Taka sytuacja może mieć miejsce, gdy przedsiębiorca zawiera z klientami umowy poza lokalem swojej firmy, a cena, jaką ma zapłacić konsument, przekracza 50 zł. W takim przypadku przedsiębiorca ma bowiem obowiązek stosować ustawę o prawach konsumenta (DzU z 2014 r., poz. 827). I chociaż kodeks cywilny w art. 395 rzeczywiście przewiduje możliwość wprowadzenia prawa do odstąpienia od umowy, to tutaj tej ścieżki nie wolno zastosować. A to dlatego, że rozwiązania kodeksowe i z ustawy o prawach konsumenta są inne.
Zgodnie z art. 395 § 1 k.c. można w umowie zastrzec, że jednej lub obu stronom przysługiwać będzie w ciągu oznaczonego terminu prawo odstąpienia. W myśl § 2 w razie wykonania takiego prawa umowa uważana jest za niezawartą. To, co strony już świadczyły, ulega zwrotowi w stanie niezmienionym, chyba że zmiana była konieczna w granicach zwykłego zarządu. Za świadczone usługi oraz za korzystanie z rzeczy należy się drugiej stronie odpowiednie wynagrodzenie. Jeżeli natomiast, jak stanowi art. 396 k.c., zostało zastrzeżone, że jednej lub obu stronom wolno od umowy odstąpić za zapłatą oznaczonej sumy (odstępne), oświadczenie o odstąpieniu jest skuteczne tylko wtedy, gdy zostało złożone jednocześnie z zapłatą odstępnego.
Jak widać, konstrukcja tych przepisów odbiega od uregulowań zawartych w ustawie o prawach konsumenta. Przede wszystkim strony mogą samodzielnie wyznaczyć termin, w jakim prawo do odstąpienia będzie przysługiwać. Tymczasem ustawa gwarantuje 14- -dniowy termin i nie może on być przez przedsiębiorcę skrócony. Ponadto konsument odstępujący od umowy na podstawie ustawy nie ma obowiązku zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z rzeczy (wyjątek może dotyczyć korzystania z usług). I wreszcie w myśl ustawy uprawnienie do odstąpienia od umowy w żadnym wypadku nie może być uzależnione od zapłaty odstępnego, którą to instytucję kodeks przewiduje.
I dlatego powołanie się na przepisy kodeksu cywilnego powoduje ograniczenie praw konsumenta i jest działaniem wprowadzającym go w błąd. A jako takie stanowi przykład nieuczciwej praktyki rynkowej. Jak stanowi bowiem art. 4 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2007 r. nr 171, poz. 1206), tak praktyka stosowana przez przedsiębiorców wobec konsumentów jest nieuczciwa, jeżeli jest sprzeczna z dobrymi obyczajami i w istotny sposób zniekształca lub może zniekształcić zachowanie rynkowe przeciętnego konsumenta przed zawarciem umowy dotyczącej produktu, w trakcie jej zawierania lub po jej zawarciu.
Za taką uznaje się m.in. praktykę rynkową wprowadzającą w błąd, czyli w myśl art. 5 takie działanie, które w jakikolwiek sposób powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął. Wreszcie, jak stanowi ust. 3 pkt 4 tego przepisu, wprowadzające w błąd działanie może dotyczyć praw konsumenta, w szczególności prawa do naprawy lub wymiany produktu na nowy albo prawa do obniżenia ceny lub do odstąpienia od umowy.