Zmiany przynosi nowelizacja kodeksu spółek handlowych, która 5 października wchodzi w życie.
[b]Nabywanie przez spółkę własnych akcji ma być ograniczone do 20 proc. wartości kapitału [/b](łączna wartość nominalna nabytych akcji nie może przekraczać tego pułapu). Przyjmuje się bowiem powszechnie, że zwłaszcza w spółkach o dużym rozproszeniu akcjonariatu posiadanie ponad 20 proc. akcji oznacza przejęcie faktycznej kontroli nad firmą. Oczywiście taka operacja wymaga uprzedniego upoważnienia walnego zgromadzenia. [b]Wydłuży się też okres upoważnienia do jej dokonania – z roku do pięciu lat.[/b]
Zdaniem prof. Michała Romanowskiego, szefa zespołu Komisji Kodyfikacyjnej, który przygotował projekt, to szansa dla spółek, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych (takich jak teraz na rynkach kapitałowych), ponieważ firmy, zwłaszcza giełdowe, otrzymują narzędzie do interweniowania na rynku w obronie swych walorów.
[b]Łagodzi się też zakaz finansowania podmiotom innym niż spółka nabycia emitowanych przez nią akcji.[/b]
[b]Oczywiście takie operacje powinny być zabezpieczone[/b]: wspieranie kupna własnych papierów musi odpowiadać zasadom rynkowym, a więc np. odsetki od pożyczek na ten cel muszą być rynkowe, muszą też być odpowiednio zabezpieczone.
Co ważne, [b]takie finansowanie może nastąpić wyłącznie w granicach nadwyżki bilansowej, która podlega podziałowi między akcjonariuszy, czyli ma dotyczyć kwot, które i tak miały wyjść poza spółkę.[/b] To narzędzie może być bardzo praktyczne przy tzw. zakupach menedżerskich – do tej pory kierownictwa firm musiały przeprowadzać bardzo skomplikowane operacje, żeby korzystać z tego rodzaju apanaży.
[b]Ma być w końcu ułatwione obniżanie kapitału w spółkach[/b]. Obecne przepisy zakładają, że taka operacja jest niekorzystna dla ich wierzycieli. Teraz zrywa się z tym domniemaniem: [b]to wierzyciele będą musieli wykazać, że mogą być przez takie działanie poszkodowan[/b]i.
Nowela wprowadza w życie wskazania unijnej dyrektywy (nr 2006/ 68/WE) dotyczącej kapitału zakładowego. Zawarte jest w niej stanowisko, że jego rola jako gwaranta mającego chronić wierzycieli przed niewypłacalnością spółek okazuje się niezbyt efektywna.