Orzeczenie, które na łamach „Rzeczpospolitej” opisuje Aleksandra Tarka dotyczyło kwoty wypłaconej byłemu pracownikowi na podstawie ugody sądowej.

Pracownik wniósł powództwo do sądu pracy o zapłatę wynagrodzenia za godziny nadliczbowe. W trakcie procesu strony doszły do porozumienia. Umowa została rozwiązana bez obowiązku świadczenia pracy w okresie wypowiedzenia z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Dodatkowo została zawarta ugoda sądowa, w której były pracodawca zobowiązał się zapłacić za nadgodziny.

Firma stała na stanowisku, że nie musi potrącać od tego zaliczek na podatek, bo odszkodowanie wypłacone na podstawie ugody przed sądem pracy korzysta ze zwolnienia z art. 21 ust. 1 pkt 3b ustawy o PIT.

Fiskus był jednak innego zdania. Uznał, że świadczenie wypłacone na podstawie ugody sądowej zawartej z pracownikiem stanowi dla niego przychód ze stosunku pracy podlegający opodatkowaniu. Ma bowiem zrekompensować zarobek, jaki zatrudniony mógłby otrzymać, gdyby do rozwiązania umowy nie doszło.

Sprawa trafiła na wokandę, ale pracodawca dwukrotnie przegrał. Najpierw racji nie przyznał mu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, a następnie Naczelny Sąd Administracyjny (sygn. akt  II FSK 832/21).

Sędzia NSA Antoni Hanusz wyjaśnił, że ugoda i sporne odszkodowanie są ściśle związane ze stosunkiem pracy, dlatego nie korzystają ze zwolnienia.

Wyrok jest prawomocny.