Takie orzeczenie wydał Sąd Okręgowy w Olsztynie, który uznał, że właścicielka firmy usługowej, której podwładni pracowali na terenie nadleśnictwa, nie zapewniła im właściwego poziomu bezpieczeństwa. Ale orzekł, że nie jest ona winna trwałego kalectwa jednego z nich, bo on sam, będąc pod wpływem alkoholu, udał się w miejsce pracy maszyny, która obcięła mu nogę.
Sąd uznał, że właścicielka była odpowiedzialna za bezpieczeństwo i higienę pracy – i tego obowiązku nie dopełniła. Podczas usuwania podszytu leśnego niezgodnie z instrukcją używana była bowiem mechaniczna kosa spalinowa, a narzędzie to nie zostało odpowiednio zabezpieczone. I stwierdził, że należy uznać to za wykroczenie z kodeksu pracy, wskazując jednak, iż postępowanie w tej sprawie zostało już zakończone. Sąd nie podzielił więc zdania prokuratury, że właścicielka swoim działaniem nieumyślnie naraziła pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.