[b] Zatrudnieni jadą w delegację do krajów islamu. Tam piątek jest wolny, a tydzień pracy trwa od soboty do czwartku. Ich dniówka wynosi dziesięć godzin. Czas pracy w tych krajach jest więc zupełnie inny niż w Polsce. Jakie prawo obowiązuje podczas takiej zagranicznej podróży: polskie czy kraju docelowego? Czy podwładny może odmówić pracy w niedzielę?[/b]
Nie wiemy, dokąd jadą pracownicy czytelnika, ale wszystko wskazuje na to, że ich wyjazd nie pociąga za sobą zmiany miejsca świadczenia pracy. To oznacza, że pracodawca wysłał ich w klasyczną podróż służbową uregulowaną w kodeksie pracy. Inaczej byłoby, gdyby wyjazd np. do Iraku poprzedzała decyzja o czasowej zmianie miejsca świadczenia pracy, na miejscowość zlokalizowaną w tym kraju. Wtedy mamy do czynienia z delegowaniem.
[srodtytul]Podróż jak każda inna[/srodtytul]
Do podróży służbowej dochodzi wtedy, gdy zatrudniony wykonuje służbowe obowiązki poza miejscowością, w której znajduje się siedziba firmy lub stałe miejsce wykonywania pracy. Wynika tak z art. 77[sup]5[/sup] [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=76037]kodeksu pracy[/link]. Za taki wyjazd przysługują diety na pokrycie codziennych wydatków oraz zwrot kosztów m.in. za przejazdy, noclegi oraz dojazdy środkami komunikacji miejskiej.
Wynagrodzenie płacimy tylko wtedy, gdy czas podróży, a dokładnie przemieszczania się z miejsca na miejsce, wynika z harmonogramu albo gdy zatrudniony wykonuje w czasie takiej podróży obowiązki zlecone przez szefa. Służbowo można podróżować po kraju albo za granicę. Jednak w zakresie czasu pracy nie ma to żadnego znaczenia. Bez względu na kraj, w Polsce, Iraku czy Francji zatrudniony pracuje zawsze według harmonogramu ustalonego na dany okres rozliczeniowy adekwatny do polskiego kalendarza. Jeżeli wynika z niego, że tydzień pracy trwa od poniedziałku do piątku, a dniówka od 8 do 16, to dla przebywającego w delegacji bez znaczenia jest to, że np. w Iraku piątek jest wolny, a tydzień pracy trwa od soboty do czwartku. Tyle teoria.
[srodtytul]Znaczenie czysto praktyczne[/srodtytul]
Inny układ świąt i dni wolnych w kraju, do którego jedziemy w delegację, może mieć jednak znaczenie praktyczne i wpływać na ewidencję czasu pracy. Jeżeli bowiem w Iraku piątek jest dniem wolnym, prawdopodobnie z tego powodu przebywający w delegacji nic na miejscu nie załatwi. W związku z tym z przyczyn od siebie niezależnych nie wykona w tym dniu służbowych obowiązków. Wtedy za ten czas wolno mu zapłacić wynagrodzenie liczone według osobistego zaszeregowania określonego stawką godzinową lub miesięczną, a jeżeli takiego składnika brakuje, to 60 proc. wynagrodzenia (art. 81 k.p. – tzw. wynagrodzenie przestojowe).
[b]Uwaga! Czas zagranicznej podróży służbowej rozpoczyna się od przekroczenia granicy polskiej i dlatego należności za taką delegację nie obejmują czasu dojazdu do granicy oraz oczekiwania na odprawę celną (wyrok Sądu Najwyższego z 29 listopada 2000 r., I PKN 108/00)[/b].
[srodtytul]Warto zmienić grafik[/srodtytul]
Czytelnik pyta, co zrobić, aby uniknąć rozbieżności w dniach roboczych w trakcie zagranicznej delegacji. Najlepiej przed takim wyjazdem zmienić harmonogram czasu pracy. Taka praktyka jest dozwolona wyjątkowo, ale opisywana sytuacja kwalifikuje się do takich odstępstw.
Modyfikując grafik czasu pracy, szef powinien ustalić go tak, aby w okresie podróży do Iraku piątek był wolny z tytułu przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy, a sobota była dniem pracy. Niedziela nie jest istotna, bo zarówno w Polsce, jak i krajach islamu jest wolna od pracy. Ze względu na szczególne potrzeby szef może zlecić w tym dniu dodatkową pracę, a zatrudniony co do zasady nie może odmówić jej wykonania. Za takie średniotygodniowe nadgodziny oddajemy dzień wolny (w okresie sześciu dni poprzedzających albo następujących po takiej niedzieli) albo wypłacamy 100-proc. dodatek do wynagrodzenia.
Czytelnik pisze, że w krajach islamu dobowy czas pracy wynosi dziesięć godzin. Nie ma to żadnego znaczenia. Dniówka pracownika wynosi nadal osiem godzin. Jeżeli na polecenie pracodawcy przepracuje dziesięć godzin, to poza normalnym wynagrodzeniem za te dwie nadgodziny dobowe wypłacamy mu 50- albo 100-proc. dodatek albo oddajemy czas wolny.
[srodtytul]Delegowanie daje wybór[/srodtytul]
Niewykluczone jednak, że pisząc o delegacji, czytelnik miał na myśli delegowanie zatrudnionych do krajów arabskich. Wtedy zasady pracy podczas takiego wyjazdu są inne. Na ogół stosujemy tutaj art. 6 ust. 1 [b]konwencji rzymskiej z 19 czerwca 1980 r. o prawie właściwym dla zobowiązań umownych (DzUrz UE z 1998 r. C 27)[/b]. Pozwala on stronom wybrać prawo, które będą stosować. Dopiero gdy go nie wybiorą, stosuje się art. 6 ust. 2 tej konwencji, który przewiduje trojakie rozwiązanie. W przypadku pracownika zazwyczaj świadczącego pracę w jednym i tym samym państwie, który wyjątkowo został oddelegowany do innego państwa, nakazuje stosować dotychczasowe przepisy prawa (art. 6 ust. 2a). Natomiast w przypadku pracownika, który świadczy pracę w różnych państwach – prawo państwa przedsiębiorstwa, które aktualnie go zatrudnia. Jeżeli jednak tak świadczona praca wykazuje ściślejszy związek z prawem innego jeszcze państwa, wówczas stosuje się prawo tego państwa (art. 6 ust. 2b). Przy czym wskazane w ten sposób prawo musi uwzględnić postanowienia wynikające z przepisów bezwzględnie obowiązujących na terytorium państwa świadczenia pracy. Pierwszeństwo przed konwencją rzymską mają tylko umowy międzynarodowe.
[ramka] [b]Liczą się międzynarodowe umowy[/b]
[b]Komentuje dr Piotr Wąż, ekspert prawa pracy[/b]
Jeżeli państwo, do którego pracownik został oddelegowany, nie jest członkiem Unii Europejskiej, odrębne reguły kolizyjne mogą przewidywać dwustronne umowy międzynarodowe zawierane między państwem członkowskim UE i nieczłonkowskim.
Mogą one dotyczyć kwestii związanych z szeroko pojętą pomocą prawną oraz stosunkami prawnymi w sprawach pracowniczych. Postanowienia takich umów dwustronnych mogą wprowadzać zupełnie odmienne rozwiązania kolizyjnoprawne co do stosunków pracy od tych, które przewiduje konwencja rzymska. W tej części zatem konwencja będzie wyłączona. Stąd przed oddelegowaniem pracownika do państwa nieunijnego należy sprawdzić, czy Polska nie zawarła z nim takiej umowy.[/ramka]