Przy przejściu z etatu na działalność mogą się pojawić dwa problemy. Pierwszy to ryzyko „przekwalifikowania” umowy o współpracę na stosunek pracy. Urząd skarbowy może bowiem uznać, że podatnik nie prowadzi działalności, jeśli są spełnione trzy warunki:
- odpowiedzialność wobec osób trzecich ponosi zlecający usługę,
- świadczenia są wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez zlecającego,
- wykonujący czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego.
Jeśli kontrolerzy przekwalifikują przychody z działalności na wynagrodzenie ze stosunku pracy, podatnik straci na kosztach (pracownikom przysługują tylko zryczałtowane), może też zapłacić wyższe składki na ubezpieczenie. Urząd obciąży również płatnika (czyli usługobiorcę) odpowiedzialnością za niepobrane zaliczki na podatek.
Wystarczy jednak, że jeden z wymienionych warunków nie jest spełniony i można rozliczać się tak jak przedsiębiorca. Przede wszystkim wykonawca nie może być podporządkowany swojemu klientowi, powinien sam decydować o tym, gdzie i jak długo zajmuje się zleceniem (byleby wykonał je na czas). Usługodawca nie powinien też przyznawać mu przywilejów, o których mówi kodeks pracy.
Drugi problem to podatek liniowy. Nie mogą go płacić na początku przedsiębiorcy, którzy świadczą usługi na rzecz byłego lub obecnego pracodawcy. Przy czym muszą to być usługi odpowiadające czynnościom, które wykonywali w ramach stosunku pracy w tym bądź poprzednim roku. Jeśli więc zatrudniony przejdzie teraz na działalność i będzie świadczył takie same usługi swojemu byłemu pracodawcy, to w 2008 i 2009 r. nie może płacić podatku liniowego. Taką formę opodatkowania może wybrać dopiero w 2010 r.
Z pytania wynika, że były pracownik ma wykonywać inne usługi niż w ramach stosunku pracy. Tak ma być przynajmniej zapisane w umowie. Ale sama umowa to nie wszystko, urząd może sprawdzić stan faktyczny i skontrolować, czym naprawdę się zajmuje.