Taki pomysł na ułatwienie absolwentom zdobycia doświadczenia i praktycznych umiejętności zawiera projekt ustawy o stażu absolwenckim. To jedna z propozycji z tzw. pakietu Szejnfelda, które mają uprościć firmom prowadzenie działalności. Projekt powstał w Ministerstwie Pracy .
Przyjąć na staż na podstawie pisemnej umowy będzie mógł każdy – przedsiębiorca, administracja państwowa i samorządowa, osoby prawne i fizyczne. Stażystą zaś będzie mogła zostać osoba przed 30. rokiem życia, która ukończyła szkołę ponadgimnazjalną lub wyższą. – Uregulowanie stażu jest potrzebne. I tak funkcjonują jako umowy nienazwane. Odbycie stażu powinno być jednak możliwe na każdym etapie nauki – uważa Jacek Męcina, ekspert z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych.
Projektodawcy argumentują, że dziś trudno przyjąć na staż. Może na nie kierować urząd pracy, ale tylko absolwentów, którzy mają status osoby bezrobotnej (wtedy urząd wypłaca im stypendium). Jeśli zaś pracodawca podpisze umowę o pracę, to spadają na niego obowiązki, z których byłby zwolniony, gdyby przyjmował na staż. Bo wtedy nie musiałby przeprowadzać badań lekarskich, opłacać składek, prowadzić akt itp. Co więcej, nie musiałby młodej osoby wynagradzać. Jeśli się na to zdecyduje, to może zaoferować mniej niż wynagrodzenie minimalne (górną granicą ma być jego dwukrotność).
Umowa o staż nie będzie tytułem do ubezpieczeń społecznych ani zdrowotnego. Zdaniem projektodawców uprości to jej stosowanie i zachęci wielu przedsiębiorców.
– Zalet tego rozwiązania jest więcej niż wad. Bezpłatna praktyka w dobrej firmie może być niezłą inwestycją w siebie. Jeśli zaś się okaże, że stażysta zamiast zdobywać doświadczenie, po prostu pracuje, to będzie mógł z art. 22 k. p. dochodzić uznania, że wiązał go stosunek pracy – uważa Męcina.
Do stażysty nie będzie się stosować przepisów prawa pracy. Trzeba będzie mu tylko zapewnić 8-godzinny dzień i 40-godzinny tydzień pracy oraz odpoczynek dobowy i tygodniowy (11 i 35 godzin). Ponadto będzie musiał przestrzegać zasad bhp, a przyjmujący na staż ma zapewnić mu bezpieczne warunki pracy. Stażysta będzie więc traktowany jak osoba pracująca na umowie cywilnoprawnej, czyli np. nie przejdzie obowiązkowo szkolenia bhp. – Najwięcej wypadków przy pracy zdarza się osobom niedoświadczonym. W 2006 r. jedna trzecia poszkodowanych to osoby, które pracowały krócej niż rok – zauważa Jerzy Kowalski, naczelnik Wydziału Bezpieczenstwa i Higieny Pracy w MPiPS.
W ustawie nie ma rozwiązań, które regulowałyby kwestie ubezpieczenia wypadkowego przynajmniej tak jak wolontariuszy: w postaci polisy NW. Na stażu w jednej firmie można być maksymalnie trzy miesiące (także na podstawie kilku umów). Gdy jest nieodpłatny, to kontrakt wolno rozwiązać w każdej chwili, a odpłatny za siedmiodniowym wypowiedzeniem. Na żądanie zainteresowanego trzeba będzie wystawić mu świadectwo odbycia stażu. Jeśli szef bezpośrednio po praktykach go zatrudni, to zostaną one zaliczone do okresu zatrudnienia. Ustawa ma obowiązywać do końca 2012 roku.
Co na to absolwenci? Dziwią się, że taki pomysł się pojawia, gdy nietrudno o płatne praktyki lub pracę.
Marcin Zieleniecki, ekspert Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”
Ustawa zalegalizuje niekorzystne zjawiska dające o sobie znać przy zatrudnianiu absolwentów. Przy umowie stażowej nie da się uniknąć patologii. Można się obawiać, że będzie ona wykorzystywana do obciążania pracą. Projekt pozwoli więc na pracę bez wynagrodzenia. Tymczasem już płacenie przez pierwsze dwa lata absolwentom wynagrodzenia poniżej minimalnego budziło wątpliwości co do zgodności z konstytucją. Obawiam się, że aby nakłonić do podpisania umowy stażowej, przyjmujący będą proponowali wynagrodzenie nieoficjalne. Konstrukcja stażu absolwenckiego narusza kanony prawa pracy. Istnieje też ryzyko, że zawieranie takich kontraktów stanie się powszechną praktyką, zamiast podpisywania umów o pracę na okres próbny.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.januszewska@rp.pl