W takim przypadku nie można uznać, że pracodawca udzielił pracownikowi urlopu.

Podobny pogląd wyraził [b]Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 13 maja 1998 r. (I PKN 99/98). [/b] Zgodnie z nim przy braku planu urlopów wypoczynkowych samo złożenie wniosku o dni wolne nie usprawiedliwia nieobecności pracownika.

Jeszcze dalej w swojej opinii [b]SN poszedł w wyroku z 15 marca 2001 r. (I PKN 306/00).[/b] Wskazał w nim, że [b]podwładny, który złożył wniosek o udzielenie wolnego nieuwzględnionego w grafiku urlopów, nie może go wykorzystać bez wyraźniej akceptacji szefa.[/b] Oba te orzeczenia potwierdzają wprost pogląd, że zgoda na skorzystanie z dni wolnych nie może być wyrażona przez niego w sposób dorozumiany.

A to oznacza, że [b]samo złożenie wniosku przez pracownika nie upoważnia go do udania się na urlop. W opinii SN terminy wypoczynku powinny być uzgadniane między szefem a jego załogą.[/b]

Uzgodnieniem takim jest w pierwszej kolejności plan urlopów. Jeśli go brak, wtedy wymagana jest każdorazowa akceptacja wskazanego przez podwładnego terminu, w którym chce on mieć wolne, przez osobę upoważnioną do udzielania urlopu.

Trudno wyobrazić sobie, aby zarządzający przedsiębiorstwem godził się na to, by jedynie być poinformowanym przez załogę o zamiarze skorzystania z urlopu. Nie do przyjęcia jest także sytuacja, w której tylko sprzeciw pracodawcy mógłby ją od tego zamiaru odwieść.

Zdarza się, że pracownik powołuje się na panujące w danej firmie zwyczaje i jedynie przekazuje przełożonemu wniosek urlopowy. Nie czeka zatem na to, czy jego propozycja będzie przez szefa zaakceptowana.

Warto jednak pamiętać, że powoływanie się na przyjęte w firmie zwyczaje nie zawsze jest wystarczającym uzasadnieniem dla samowolnego udania się na urlop.

[b]SN w wyroku z 26 czerwca 1998 r. (I PKN 211/98)[/b] uznał jedynie, że z reguły nie można przypisać znacznego stopnia winy (art. 52 § 1 k.p.) pracownikowi naruszającemu przepisy regulaminu pracy dotyczące zasad opuszczania miejsca pracy w czasie pracy oraz udzielania urlopu wypoczynkowego, jeżeli jego zachowanie jest zgodne ze zwyczajem akceptowanym przez pracodawcę. Podkreślił, że z reguły nie oznacza zatem zawsze.

Urlop na własną rękę można potraktować jako naruszenie zasad udzielania urlopów. To może być argumentem przemawiającym nawet za zwolnieniem pracownika z pracy w trybie dyscyplinarnym, czyli na podstawie art. 52 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=16CE313132751414394A91DEB4DDED31?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link].

Aby postawić mu zarzut ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych, konieczne jest, aby jego działanie lub zaniechanie cechowała wina umyślna lub rażące niedbalstwo.

Potwierdził to [b]SN w orzeczeniu z 17 grudnia 1980 r. (I PRN 136/80).[/b]

Stwierdził w nim, że samowolne udanie się na wypoczynek stanowi rażące naruszenie obowiązków pracowniczych. W rozpatrywanej wówczas przez SN sprawie zostało zgłoszone żądanie przywrócenia do pracy. Uzasadniano to tym, że sposób udzielania urlopu wypoczynkowego był zgodny ze zwyczajami obowiązującymi u pracodawcy.

SN uznał jednak, że wiedza pracodawcy o tym, że zatrudniony ma zamiar wybrać się na urlop, pod żadnym względem nie oznacza akceptacji tego faktu.

Ta bowiem musi być wyrażona wprost i w sposób, który nie pozostawia wątpliwości co do intencji szefa.

[ramka][b]Uwaga[/b]

Pracownik ma możliwość skorzystania z urlopu na żądanie określonego w art. 167[sup]2[/sup] k.p.

Tego urlopu nie planuje się w grafiku.[/ramka]