W niedzielę zacznie obowiązywać nowelizacja prawa zamówień publicznych, która ma doprowadzić do zatrudniania na etatach osób pracujących przy realizacji zamówień oraz poprawić jakość publicznych zakupów. Czy rzeczywiście przyniesie takie skutki? Część ekspertów jest sceptyczna.

Skuteczność misji

– Przewrotu kopernikańskiego w zamówieniach nie będzie – prognozuje Janusz Niedziela, prezes Centrum Zamówień Publicznych.

Nowe przepisy dają zamawiającym możliwość wprowadzenia warunku, by wykonawca zatrudniał tych, którzy będą pracować przy realizacji zamówienia, na podstawie umowy o pracę.

– Czy zamawiający będą stawiali taki warunek? Raczej nie są zainteresowani formą zatrudniania osób pracujących przy realizacji zadań. Wprowadzenie przepisu to skutek walki z tzw. śmieciówkami, jestem jednak sceptyczny co do jego skuteczności – ocenia mecenas Niedziela.

Elżbieta Gnatowska, ekspert Instytutu Allerhanda, podkreśla, że przepis jest o tyle uzasadniony, że państwo ma do spełnienia misję społeczną i powinno być promotorem dobrych praktyk.

– Jeśli chce przeciwdziałać negatywnym zjawiskom, takim jak umowy śmieciowe, powinno samo dać przykład – uważa Gnatowska. Dodaje, że może to także poprawić jakość samych zamówień. – Firmy zatrudniające pracowników zazwyczaj bardziej dbają o ich rozwój zawodowy.

Tomasz Czajkowski, były prezes Urzędu Zamówień Publicznych, również uważa, że ten przepis może zacząć wyznaczać standardy. – Mam jednak wątpliwości co do tego, czy będzie szeroko stosowany – mówi.

W pogoni za jakością

Jeden z głównych celów nowelizacji to poprawa jakości zamówień publicznych. Ma temu służyć próba odwrócenia obecnego trendu rozstrzygania większości przetargów jedynie na podstawie kryterium cenowego. Po zmianach przepisów wyłącznie wartością będzie można się kierować wówczas, gdy przedmiot zamówienia będzie powszechnie dostępny i będzie miał ustalone standardy jakościowe.

Elżbieta Gnatowska podkreśla, że zmiana będzie wymagała większego profesjonalizmu od osób zajmujących się zamówieniami. Chodzi nie tylko o znajomość prawa zamówień publicznych, ale także o wiedzę na temat produktów i usług zamawianych przez daną instytucję.

– Do tej pory w większości wypadków rozstrzygała wyłącznie cena. Teraz proponuje się rozwiązanie odwrotne. Nie jestem zwolennikiem takiego popadania ze skrajności w skrajność, ale być może w naszym wypadku, przy tak dużym zdewastowaniu  rynku zamówień, nie było innego wyjścia – mówi Czajkowski.

Mec. Niedziela jest sceptyczny także co do tych rozwiązań. Mówi, że lepsze efekty przyniosłoby stworzenie dobrych praktyk dla kontrolujących, by nie ścigać tych, którzy zastosują inne kryteria niż cenowe.

podstawa prawna: ustawa z 29 sierpnia 2014 r. o zmianie ustawy – Prawo zamówień publicznych DzU z 18 września, poz. 1232

Nowości w przetargach

- ?Zamawiający będzie musiał poprosić o wyjaśnienia, czy cena ?nie jest rażąco niska, jeśli będzie niższa o 30 proc. od wartości ?zamówienia.

- ?Obowiązek wykazania, że cena nie jest rażąco niska, będzie spoczywać na wykonawcy.

- ?Będzie można renegocjować kontrakty, gdy m.in. zmieni się stawka VAT.

- ?Strata wadium za nieuzupełnienie braków w dokumentacji będzie dotyczyła tylko tych przedsiębiorców, którzy wygraliby przetarg, gdyby te braki uzupełnili.

- ?Podmiot, który zobowiązał się do udostępnienia swoich ?zasobów (tzw. potencjał podmiotu trzeciego), będzie odpowiadał solidarnie z zamawiającym za szkodę, którą instytucja ?zamawiająca poniosła przez to, że w praktyce z takiego ?potencjału nie skorzystano.