- Pracownik ochrony poinformował mnie, że widział rano jednego z zatrudnionych wchodzących do firmy z torbą wypełnioną butelkami piwa. Poszłam do jego pokoju, aby sprawdzić, czy przypadkiem go nie spożywa. Moje podejrzenia nie potwierdziły się, ale pod biurkiem widziałam torbę z alkoholem. Czy podwładnemu można coś zarzucić?
– pyta kierowniczka kadr.
Podstawowe obowiązki pracownicze (art. 100 § 1 i 2 ?pkt 2–4 i 6 k.p.) narusza osoba, która stawia się w firmie po spożyciu alkoholu, pije go ?w czasie pracy i wykonuje zadania pod jego wpływem. Nie jest ona w stanie prawidłowo pracować i działa na szkodę pracodawcy. W szczególności jeśli zajmuje odpowiedzialne stanowisko, gdzie jakiekolwiek uchybienie niesie za sobą poważne konsekwencje finansowe, wizerunkowe czy w zakresie bezpieczeństwa. Jeśli przełożony dowie się o takim postępowaniu, może:
- ?zastosować karę porządkową (art. 108 § 1 i 2 k.p.),
- ?zaproponować rozstanie za porozumieniem stron (art. 30 § 1 pkt 1 k.p.),
- ?wypowiedzieć umowę (art. 30 § 1 pkt 2 k.p.) lub
- ?sięgnąć nawet po dyscyplinarkę (art. 52 § 1 pkt 1 k.p.).
Przy czym kodeks nie narzuca pociągnięcia do odpowiedzialności, pozostawiając to suwerennej decyzji szefa. Jeśli ten stwierdzi, że w konkretnym przypadku należy dać zatrudnionemu szansę, ma do tego prawo. Nawet gdy następnym razem zachowa się zupełnie inaczej (por. wyrok Sądu Najwyższego z 13 kwietnia 2000 r., ?I PKN 596/99). Będzie tak również wtedy, gdy przymknie oko na jednego pracownika, ?a wobec innego wyciągnie konsekwencje (por. wyrok SN ?z 16 listopada 2004 r., I PK 36/04).
Zwierzchnik musi jednak pamiętać, że art. 17 ust. 1 ustawy z 26 października 1982 r. ?o wychowaniu w trzeźwości ?i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (tekst jedn. DzU z 2012 r., poz. 1356, dalej ustawa) zakazuje mu dopuszczenia do pracy osoby, co do której ma uzasadnione podejrzenie, że jest pod wpływem trunku lub go spożywa.
Przykład
Pan Wojciech, operator dźwigu, pił podczas pracy wódkę i zasnął. Wskutek tego przenoszony przez niego ładunek uderzył o ziemię ?i uległ zniszczeniu. Zdenerwowany pracodawca zwolnił go w trybie natychmiastowym. Zupełnie inaczej zachował się wobec pana Krzysztofa, magazyniera, który spożywał alkohol dzień wcześniej i stawił się w firmie pod jego wpływem. Szef wiedział, że niedawno zmarła mu żona i nie radził sobie z samotnością. Poprzestał więc na ostrzeżeniu ?i polecił mu wizytę u znajomego psychologa.
Pracownik z pytania czytelniczki jedynie miał przy sobie alkohol. O ile nie wolno stawić się w firmie po spożyciu trunku, pić go w czasie pracy ?i wykonywać obowiązków pod jego wpływem (grożące za to konsekwencje są powszechnie znane), o tyle samo wniesienie go na teren zakładu nie budzi negatywnych odczuć i nie powinno spotkać się z sankcjami. Nietrudno wyobrazić sobie, że podwładny dostaje od kolegów alkohol z okazji imienin, przynosi wino będące prezentem urodzinowym dla teścia czy kupuje piwo na wieczorne spotkanie ze znajomymi.
Wprawdzie art. 16 ust. 1 ustawy zakazuje wnoszenia alkoholu do zakładu. Pracodawca musi o tym poinformować zgodnie z § 1 ust. 1 rozporządzenia ministra spraw wewnętrznych z 11 maja 1983 r. ?w sprawie zasad i trybu postępowania w razie wnoszenia napojów alkoholowych na tereny objęte zakazem ich wnoszenia (DzU nr 25, poz. 105), ale w praktyce bywa z tym różnie. Konsekwencją jego złamania jest to, że pracownika nie wpuści się do środka lub usunie ?z budynku. Przy czym przełożony powinien zorganizować depozyt, o którym mowa w art. 16 ust. 2 ustawy i rozporządzenia. Zatrudnionemu, który będzie miał przy sobie trunek i nie zdoła zostawić go poza zakładem, zapewni się możliwość złożenia go tam na czas wykonywania zadań. W mojej ocenie, jeśli szef chce skutecznie przeciwdziałać temu zjawisku, próbując jednocześnie zapobiec spożywaniu wniesionego alkoholu, niezależnie od stosowania ustawy, której cel jest nieco odmienny, powinien wprowadzić taki zakaz w regulaminie pracy (art. 104 k.p.) ?i zaznajomić z nim załogę. Wtedy bez obaw będzie mógł reagować, gdy dojdzie do naruszenia takiego postanowienia. Wolno mu w szczególności stosować kary porządkowe, gdyż zakończenie współpracy należy zarezerwować dla wyjątkowych sytuacji.
Przykład
Pan Janusz się ożenił. Na wesele nie zaprosił żadnego kolegi ?z pracy, ponieważ dopiero ?przed tygodniem trafił do tej firmy. Kiedy przyniósł do zakładu wódkę, obdarowując po butelce każdego, szef wezwał go do siebie i wręczył dyscyplinarkę. Pracownik tłumaczył się, że nie zamierzał spożywać alkoholu, ?ale chciał jedynie, aby koledzy wypili w domu jego zdrowie. Mimo to pracodawca, ?który nie zakazał w regulaminie pracy posiadania trunku, podtrzymał decyzję. Błędnie, gdyż zatrudniony nie zrobił ?nic złego.
Lepiej nie pokazywać
Niekiedy posiadanie alkoholu uzasadnia wyciągnięcie konsekwencji niezależnie od umieszczenia takiego zakazu w regulaminie pracy. Aby tak się stało, musi się to wiązać z innym – towarzyszącym zachowaniem pracownika, który w ten sposób będzie działał na szkodę pracodawcy. Jeśli podwładny przyniesie do firmy alkohol, to choćby nie dopuścił się uchybienia, powinien go schować w miejscu niewidocznym i niedostępnym dla innych. Afiszowanie się nim przed szefem, klientami czy współpracownikami jest niewłaściwe, wskazuje na nieodpowiedzialność i niedojrzałość zatrudnionego. Ponadto godzi w wizerunek pracodawcy.