Nasze ostatnie dwie rozmowy na temat statutowych (umownych) ograniczeń zbywania praw udziałowych wywołały pytania czytelników. Jedna z czytelniczek opisała sytuację, gdy rada nadzorcza spółki akcyjnej (banku), którą statut zobowiązywał do zajęcia stanowiska w ciągu 30 dni od złożenia wniosku akcjonariusza o zbycie akcji, wyraziła zgodę dopiero po upływie 60 dni. Akcjonariuszka twierdzi, że w wyniku tej zwłoki utraciła szansę zbycia akcji na podstawie warunkowej umowy ich sprzedaży zawartej z osobą trzecią i poniosła szkodę – straciła intratny kontrakt. Czy ma rację, że rada nadzorcza powinna zwołać posiedzenie w takim terminie, aby został zachowany termin 30-dniowy na wyrażenie zgody, skoro taki obowiązek nakłada statut banku, i że rada nadzorcza ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną akcjonariuszowi?

Stanisław Sołtysiński:

Rada nadzorcza jest obowiązana przestrzegać statutu. Co do zasady akcjonariusz może dochodzić odszkodowania na zasadach ogólnych, w myśl art. 490 kodeksu spółek handlowych. Łatwiej mu wykazać naruszenie obowiązku organizacyjno-obligacyjnego (art. 471 kodeksu cywilnego), niż dochodzić roszczeń ex delicto (art. 416 k.c.).

Zdaniem spółki milczenie rady nadzorczej w ciągu 30 dni oznaczało, że akcjonariusze mogli rozporządzać akcjami. Tak tłumaczy się bank. Czy ma rację?

Spółka nie może powoływać się na własne zaniedbania. Ponadto z art. 337 § 4 kodeksu spółek handlowych wynika, że akcjonariusz może rozporządzać akcją wówczas, gdy statut nie zawiera postanowień dotyczących terminu wskazania nabywcy, ceny albo sposobu jej określenia oraz terminu zapłaty. Przepis ten nie dotyczy natomiast opisanej sytuacji – gdy statut zawiera postanowienia przewidziane przez ustawę, a spółka nie przestrzega postanowień własnej konstytucji. Dłużnik nie może odnosić korzyści z tego, że narusza zobowiązania.

Co w tym wypadku jest szkodą akcjonariusza? Chyba nie (spodziewana) cena akcji? Akcje bowiem zostają wciąż w jego rękach. Poza tym cena może się zmieniać.

Uzgodniona z niedoszłym nabywcą cena akcji nie stanowi straty (damnum emergens), gdyż akcje posiadane przez akcjonariuszkę mają jakąś wartość, która pomniejsza ewentualną szkodę. Nie można jednak całkowicie wykluczyć, że utraciła ona pewne korzyści, które mogłaby osiągnąć, gdyby nie wyrządzono szkody (art. 361 § 2 k.c.). Roszczenie o zwrot utraconych korzyści jest należne tylko w granicach adekwatnego (normalnego) związku przyczynowego. Z drugiej strony z opisu nie wynika, kiedy i na jakiej podstawie niedoszły nabywca odstąpił od umowy sprzedaży akcji. Gdyby np. stało się to przed upływem 30 dni od złożenia radzie nadzorczej wniosku przez akcjonariusza, spółka mogłaby argumentować, że naruszenie statutowego terminu nie miało wpływu na powstanie szkody.

Czy oprócz wymagań formalnych nie ma też wymogu lojalnej współpracy na linii akcjonariusz – spółka? Czy naruszenie tych standardów skutkować może odpowiedzialnością odszkodowawczą?

Organy spółki są zobowiązane przestrzegać zarówno statutu, jak i ustawy. Członkowie rady nadzorczej, którzy naruszają statutowe obowiązki wobec akcjonariuszy, narażają się też na zarzut postępowania niezgodnego z art. 354 § 1 k.c., z którego wywodzi się obowiązek lojalności piastunów spółki (władz) wobec zarówno spółki, jak i udziałowców. Gdyby spółka była zobowiązana pokryć powstałą szkodę, mogłaby dochodzić jej wyrównania od członków rady nadzorczej.

Jaką podstawę prawną wskazać?

Art. 483 k.s.h. Zgodnie z tym przepisem członek zarządu, rady nadzorczej (oraz likwidator) odpowiada wobec spółki za szkodę wyrządzoną działaniem lub zaniechaniem sprzecznym z prawem lub postanowieniami statutu spółki, chyba że nie ponosi winy. Powinni oni oczywiście podczas wykonywania swoich obowiązków dołożyć staranności wynikającej z zawodowego charakteru ich działalności.