Wynika tak z [b]orzeczeń Sądu Najwyższego z z 5 grudnia 2007 r. (II PK 122/07) oraz z 8 grudnia 2005 r. (I PK 103/05)[/b].
Nie mamy obowiązku wskazywania przyczyny wypowiedzenia tzw. umów terminowych, tj. zawartych na okres próbny lub czas określony. Prawo przewiduje ponadto odszkodowanie dla niesłusznie zwolnionego wyłącznie za wypowiedzenie takiej umowy z naruszeniem przepisów o wypowiadaniu (art. 50 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=76037]kodeksu pracy[/link]), a nie za jego bezzasadność.
Dlatego jeszcze do niedawna eksperci uważali, że sądy nie mogą badać zasadności wypowiedzenia takich angaży, a skupiają się wyłącznie na ocenie formalnoprawnych elementów wypowiedzenia, np. dopuszczalności jego złożenia, zachowania pisemnej formy lub wymaganego okresu wypowiedzenia.
Cytowane wyroki zmieniły podejście do tej kwestii. SN uznał w nich, że sąd pracy ma prawo badać rzeczywistą przyczynę rozwiązania stosunku pracy. Ściślej mówiąc sprawdza, czy szef nie nadużył przy tej okazji swojego prawa podmiotowego i zasad współżycia społecznego i społeczno-gospodarczego przeznaczenia prawa z art. 8 kodeksu pracy. Zagwarantowana prawnie możliwość wypowiedzenia umowy terminowej bez jego wskazywania nie uprawnia do niczym nieskrępowanego korzystania z tej swobody. Nie oznacza również, że podwładny nie ma w takiej sytuacji żadnej ochrony. Zawsze wolno mu żądać przed sądem uznania, że wypowiedzenie stanowiło jego nadużycie i było w sprzeczności z zasadami współżycia społecznego lub społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa.
Co więcej wykładnia taka została już utrwalona w orzeczeniach SN, np. z 19 lipca 1984 r. (I PRN 98/84). SN przyjął wtedy, że art. 8 kodeksu pracy możemy stosować do weryfikacji, czy wypowiadający umowę terminową złamał zasady współżycia społecznego.
[ramka][b]przykład [/b]
Pani Joanna była zatrudniona na umowie o pracę na czas określony, która dopuszczała możliwość wcześniejszego, dwutygodniowego wypowiedzenia. Szef wręczył jej wymówienie, nie wskazując jego przyczyny. Pani Joanna odwołała się do sądu, argumentując, że prawdziwym powodem rozstania były jej zeznania w postępowaniu przygotowawczym oskarżające członków zarządu spółki. Fakt ten został potwierdzony w trakcie procesu i na tej podstawie sąd uznał, że wypowiedzenie stanowiło nadużycie prawa do rozwiązania umowy na czas określony i było sprzeczne z jego społeczno-gospodarczym przeznaczeniem (nie jest nim karanie pracowników za prawdziwe zeznania przed organami ścigania) oraz zasadami współżycia społecznego. Przyznał jej odszkodowanie.[/ramka]
Zasady współżycia społecznego stanowią całokształt niedających się jednoznacznie ustalić kryteriów, jakie wyznaczają granice, kierunek i podstawy sędziowskiej oceny wszystkich okoliczności danej sprawy. Chodzi o normy pozaprawne: moralne i obyczajowe, niestanowiące o formalnej prawidłowości, lecz o słuszności, uczciwości i sprawiedliwości dokonanego wypowiedzenia. Tak więc badając, czy wypowiedzenie pracownikowi tzw. terminowej umowy o pracę nie narusza zasad współżycia społecznego lub nie jest sprzeczne ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa, sąd pracy ocenia de facto w tym kontekście rzeczywistą przyczynę rozwiązania stosunku pracy.