Dyrektor w wydziale techniczno-produkcyjnym firmy wytwarzającej panele dźwiękochłonne ?i niezbędne do ich montażu przy drogach słupki był odpowiedzialny za realizację dwóch umów na ich budowę. Dołączono do nich specyfikację i dokumentację techniczną, na podstawie której pracownik rozpoczął produkcję zamówionych elementów w ilości wynikającej z otrzymanych umów. Inwentaryzacja towaru przeprowadzona po zakończeniu tych kontraktów wykazała, że w magazynie pracodawcy zalega kilkaset metrów kwadratowych paneli ?i kilka ton słupków, które obecnie nadają się jedynie do złomowania. Czy pracodawca może się domagać od dyrektora, aby pokrył straty wynikające z tego, że nie sprzedano wyprodukowanego towaru? – pyta czytelnik.
Odpowiedzialność pracownika byłaby możliwa, gdyby kierując do realizacji całe zamówienie, naruszył obowiązujące w zakładzie procedury, progi produkcyjne lub wykroczył poza limity wynikające ?z tego dokumentu. Podstawą odpowiedzialności materialnej etatowca może być tylko to, że nie wykonał lub nienależycie wykonał obowiązek pracowniczy. Jeśli więc taki zarzut jest niezasadny, nie ma podstaw, aby przerzucać na dyrektora odpowiedzialność za nadprodukcję.
Zakres kompetencji
Tak uznał Sąd Najwyższy ?w wyroku z 22 sierpnia 2013 r. ?(II PK 339/12), rozpoznając podobną sprawę. Podniósł ?w nim, że samo ustalenie ?w toku inwentaryzacji zalegania niesprzedanych wyrobów nie przesądza jeszcze o zawinionym niedopełnieniu obowiązków służbowych przez dyrektora. Mimo nazwy stanowiska nie był on bowiem osobą zarządzającą zakładem pracy i nie uczestniczył w podejmowaniu strategicznych decyzji, kierując jednym ?z ważnych dla spółki pionów działalności. Jego obowiązki określały zarządzenia pracodawcy. Wynikało z nich, że uruchomienie produkcji następowało na podstawie umowy z kontrahentem lub zamówienia, które wpływało do działu produkcji. Dyrektor nie uczestniczył przy zawieraniu takich kontraktów, więc ich weryfikacja nie należała do jego kompetencji. Przestrzegał ściśle procedury przewidującej wdrażanie produkcji na podstawie napływających zamówień i w ich granicach, co miało miejsce również w omawianym przypadku.
W sprawie nie ustalono też, aby w firmie obowiązywała reglamentacja realizacji zamówień, np. do 50 proc. ich wysokości lub wymóg wykonywania ich partiami. Pracodawca nie stosował innych ograniczeń produkcji niż przewidywała specyfikacja, a w zamówieniu nie wskazano możliwości renegocjacji ilości zgłoszonych ekranów. W takich okolicznościach nieadekwatność zamówień przekazanych do realizacji wobec potrzeb klientów zakładu nie może obciążać dyrektora, który nie uczestniczył w zawieraniu umów ani sporządzaniu zamówień.
Ryzyko pracodawcy
W ocenie Sądu Najwyższego obciążanie pracownika za powstałą nadprodukcję, gdy nie sposób przypisać mu naruszenia obowiązków służbowych, jest próbą przerzucenia na niego ryzyka ekonomicznego i organizacyjnego. Tymczasem w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej ciąży ono na pracodawcy. Przesłankami materialnej odpowiedzialności podwładnego są bowiem bezprawność jego zachowania, wina, szkoda pracodawcy oraz związek przyczynowy między powstaniem szkody a zachowaniem jej sprawcy. Samo poniesienie szkody przez pracodawcę, poza przypadkami szczególnej odpowiedzialności za mienie powierzone, nie oznacza zawinionego niedopełnienia przez pracownika jego powinności.
Te same zasady stosuje się również do pracowników zajmujących kierownicze lub samodzielne stanowiska. Choć ocena bezprawności i zawinienia ich zachowania jest surowsza, to odpowiedzialność za powstałe szkody musi być następstwem działań bezprawnych i zawinionych.
Karol ?Lankamer, wspólnik w firmie ?doradczo-szkoleniowej ?Pogotowie Kadrowe sp.j.
Bez przerzucania odpowiedzialności
Domagając się odszkodowania od dyrektora, pracodawca postąpił nieprawidłowo. Decydując o skierowaniu całego zamówienia do produkcji, pracownik nie wykroczył poza przyznane mu kompetencje. Swoim działaniem nie złamał przy tym wymogu dbałości o dobro zakładu, gdyż nie przekroczył wartości produkcji wynikającej ?z zamówienia.
Ponadto żadna z obowiązujących w zakładzie procedur nie wprowadzała limitów produkcyjnych nakazujących uruchamianie wytwarzania partiami. Dlatego żądanie odszkodowania od pracownika jest próbą bezprawnego przerzucenia na niego ryzyka ekonomicznego pracodawcy. Nie można go zatem uwzględnić.