który powstał w wyniku uzgodnień, zmienia niektóre wcześniejsze propozycje.

Główny mechanizm pozostaje taki jak w czerwcowej wersji projektu, tzn. podwykonawca, który nie otrzyma wynagrodzenia od wykonawcy, będzie mógł się o nie zwrócić bezpośrednio do zamawiającego. Ten potrąci odpowiednią kwotę z wynagrodzenia, które należy się wykonawcy.

Taka ochrona będzie jednak dotyczyła tylko zaakceptowanych przez zamawiającego umów – wykonawca będzie bowiem musiał przedstawić mu te dotyczące podwykonawstwa na roboty budowlane (a na dostawy i usługi – jeśli ich wartość jest nie mniejsza niż 0,5 proc. umowy głównej).  Według najnowszej wersji projektu ta akceptacja ma być dorozumiana, tzn. nastąpi, jeżeli zamawiający w odpowiednim terminie nie zgłosi sprzeciwu.

Jak wyjaśnia UZP, dzięki temu uda się uniknąć niepewności prawnej podwykonawców, którzy po określonym terminie nie otrzymaliby ani akceptacji, ani sprzeciwu zamawiającego. Nie będzie też zbędnej biurokracji, utrudniającej pracę zamawiających, którzy musieliby wydawać odpowiedni dokument do akceptacji każdej umowy.

Zamawiający będzie mógł nie zaakceptować umowy o podwykonawstwo, której przedmiotem są roboty budowlane, tylko gdy nie odpowiada ona warunkom specyfikacji lub gdy jest w niej przewidziany dłuższy niż 30 dni termin zapłaty.

Wypłata kolejnej transzy wynagrodzenia dla wykonawcy od zamawiającego nie może nastąpić, jeśli ten nie przedstawi dowodów na to, że zapłacił swoim podwykonawcom.

– Taki mechanizm może skutecznie zabezpieczyć interesy podwykonawców i Skarbu Państwa – ocenia adwokat Grzegorz Mazurek, były wiceprezes Krajowej Izby Odwoławczej.

W najnowszej wersji projektu proponuje się, by brak wypłaty dla jednego nie powodował zablokowania całości danej transzy, ale tylko tej części, która należałaby się temu podwykonawcy. Jeśli okaże się, że wykonawca wstrzymał zapłatę, bo jest spór np. co do sposobu realizacji zamówienia, ta kwota trafi do depozytu sądowego.

Podczas konsultacji jedna z uwag organizacji Pracodawcy RP dotyczyła właśnie sytuacji, w której niewypłacenie należności przez wykonawcę wynika z jego zastrzeżeń co do wykonanej przez podwykonawcę pracy.

– Wskazanie, że wstrzymanie dotyczy tylko tej jednej spornej części, jest lepszym rozwiązaniem – mówi Anna Woźnica, ekspert Organizacji Pracodawców RP. – Rozumiem, że cały ten mechanizm w jakiś sposób  zabezpiecza interesy podwykonawców, ale nadal mam wątpliwości, czy nie jest to zbyt duża ingerencja w relacje między przedsiębiorcami – dodaje.

etap legislacyjny: po uzgodnieniach międzyresortowych

Pieniądze za autostrady

Od 3 sierpnia obowiązuje już ustawa, która ma doraźnie pomóc podwykonawcom, którzy nie otrzymali wynagrodzenia za pracę przy budowie autostrad.

Daje ona możliwość ubiegania się o zapłatę od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad tym, którzy pracowali przy zlecanej przez nią budowie dróg. Chodzi o  przedsiębiorców, którzy nie mogą uzyskać swoich należności bezpośrednio od generalnych wykonawców. Mogą zgłosić generalnemu dyrektorowi dróg krajowych i autostrad należność przysługującą im od wykonawcy, który zalega z zapłatą za zrealizowane i odebrane prace co najmniej 30 dni. Mają do tego prawo także w sytuacji, gdy sąd ogłosił upadłość tego wykonawcy lub oddalił jego wniosek w tej sprawie.