W związku z przekroczeniem doby powodującym powstanie godzin nadliczbowych większość pracodawców dopłaca jedynie sam 50-proc. dodatek (100-proc., gdy dojdzie do złamania doby w nocy). Działania takie od lat respektowali inspektorzy PIP. Jednak po wydaniu przez [b]Główny Inspektorat Pracy stanowiska z 2 czerwca 2008 r. (GPP-302-4560-264/08/PE)[/b], opublikowanego w artykule [link=http://www.rp.pl/artykul/146462.html]„Kolejna praca w tej samej dobie często oznacza nadgodziny” [/link], pojawiły się wątpliwości, jak należy zapłacić pensję za miesiąc, w którym doszło do przekroczenia doby pracowniczej.

Główny Inspektorat Pracy uważa, że godziny naruszające dobę pracowniczą należy zaliczyć podwójnie, zarówno do poprzedniej doby, która jeszcze się nie zakończyła, jak i do kolejnej, której początek nie ulega przesunięciu. Oznacza to, że mamy niejako część wspólną występującą w obu dobach. Takie działanie według GIP uwzględnia ochronny charakter norm czasu pracy, w tym w szczególności przepisu o dobie pracowniczej. Jego główna funkcja ma polegać na zapobieganiu zbytniej intensyfikacji pracy.

[ramka][b]Przykład 1[/b]

Pan Rafał pracuje od 10 do 18 w poniedziałek i od 8 do 16 we wtorek. Oznacza to, że praca od 8 do 10 we wtorek przypada jeszcze na poniedziałkową dobę pracowniczą, powodując przekroczenie normy dobowej w takim dniu pracy. Przyjmując stanowisko GIP, w ewidencji pan Rafała powinny być następujące wpisy: 10 godzin pracy w poniedziałek i 8 godzin pracy we wtorek. Daje to w sumie 18 godzin pracy, mimo że pracownik był w firmie tylko 16 godzin. [/ramka]

Dotychczas inspektorzy pracy akceptowali, gdy pracodawca rekompensował 16 godzin, uwzględniając dziesięć godzin pracy w poniedziałek i sześć godzin we wtorek. Przyjmowano bowiem racjonalnie, że po zakończeniu jednej doby rozpoczyna się kolejna, a więc doby się nie zazębiały.

Czerwcowe stanowisko GIP powinno zmienić dotychczasową praktykę kontrolną i to, co do niedawna przyjmowały firmy. Niestety, spowoduje to znaczny wzrost kosztów dla pracodawców, którzy powinni zastanowić się nad tym, czy nadal będą akceptować takie naruszenia. Dotychczas bowiem lekką ręką dopłacali same dodatki za nadgodziny powstałe wskutek przekroczenia doby pracowniczej. Niewykluczone więc, że zdanie GIP posłuży prewencji i ograniczy liczbę naruszeń doby, które stwierdzają inspektorzy przy wielu kontrolach czasu pracy.

Gdyby sytuacja przedstawiona w przykładzie 1 powtarzała się w każdym tygodniu miesiąca, to pracownik przepracowałby osiem godzin nadliczbowych wynikających z przekroczenia normy dobowej. Przy stawce godzinowej obowiązuje prosta zasada, że mnożymy przepracowaną liczbę godzin przez obowiązującą pracownika stawkę i dodajemy do tego dodatki za nadgodziny. Pojawia się jednak pytanie, jak rozliczyć taki miesiąc, biorąc pod uwagę czerwcowe stanowisko GIP?

[ramka][b]Przykład 2[/b]

Gdyby sytuacja taka miała miejsce w czerwcu 2008 r., kiedy wymiar czasu pracy wynosił 168 godzin a pracownik był gratyfikowany stawką godzinową 10 zł, to jego wynagrodzenie można obliczyć następująco:

- stosując metodę dotychczasową, powinniśmy zapłacić 1720 zł, bo 168 godzin x 10 zł = 1680 zł (pensja normalna) plus osiem godzin nadliczbowych z dodatkiem 50-proc. x 5 zł, czyli 40 zł,

- uwzględniając stanowisko GIP, powinniśmy zapłacić 1800 zł, bo 176 godzin x 10 zł = 1760 zł (pensja normalna, ale z doliczonymi ośmioma godzinami) plus osiem godzin nadliczbowych z dodatkiem 50-proc. x 5 zł, czyli 40 zł.

W takim wypadku różnica dotyczy więc ośmiu stawek godzinowych, co znacznie zwiększa koszty pracodawców.[/ramka]

Przy stosowaniu drugiego sposobu liczenia pojawia się jednak wątpliwość, czy nie przeczy to art. 80 k.p., zgodnie z którym wynagrodzenie przysługuje za pracę wykonaną. Przy tej metodzie bowiem płacimy dwa razy za tę samą pracę, bo sztucznie zaliczyliśmy ją do dwóch dób pracowniczych, chociaż realnie jej nie było.

Podobny problem pojawi się przy stałej stawce miesięcznej. Robiąc bilans czasu dla takiego miesiąca, powinniśmy stwierdzić, że podwładny wypracował swój wymiar czasu pracy, czyli w czerwcu 168 godzin. Jedynie wskutek przesuwania poszczególnych godzin z doby do doby powstały sztuczne nadgodziny, za które dotychczas dopłacało się tylko dodatki za nadgodziny.

Przy stawce miesięcznej pojawia się zatem pytanie, czy uwzględniając stanowisko GIP, trzeba zapłacić pełną stawkę oraz dodatkowo osiem stawek godzinowych za nadgodziny i jeszcze osiem dodatków 50-proc. za nadgodziny? Przecież pracownik był obecny w firmie 168 godzin, czyli zarobił zwykłą pensję, do której do tej pory dopłacało się jedynie dodatki za nadgodziny.

To nie koniec komplikacji z podwójnym płaceniem za tę samą pracę przekraczającą dobę pracowniczą. Pojawi się bowiem kłopot z rozliczaniem nadgodzin wynikających z przekroczenia przeciętnej tygodniowej normy czasu pracy.

Przyjmując GIP-owską metodę liczenia, trzeba bowiem odejmować osiem godzin nadliczbowych dobowych (za które pracodawca już uregulował należność), zanim zaczniemy ustalać, czy doszło do pracy powyżej przeciętnie 40 godzin na tydzień. Dotychczas pracodawcy nie mieli takiego problemu, bo nadgodziny powstałe z przekroczenia doby pracowniczej wchodziły do wymiaru czasu pracy (nie powiększały go). Nie były więc odejmowane na koniec miesiąca czy dłuższego okresu rozliczeniowego, gdy sporządzano bilans czasu pracy.