Wykonywanie umów to rzecz święta, ale niekoniecznie pewna. Należy więc rozważyć, czy zawieranych umów nie opłaciłoby się już dziś zabezpieczyć.

Co ma do wyboru przedsiębiorca, który chciałby zapewnić sobie wykonanie kontraktu przez drugą stronę? Możliwości jest sporo, problemem jest tylko to, czy kontrahent zgodzi się na zabezpieczenia.

O tym, jakie zabezpieczenie jest najlepsze, decyduje przede wszystkim rodzaj umowy. Inaczej zabezpiecza się zapłatę drobnej kwoty, inaczej – wykonanie dużego kontraktu. Zabezpieczenia można z grubsza podzielić na dwie grupy: ustanawiane przez samego dłużnika oraz przez osoby trzecie. Niektóre środki ochrony własnych roszczeń należą i do jednej, i do drugiej grupy.

[srodtytul]Weksel jak pieniądze[/srodtytul]

Dość popularnym sposobem zabezpieczania roszczeń jest weksel. Może go wystawić sam dłużnik, może też skłonić do tego inną firmę. Dokument ten ma szczególny charakter. Wystawienie weksla nie tworzy w relacji między dłużnikiem a wierzycielem jakiegoś nowego, dodatkowego roszczenia. Dłużnik cały czas winien jest tyle samo, co przed podpisaniem wekslowego blankietu.

Skąd więc popularność tego środka? Otóż [b]dysponując wekslem, o wiele łatwiej jest dochodzić należności w sądzie. Ewentualne postępowanie sądowe nie polega bowiem na przeprowadzeniu sformalizowanej, kończącej się wydaniem wyroku rozprawy[/b].

Na podstawie weksla sąd wydaje tzw. nakaz zapłaty. Jest to orzeczenie zrównane z wyrokiem w tym sensie, że tak samo może być przymusowo zrealizowane.

Innymi słowy, piszemy pozew, opłacamy go i wnosimy do sądu, załączając wypełniony weksel. W zamian dostajemy – po pewnym czasie – nakaz zapłaty. Z nakazem w ręku możemy ruszać do komornika. To jego zadaniem będzie odebranie od dłużnika należnej nam kwoty.

[srodtytul]Z ręki do ręki[/srodtytul]

Trzeba jednak dodać, że weksel ma właściwości pozwalające oderwać go od roszczenia, które w zamyśle stron pierwotnie zabezpieczał. Otóż posiadacz tego dokumentu może przenieść go na inną osobę. Tej też wolno przekazać weksel dalej. W ten sposób powstanie cały łańcuszek podmiotów, które będą mogły się domagać od siebie – na określonych w przepisach zasadach – kwoty, na jaką weksel opiewa.

Wiąże się z tym pewne ryzyko dla wystawcy. Otóż wobec nabywców weksla nie będzie on mógł bronić się zarzutem, że wywiązał się już ze zobowiązań względem pierwotnego wierzyciela (tego, któremu wydał weksel i który ów weksel puścił w obieg).

Efekt jest taki, że [b]w razie splotu niekorzystnych okoliczności dłużnik będzie musiał płacić dwa razy.

Wystawca, który nie chce ryzykować podwójnej zapłaty, powinien zastrzec w treści weksla, że nie ma on charakteru dokumentu na zlecenie. Może to uczynić, pisząc na nim słowa „nie na zlecenie”[/b].

Weksel należy do tej grupy zabezpieczeń, które ustanowić może zarówno sam dłużnik, jak i osoba trzecia. W tym pierwszym wypadku nosi on miano weksla własnego. W tym drugim nazywany jest wekslem trasowanym.

[srodtytul]Może być poręczenie...[/srodtytul]

Innym środkiem zabezpieczenia jest poręczenie. Należy ono do grupy tych, które ustanawia nie sam dłużnik, ale inna osoba. W ten sposób [b]poręczyciel zobowiązuje się względem wierzyciela wykonać zobowiązanie na wypadek, gdyby dłużnik zobowiązania nie wykonał[/b].

Co ważne, z prawnego punktu widzenia jest to nic innego jak umowa. Nie zawsze więc wystarczy samo oświadczenie poręczyciela.

[b]Najlepiej, jeśli obie strony po prostu podpiszą się na kontrakcie poręczeniowym[/b]. Tym bardziej że oświadczenie poręczyciela wymaga formy pisemnej pod rygorem nieważności (art. 876 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=1C0D8FEE3E24E3A0520E31333D1B1B38?id=70928]kodeksu cywilnego[/link]).

Kto może być stroną umowy poręczenia? Z przepisów wynika, że poręczyciel zobowiązuje się względem wierzyciela, a nie dłużnika. Nie oznacza to bynajmniej, że pod umową oprócz poręczyciela musi się podpisać właśnie wierzyciel. Niewykluczone jest, że znajdzie się tam podpis dłużnika.

Zresztą kontrakt wcale nie musi polegać na złożeniu autografów pod jednym dokumentem. Przypomnijmy, że do zawarcia umowy wystarcza wymiana dokumentów obejmujących treść oświadczeń woli, z których każdy jest podpisany przez jedną ze stron, lub dokumentów, z których każdy obejmuje treść oświadczenia woli jednej ze stron i jest przez nią podpisany (art. 78 kodeksu cywilnego).

Podobną jak poręczenie rolę pełni gwarancja bankowa. Tu też osoba trzecia zobowiązuje się wykonać zobowiązanie dłużnika. Tyle tylko, że osobą tą może być jedynie bank, a zobowiązanie musi mieć charakter pieniężny. Beneficjent gwarancji powinien się też wykazać określonymi w umowie dokumentami (art. 81 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=4DBD747BD6C6A34B937C505322ECD4D9?id=165971]prawa bankowego[/link]).

[srodtytul]... albo zastaw[/srodtytul]

Ochronie roszczeń służy także instytucja zastawu rejestrowego. [b]Ten, komu zastaw przysługuje (tzw. zastawnik), może dzięki niemu wydobyć pieniądze z rzeczy zastawem obciążonych. I to z pierwszeństwem przed większością innych wierzycieli[/b].

Dużą zaletą jest również to, że [b]rzeczy obciążone zastawem można pozostawić w posiadaniu właściciela. Dzięki temu może on normalnie prowadzić działalność gospodarczą[/b]. Ważne jest tylko, żeby na czas wywiązywał się ze swoich zobowiązań.

Aby do ustanowienia zastawu w ogóle doszło, należy dopełnić dwóch czynności. Po pierwsze zawrzeć tzw. umowę zastawniczą. Po drugie doprowadzić do wpisania zastawu do sądowego rejestru. Sam wpis kosztuje 200 zł. Kwotę tę można uiścić w kasie sądu albo przelać na jego rachunek. Można też nakleić na wniosku znaczki opłaty sądowej.

Koniecznie trzeba skorzystać z urzędowego formularza. Można otrzymać go w sądzie albo wydrukować z Internetu. Wzory wniosków można także ściągnąć drogą elektroniczną ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości ([link=http://www.ms.gov.pl]www.ms.gov.pl[/link]).