[b]– Pracownica w wieku przedemerytalnym, będąca członkiem zarządu firmy, została zwolniona za wypowiedzeniem. Odwołała się od tej decyzji i na mocy wyroku sądu przywrócona do pracy.
Musimy ją przyjąć, zapewniając poprzednio otrzymywane wynagrodzenie. Ale czy jest możliwe odebranie jej dodatku funkcyjnego, skoro w międzyczasie zmieniła się struktura organizacyjna spółki i nie ma już tylu członków zarządu, a przywrócona nie piastuje już w nim stanowiska?[/b] – pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.
Nie ma takiej możliwości. Po pierwsze, zgodnie z art. 45 § 1 i 3 kodeksu pracy, w razie ustalenia, że wypowiedzenie zawarte na czas nieokreślony było nieuzasadnione lub naruszało przepisy o wypowiadaniu umów o pracę, sąd orzeka – gdy umowa już uległa rozwiązaniu – o przywróceniu pracownika do pracy. Jeśli tak się stało, pojawia się on w firmie na poprzednich warunkach.
[b]Gdy więc nie możemy zapewnić mu poprzednio piastowanego stanowiska, dajemy inne wcześniejsze warunki, w tym pensję i dodatkowe apanaże[/b].
Pamiętajmy bowiem, że pracownik ten rozstał się z firmą mając te przywileje. W tym wypadku doszło do rażącego naruszenia przepisów, gdyż osoba będąca w wieku przedemerytalnym korzysta z ochrony przed wypowiedzeniem umowy o pracę przez pracodawcę (art. 39 k.p.).
Po drugie, [b]osoba taka, czyli w okresie czterech lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego, ma szczególne uprawnienia, gdy zostanie przywrócona do pracy według wyroku sądowego[/b]. Art. 47 k.p., ale i art. 57 § 2 k.p. nakazują takim osobom zasądzić wynagrodzenie za cały okres pozostawania bez zajęcia. Oznacza to, że [b]nie da rady go uszczuplić ani o wynagrodzenie, które pracownik uzyskał, podejmując w międzyczasie zatrudnienie u innego pracodawcy, ani o należne mu dodatki u zwalniającego szefa z racji zajmowanego stanowiska czy wysługi lat.[/b]
Zmiana struktury organizacyjnej firmy nic tu nie zmienia. Pracownika nie może bowiem obciążać ryzyko modyfikacji wewnątrzzakładowych, które zaszły podczas jego nieobecności, i jego sytuacji nie wolno pogorszyć.
[srodtytul]W dół ani rusz[/srodtytul]
Na dodatek, [b]gdyby w czasie, kiedy pracownika nie było w firmie, na jego stanowisku doszło do podwyżki wynagrodzenia, jemu też się ono należy w tej nowej, wyższej wysokości[/b].
– Choć żaden przepis tego wprost nie reguluje, orzecznictwo Sądu Najwyższego wobec nieobecnych w pracy, np. kobiet korzystających z urlopów macierzyńskich czy wychowawczych, zmierza w tym kierunku – podkreśla Piotr Wojciechowski, ekspert prawa pracy, były wicedyrektor Departamentu Prawnego Głównego Inspektoratu Pracy. Tak samo należałoby postąpić zwłaszcza z osobą nieobecną w pracy z nie swojej winy, bo zwolnioną przez firmę.
[srodtytul]Do zadań po wyroku[/srodtytul]
Jednak zasądzone wynagrodzenie od zwalniającego pracodawcy przywrócony uzyska dopiero wtedy, gdy zgłosi chęć podjęcia pracy od przywrócenia. Ma na to siedem dni. Tak wynika z art. 48 § 1 k.p. Szef może odmówić ponownego zatrudnienia, jeśli podwładny przekroczy ten termin.
Pracownik ma jednak szansę jego obrony, gdyby do naruszenia doszło z przyczyn niezależnych od niego, np. choroby lub niewiedzy o wyroku przywracającym.
Przepis mówi jedynie o „gotowości niezwłocznego podjęcia pracy”, a nie faktycznym jej rozpoczęciu. Oznacza to, że deklarację pojawienia się na stanowisku podwładny powinien zgłosić w ciągu tych siedmiu dni, a o dacie rozpoczęcia zajęć może zadecydować szef nawet w późniejszym terminie.
[b]Zgodnie z [link=http://www.rp.pl/artykul/314830.html]interpretacją Głównego Inspektoratu Pracy z 2 czerwca 2009 r. (GPP-381-4560-37/09/PE/RP)[/link] w razie przywrócenia niesłusznie zwolnionemu w wieku przedemerytalnym należy płacić wynagrodzenie za cały okres pozostawania bez pracy [/b].
Gdy jednak szef dobrowolnie nie uregulował poborów za dni od wyroku do powitania w firmie, musi liczyć się z tym, że pracownik wystąpi przeciwko niemu z kolejnym procesem. Tym razem o zapłatę za te puste dni.