Od lat jedną z najczęściej kwestionowanych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów praktyk na rynku wodociągowo-kanalizacyjnym jest ustalanie należności za pobraną wodę na maksymalnym możliwym poziomie ?w przypadku utraty lub uszkodzenia wodomierza z winy odbiorcy. W ostatnim czasie taką praktykę stosowała np. gmina Krzanowice (decyzja nr RKT-05/2014). W regulaminie stosowanym przez podległe jej przedsiębiorstwo znajdował się m.in. taki zapis: „...W przypadku zaboru wodomierza lub wykazania, że uszkodzenia zawinione zostały przez odbiorcę usług, ilość pobranej wody ustala się odpowiednio do ilości, która mogła przepłynąć pełnym przekrojem rury przyłącza wodociągowego ?w okresie od ostatniego odczytu wodomierza".
Tymczasem, zgodnie z prawem, przedsiębiorca powinien w takim wypadku domagać się uiszczenia opłaty za wodę, która faktycznie została pobrana. Gdy nie można tego dokładnie zmierzyć, ilość pobranej wody powinna zostać ustalona na podstawie średniego zużycia w okresie ostatnich trzech miesięcy sprawnego działania wodomierza lub na podstawie średniej z podobnego okresu rok wcześniej. Takie działania przedsiębiorców, jak już zostało zauważone wcale nie odosobnione, wynikają najczęściej z ich monopolistycznej pozycji na lokalnym rynku usług komunalnych. Narzucanie w takim przypadku uciążliwych cen może w związku z tym stanowić o naruszeniu art. 9 ust. 2 pkt 6 ustawy ?o ochronie konkurencji i konsumentów. W tym miejscu warto jeszcze wskazać na wyrok Sądu Apelacyjnego (VI ACa 525/08), który, oceniając podobny zapis umowy, wskazał, że „(...) zapis umowny, który jednoznacznie wiąże należność za dostarczoną wodę w przypadku uszkodzenia urządzeń pomiarowych jedynie z techniczną przepustowością sieci, ?z całkowitym pominięciem choćby przybliżonej wielkości zużycia przez odbiorcę wody, musi zostać uznany za próbę nadmiernego obciążenia kontrahenta świadczeniem finansowym na rzecz spółki stanowiącym ekwiwalent jej nieuprawnionych korzyści".