To z pewnością dość skomplikowana i wcale nierzadka sytuacja dla wielu pracodawców. Ambitni pracownicy nie widzą potrzeby wypoczywania, a przecież jest to ich prawo gwarantowane przez konstytucję i [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeks pracy[/link]. Niestety, także obowiązek, choć polegający na wybraniu zaległego urlopu wypoczynkowego do końca marca następnego roku.
Właśnie w takiej sytuacji szefowi wolno wysłać na wakacje, nawet bez zgody pracownika (art. 168 k.p.).
Także w okresie wypowiedzenia (art. 167[sup]1[/sup] k.p.) podwładny nie wywinie się od wybrania wypoczynkowych zaległości oraz bieżącego urlopu, proporcjonalnego do okresu zatrudnienia.
Pracodawca powinien więc wytłumaczyć zatrudnionemu, że jest to jego obowiązek i najpóźniej do 31 marca następnego roku ma skorzystać z płatnego wolnego.
W razie kontroli inspektora pracy szef odpowiada za to, że załoga zalega z urlopami i może zostać ukarany mandatem.
Uchylającego się od realizacji tego wymogu w tym terminie pracodawca ma prawo ukarać upomnieniem lub naganą, które przewiduje art. 108 k.p. Może uznać, że zatrudniony nie stosuje się do porządku ustalonego w firmowym regulaminie pracy.
Niezwykle skuteczne będzie też zwrócenie uwagi, że roszczenia ze stosunku pracy, a takim jest także to o urlop wypoczynkowy, przedawniają się po trzech latach. Tak wynika z art. 291 k.p. Przepadną więc, jeśli pracownik nie wykorzysta wakacji.
Gdy jednak te argumenty nie docierają do podwładnego, szef może nawet wypowiedzieć mu angaż, bo stwarza problemy i nie wywiązuje się z obowiązków, jakie nakłada na niego prawo pracy.
Trochę inaczej jest jednak z bieżącym urlopem wypoczynkowym. Tu władza szefa nie sięga tak daleko. Może odwoływać się jedynie do odpowiedzialności pracownika, naruszenia regulaminu pracy, ale sam nie ma prawa wysłać go na wakacje.
Z opornym wystarczy jednak poczekać do pierwszego kwartału kolejnego roku i wówczas ten kłopot będzie łatwiej rozwiązać.