Taki dość przewrotny wniosek płynie z obowiązującej od 15 listopada [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B835430CEDFC33D07170885516A35574?id=353669]ustawy z 8 kwietnia 2010 r. o zmianie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych oraz ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy (DzU nr 81, poz. 529; dalej ustawa tytoniowa)[/link].

Gdy wchodziła w życie, w mediach pojawiła się informacja, że zakaz palenia nie ogranicza się tylko do klasycznych biurowców, ale obejmuje także służbowe samochody. Teza ta nie dla wszystkich jest zgodna z prawdą, ale nikt nie wyklucza, że tak czy inaczej zakaz palenia w służbowym aucie pracodawca może ustanowić samodzielnie. Wtedy jednak musi umieścić w nim stosowną informację.

Czy to oznacza, że prezes firmy na własne życzenie oznakuje swoje bmw słownym albo graficznym znakiem zakazu palenia? 

[srodtytul]Obowiązek jest czy go nie ma[/srodtytul]

Zacznijmy od tego, czy rzeczywiście w służbowych samochodach obowiązuje ustawowy zakaz puszczania dymka. Zdania są podzielone. Niektórzy prawnicy twierdzą, że nie, bo w katalogu miejsc objętych zakazem palenia ustawodawca wymienia m.in. pomieszczenie pracy i środek transportu publicznego. Tymczasem pojazdu nie zaliczymy ani do jednego, ani do drugiego.

Takie są ich przypuszczenia i pierwsze interpretacje. Niestety, nie bazują na konkretnych przepisach, bo ustawa tytoniowa nie wyjaśnia, co należy rozumieć pod pojęciem pomieszczenie czy transport publiczny. Definicji tego ostatniego nie podaje też [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=6C04B3586011D4329B6ECC219C61EA2D?id=232414]ustawa z 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (DzU z 2007 r. nr 125, poz. 874 ze zm.)[/link], ale słowo publiczny sugeruje, że zakaz dotyczy komunikacji zbiorowej, np. miejskiej.

W przepisach nie znajdziemy też prawnej definicji pomieszczenia. Pomocny jest słownik języka polskiego. Podaje, że to budynek lub wydzielona jego część, mające określone przeznaczenie. Podobnie sądzi Państwowa Inspekcja Sanitarna. Odniosła się co prawda do pomieszczeń wypoczynkowych, ale wskazała, że chodzi o miejsce będące częścią budynku, mające strop.

Warto też zwrócić uwagę na synonim słowa pomieszczenie. Jest to lokal lub wnętrze. Wydawałoby się, że te argumenty powinny przekonać zwolenników ustawowego zakazu palenia w służbowych pojazdach. Niestety. Oni powołując się na ratio legis zakazu uważają, że nie chodzi tylko o pomieszczenia w budynkach, ale o każde zamknięte, w których wykonywana jest praca.

[ramka][b]Komentuje:

Sławomir Paruch, prawnik w kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak[/b]

Choć art. 5 ustawy nie jest jasny, to zawarty w nim zakaz palenia obejmujący pomieszczenia zakładu pracy powinien być moim zdaniem interpretowany jako obejmujący także samochody służbowe w takim zakresie, w jakim wykorzystywane są do celów służbowych. Posłużenie się przez ustawodawcę pojęciem pomieszczenia, nie powinno prowadzić do wniosku, że zakaz obejmuje tylko części obiektów budowlanych.

Patrząc na ratio legis zakazu, należy uznać, że chodzi o zamknięte przestrzenie, w których wykonywana jest praca. Natomiast wobec szpitali czy szkół ustawodawca posłużył się pojęciem szerszym, tj. terenu danej jednostki, chcąc objąć tereny położone na zewnątrz, czyli na świeżym (w zamierzeniu) powietrzu.

W przeciwnym razie trudno byłoby uzasadnić zakaz palenia w olbrzymim niekiedy holu wejściowym do siedziby pracodawcy przy jednoczesnej dopuszczalności palenia w samochodzie przez jednego z pracowników w obecności pozostałych niepalących.

Warto, aby przepis został doprecyzowany.[/ramka]

[ramka][b]Komentuje:

Marcin Wojewódka, radca prawny w „Wojewódka i Wspólnicy” Kancelaria Prawa Pracy[/b]

Ustawodawca nie wprowadził bezwzględnego zakazu palenia wyrobów tytoniowych w samochodach służbowych. Pozostawił w tym zakresie dowolność, ale nie pozostawił wątpliwości, że decydując się na taki krok, pracodawca będzie musiał prawidłowo oznakować pojazd.

Nakazując zamieszczanie informacji o zakazie palenia, ustawa nie rozróżnia, czy jest to wieloosiowy ciągnik siodłowy, panda przedstawiciela handlowego czy luksusowe audi A8, którym porusza się prezes z kierowcą.

Tym, czego można się spodziewać w praktyce z uwagi na brak przepisów określających sposób oznakowania, jest przysłowiowa ułańska fantazja, która być może doprowadzi do tego, że w niektórych samochodach oznakowania będą umieszczone

i nawet widoczne, tyle że dopiero po otwarciu bagażnika. Warto również zwrócić uwagę, że ustawodawca nie przewidział żadnego okresu przejściowego na wykonanie powyższego obowiązku.

W świetle powyższego pracodawcy powinni niezwłocznie odpowiednio oznakować samochody służbowe. Jeśli oczywiście zakazują w nich palenia.[/ramka]

[srodtytul]Informacji nie unikniesz[/srodtytul]

Wątpliwości nie ma co do jednego. Tak jak dotychczas pracodawca może z własnej inicjatywy zakazać palenia w służbowych pojazdach. Wystarczy, by taki zapis wynikał z przepisów wewnętrznych firmy albo miał formę zarządzenia.

Ale uwaga: od 15 listopada decydując się na taki krok, szef musi pamiętać o dodatkowych obowiązkach. Art. 13 ustawy tytoniowej zastrzega bowiem, że właściciel lub zarządzający obiektem bądź środkiem transportu musi umieścić w nim informację o zakazie palenia. W przeciwnym razie grozi mu 2000 zł grzywny.

Definicje, do których ustawodawca odwołuje się w tym przepisie ustawy tytoniowej, nie są już sporne, bo mówiąc o transporcie ustawa nie zastrzega, że to publiczny. Nie rozróżnia też, czy chodzi o flotowe samochody poszczególnych pracowników, czy rodzynki motoryzacyjne kadry menedżerskiej.

I dlatego, mimo że to trochę komiczne, harmonię luksusowych mercedesów, audi, bmw czy saabów mogą szpecić naklejki, np. z przekreślonym papierosem. Ale bez obaw.

Wystarczy ruszyć głową, by znaleźć na to sposób. Ustawa nie precyzuje, w jakiej formie i gdzie zakaz palenia musi być podany. Mówi tylko, że musi być widoczny. Może kontrolujący przymknie oko, gdy taka informacja znajdzie się... w bagażniku.

Kontrola nie będzie łatwa, bo jak policjant zweryfikuje, czy akurat w zatrzymanym pojeździe palić nie wolno. Przecież nie będziemy wozić ze sobą regulaminów pracy, a służby kontrolujące nie będą ich sprawdzać. Już widać, że egzekwowanie zakazu będzie utrudnione.

Niemniej jednak przepisu lepiej przestrzegać albo po prostu zezwolić na dymka w samochodzie.