Na podstawie art. 124 kodeksu pracy pracownik, któremu powierzono z obowiązkiem zwrotu albo do wyliczenia się:

- pieniądze, papiery wartościowe lub kosztowności,

- narzędzia i instrumenty lub podobne przedmioty, a także środki ochrony indywidualnej oraz odzież i obuwie robocze odpowiada w pełnej wysokości za szkodę powstałą w tym mieniu.

Z takim samym zakresem odpowiedzialności musi się też liczyć przy szkodzie w innych dobrach, powierzonych mu do zwrotu albo do wyliczenia. Od odpowiedzialności pracownik może się jednak uwolnić, jeżeli wykaże, że szkoda powstała z przyczyn od niego niezależnych. W szczególności wskutek tego, że szef nie zapewnił warunków umożliwiających ochronę powierzonych wartości.

Najlepiej na papierze

Skąd wiadomo, że mienie zostało powierzone? Najlepiej, jeśli takie zdarzenie jest udokumentowane umową lub choćby pokwitowaniem. Nie ma jednak obowiązku, aby przekazanie np. telefonu, komputera czy samochodu było potwierdzone na piśmie. W wielu wypadkach wystarczy samo rozpoczęcie korzystania z danej rzeczy. Od tego momentu pracownik ponosi pełną odpowiedzialność za otrzymane mienie.

Przy szkodzie linia obrony polegająca zatem na braku pisemnego dowodu powierzenia rzeczy jest niewystarczająca.

Potwierdził to Sąd Najwyższy w wyroku z 15 listopada 1985 r. (IV PR 221/85). Stwierdził, że pracownik, któremu powierzono mienie w sposób prawidłowy, ponosi odpowiedzialność materialną na podstawie art. 124 k.p., choćby nawet nie podpisał deklaracji o przyjęciu odpowiedzialności materialnej za powierzone mienie.

Wystarczy wręczyć

Przepisy nie określają sposobu powierzenia mienia, stąd można to zrobić poprzez bezpośrednie jego wręczenie (oddanie w posiadanie) lub upoważnienie pracownika, aby objął je w posiadanie od osób trzecich. Jedyny wymóg prawidłowego powierzenia mienia polega na tym, aby znany był jego rodzaj i (lub) wartość oraz aby pracownik miał możliwość sprawowania nad nim pieczy. Znaczenie ma nie tyle formalne dokonanie „powierzenia” mienia, ile raczej faktyczne przekazanie go pracownikowi i przejęcie przez niego pieczy nad nim. Tak uznał SN w wyroku z 29 marca 2009 r. (II PK 241/08).

W innej sprawie SN wskazał, że nawet bez podpisania deklaracji o odpowiedzialności za powierzone mienie istotna jest rzeczywista zgoda pracownika na jej przyjęcie. Ma ona wynikać wprost lub pośrednio z uzgodnienia rodzaju pracy w umowie o pracę, a wyrażona być na tyle precyzyjnie, aby nie budziła wątpliwości.

Ponadto powierzenie mienia powinno nastąpić w taki sposób, aby pracownik wszedł w jego rzeczywiste posiadanie i mógł nim dysponować w warunkach zapewniających zabezpieczenie mienia przed dostępem osób nieupoważnionych i utrzymanie go w stanie zgodnym z jego przeznaczeniem, a następnie dokonać jego zwrotu lub wyliczyć się z niego (wyrok SN z 19 kwietnia 2010 r., II PK 307/09).

Nie tylko w angażu pracowniczym

Powierzenie mienia nie stanowi decydującego czynnika przy kwalifikowaniu umowy jako umowy o pracę.

Tak uznał SN w wyroku z 24 listopada 2011 r. (I PK 62/11). Stwierdził, że o tym, czy strony łączy umowa o pracę, czy cywilnoprawna, przesądza wola osób podpisujących takie kontrakty. Korzystanie ze służbowego sprzętu nie oznacza, że doszło do zawarcia stosunku pracy.W sprawie tej osoba prowadząca działalność gospodarczą podpisała z bankiem umowę agencyjną, na mocy której miała pośredniczyć w zawieraniu umów kredytowych.

W tym celu udostępniono jej pomieszczenie, w którym wykonywała część czynności, z biurkiem, komputerem stacjonarnym, materiałami biurowymi. Dysponowała też telefonem stacjonarnym i komórkowym na podstawie umowy użyczenia zawartej z pozwanym.

Umowę agencyjną zawarto na czas nieokreślony, przy czym dopuszczalne było jej wcześniejsze wypowiedzenie. Po kilkunastu miesiącach współpracy umowa została rozwiązana, co skłoniło agentkę do złożenia pozwu z żądaniem przysługującym pracownikom, czyli odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie stosunku pracy przez pracodawcę, ekwiwalentu pieniężnego za niewykorzystany urlop wypoczynkowy czy odprawy pieniężnej w związku z rozwiązaniem umowy z przyczyn niedotyczących pracownika.Sądy rozpatrujące sprawę, w tym SN nie uwzględniły tych roszczeń.

W uzasadnieniu wyroku SN wskazał, że umowa została zawarta na podstawie art. 6a – 6c prawa bankowego, regulujących dopuszczalność outsourcingu działalności bankowej w zakresie pośrednictwa i czynności faktycznych związanych z działalnością bankową na podstawie umowy agencyjnej. Przepisy te mają charakter bezwzględnie obowiązujący. Z art. 6a wynika, że powierzenie podmiotowi zewnętrznemu (outsourcing) tej części działalności bankowej może nastąpić wyłącznie na podstawie umowy agencyjnej.

Zdaniem SN umowa powódki nie odbiegała od charakterystyki umowy agencyjnej. O jej pracowniczym statusie nie świadczy też korzystanie z biura udostępnionego przez pozwanego, a także ze służbowego samochodu i telefonu oraz wizytówek. Powódka sama ponosiła koszty najmu pojazdu, a pozwany bank pełnił jedynie rolę gwaranta płatności. Nieuzasadnione jest twierdzenie skarżącego, że posiadanie telefonu służbowego i wizytówek należy do „drugoplanowych cech stosunku pracy”.