[b]Pracownik, który kwestionuje dokonane przez pracodawcę zwolnienie, ma prawo wystąpić z odwołaniem do sądu pracy. Czasu ma na to niewiele. Ale spóźnienie nie zawsze spowoduje odrzucenie jego pozwu. [/b]
[srodtytul]Siedem lub 14 dni[/srodtytul]
Na odwołanie do sądu pracy jest mało czasu. Zwolniony pracownik ma bowiem:
- siedem dni na złożenie odwołania od wypowiedzenia umowy o pracę,
- 14 dni na złożenie pozwu o przywrócenie do pracy lub o odszkodowanie w razie rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia (art. 264 k.p.).
Te terminy zaczynają biec od dnia następnego po dniu zawiadomienia pracownika o zwolnieniu. I to niezależnie od tego, czy szef rozwiązał umowę w sposób prawidłowy, czy naruszył przepisy.
[ramka][b]Przykład 1 [/b]
18 marca 2009 r. pracodawca poinformował pana Tomasza, że wypowiada mu umowę o pracę. Ten nie odwołał się do sądu pracy, uznając, że dokonane przez szefa wypowiedzenie jest nieważne, bo nie zostało mu wręczone na piśmie, a poza tym nie zawierało przyczyny zwolnienia. Pan Tomasz jest w błędzie. Wprawdzie wypowiedzenie naruszało przepisy, ale było skuteczne i doprowadziło do ustania stosunku pracy. Aby temu zapobiec, pan Tomasz powinien był złożyć w sądzie pracy odwołanie w terminie siedmiu dni od dnia następującego po tym, w którym dowiedział się o utracie pracy. Termin upłynął zatem 25 marca 2009 r. [/ramka]
[srodtytul]Trochę formalności[/srodtytul]
Zasadniczo po upływie tych terminów roszczenia pracownika wygasają, a on sam traci możliwość domagania się przed sądem przywrócenia do pracy czy zasądzenia odszkodowania. W konsekwencji wytoczenie spóźnionego powództwa będzie skutkowało jego oddaleniem. Zwolniony nie jest jednak w takiej sytuacji zupełnie bezradny.
Pracownik może wystąpić z wnioskiem o przywrócenie terminu na złożenie odwołania. Może to uczynić w dowolnej formie, a więc zarówno na piśmie, jak i ustnie, do protokołu. Z uwagi na słuszny interes podwładnego i wyjątkowo krótkie terminy na składanie odwołań do sądu pracy przyjmuje się, że już samo wniesienie przez pracownika pozwu po ich upływie należy traktować jako zawierające wniosek o przywrócenie terminu [b](uchwała Sądu Najwyższego z 14 marca 1986 r., III PZP 8/86). [/b]
Wniosek o przywrócenie terminu powinien zostać złożony w ciągu siedmiu dni od dnia ustania przyczyny uchybienia terminowi, tj. od momentu, w którym pracownik dowiedział się o obowiązującej dacie złożenia odwołania i mógł z niego skorzystać (art. 265 § 2 k.p.). Powinien znaleźć się w treści konkretnego pozwu, np. o przywrócenie do pracy czy o zasądzenie odszkodowania.
[srodtytul]Nie z winy zatrudnionego [/srodtytul]
Sąd pracy przywróci termin na złożenie odwołania tylko wtedy, gdy jego przekroczenie nastąpiło bez winy pracownika (art. 265 § 1 k.p.). Z tego też powodu podwładny musi we wniosku uprawdopodobnić okoliczności uzasadniające jego przywrócenie, a zatem wskazać, z jakich powodów nie wniósł pozwu w przewidzianej dacie. Powinien powołać się na konkretne okoliczności i przedstawić odpowiednie środki dowodowe, które usprawiedliwiałyby przekroczenie przez niego terminu.
Jakie okoliczności będą uzasadniały przywrócenie przez sąd pracy terminu na złożenie odwołania? Oto kilka przykładów.
[srodtytul]Błąd szefa[/srodtytul]
Pracodawca, który wypowiada lub rozwiązuje umowę o pracę, ma obowiązek pouczyć pracownika o przysługującym mu prawie do odwołania do sądu pracy (art. 30 § 5 k.p.). Jeśli go nie wykona lub wykona, ale nieprawidłowo, dla zwolnionego będzie to usprawiedliwienie, że nie złożył w terminie odwołania do sądu i domaga się jego przywrócenia. W takiej sytuacji przyjmuje się, że podwładny nie dochował terminu bez swojej winy, gdyż nie został we właściwy sposób pouczony o nim przez pracodawcę.
Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego brak pouczenia stanowi podstawę do przywrócenia pracownikowi uchybionego terminu [b](wyrok SN z 23 listopada 2000 r., I PKN 117/00)[/b]. Oczywiście przekroczenie terminu z tego powodu nie może być nadmierne i sięgać przykładowo aż trzech lat [b](wyrok SN z 5 września 1997 r., I PKN 285/97). [/b]
[ramka][b]Przykład 2[/b]
Pani Monika otrzymała pismo wypowiadające jej umowę o pracę, z którego nie wynikało, czy i w jakim terminie może odwołać się do sądu. Złożyła pozew o przywrócenie do pracy dopiero po trzech miesiącach od doręczenia jej wypowiedzenia. W takiej sytuacji pani Monika może złożyć wniosek o przywrócenie terminu, powołując się na brak prawidłowego pouczenia przez pracodawcę o terminie odwołania do sądu. [/ramka]
[srodtytul]Choroba pracownika[/srodtytul]
Okolicznością usprawiedliwiającą przekroczenie daty na wniesienie odwołania do sądu może być też choroba pracownika. Podwładny powinien uprawdopodobnić chorobę, załączając choćby do wniosku o przywrócenie terminu zaświadczenie lekarskie.
[srodtytul]Negocjacje w sprawie sporu[/srodtytul]
Kolejną przyczyną wskazującą na niezawinione opóźnienie w złożeniu odwołania do sądu pracy może być próba polubownego załatwienia sporu między pracownikiem a pracodawcą. Zdarza się bowiem, że szef jest początkowo zdeterminowany do zwolnienia pracownika i rzeczywiście wyrzuca go z pracy, ale w terminie przewidzianym do wystąpienia z odwołaniem do sądu pracownik próbuje jeszcze przekonać go do zmiany zdania.
Zgodnie ze stanowiskiem Sądu Najwyższego podjęcie przez pracownika, już po otrzymaniu pisma wypowiadającego umowę o pracę, próby polubownego załatwienia sporu na drodze pozasądowej, choćby za pośrednictwem osób trzecich (np. przedstawicieli związków zawodowych czy jednostki nadrzędnej nad zakładem pracy), stanowi przyczynę usprawiedliwiającą przekroczenie przez niego terminu złożenia pozwu w sądzie pracy[b] (wyrok SN z 13 maja 1994 r., I PRN 21/94)[/b]. Oczywiście wniosek pracownika o przywrócenie terminu z uwagi na próbę ugodowego załatwienia sporu nie będzie uzasadniony, gdy szef od razu odmówił współdziałania w tym zakresie.
Podobnie podwładny może skutecznie starać się o przywrócenie terminu wówczas, gdy po otrzymaniu wypowiedzenia umowy o pracę prowadził jeszcze rozmowy z pracodawcą na temat ewentualnego zatrudnienia go na innym stanowisku. Może powołać się skutecznie na taką okoliczność tylko wtedy, gdy szef utrzymywał go w przeświadczeniu, że może on liczyć na zatrudnienie na innym stanowisku. I właśnie te obietnice były powodem, z którego nie złożył w terminie odwołania [b](wyrok SN z 7 września 1994 r., I PRN 55/94). [/b]
[srodtytul]Przyczyny nieusprawiedliwione [/srodtytul]
Nie wszystkie przyczyny uchybienia terminowi na złożenie pozwu sąd pracy uzna za usprawiedliwione. Przykładowo pracownik domagający się przywrócenia terminu nie może skutecznie powoływać się na takie okoliczności, jak przebieg dotychczasowej pracy, bezzasadność dokonanego przez pracodawcę wypowiedzenia czy jego trudna sytuacja finansowa. Okoliczności te nie mają bowiem żadnego związku z tym, że terminowo nie wniósł odwołania.
Ponadto pracownikowi nie przysługuje przywrócenie terminu, gdy odmówił przyjęcia pisma pracodawcy o wypowiedzeniu umowy o pracę, w którym znajdowało się prawidłowe pouczenie o przysługującym prawie do odwołania do sądu pracy[b] (wyroki SN z 4 lipca 1984 r., I PRN 85/84, i z 13 grudnia 1996 r., I PKN 41/96).[/b]
[ramka][b]Przykład 3[/b]
25 marca 2009 r. pracodawca wręczył panu Konradowi pismo wypowiadające umowę o pracę. Oburzony pracownik odmówił jego przyjęcia i mimo zdecydowanej postawy szefa przez kolejny tydzień próbował go przekonać, aby cofnął wypowiedzenie. Wobec oporu pracodawcy pan Konrad 14 kwietnia 2009 r. złożył w sądzie pozew o uznanie wypowiedzenia za bezskuteczne z jednoczesnym wnioskiem o przywrócenie terminu, powołując się na próbę ugodowego załatwienia sporu z pracodawcą. Pozew pana Konrada zostanie oddalony. Termin na złożenie odwołania upłynął po siedmiu dniach od dokonania wypowiedzenia, a zatem 1 kwietnia 2009 r. Biegł on niezależnie od tego, czy podwładny przyjął pismo wypowiadające mu angaż. Wnosząc o przywrócenie terminu, pan Konrad nie może powoływać się na próby polubownego załatwienia sporu z szefem, gdyż pracodawca od razu stanowczo odmówił cofnięcia wypowiedzenia.[/ramka]