Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygnatura akt: VI SA/Wa 2159/13) uznał w piątek, że Urząd Patentowy popełnił błąd, porównując słowno-graficzny znak towarowy z całą etykietą. Orzekł także, że prawa autorskie do znaku wykupione przez przedsiębiorcę pozwalają mu go używać.
Sąd w ten sposób zakończył spór o wygląd i kształt znaku towarowego „Młyn Kostrzyn" między dwoma producentami mąki z Kostrzyna nad Odrą.
Jerzy Chrzanowski, pełnomocnik firmy Karo, wniósł w 2010 r. sprzeciw do prawa ochronnego na znak „Młyn Kostrzyn" przeciwko spółce Młyn Kostrzyn. Podniósł, że już od 1995 r. znakiem tym posługuje się firma Karo, a autorem znaku towarowego słowno-graficznego jest Zenon Farysej. Firma odkupiła od niego prawa autorskie do używania znaku.
UP odrzucił sprzeciw w 2012 r. Uzasadnił, że znaki firm znacząco różnią się od siebie. Porównał jednak całą różowo-białą etykietę z napisem „Młyn Kostrzyn mąka pszenna tortowa" do granatowego napisu o takiej samej treści na białym tle.
Firma Karo odwołała się od tej decyzji do WSA w Warszawie.
Zdaniem Chrzanowskiego urząd pracował na złym materiale dowodowym.
– Nie sposób stwierdzić podobieństwa do znaku towarowego, jeśli porównuje się całą etykietę. Nam chodziło jedynie o znak słowno-graficzny, do którego posiadamy pełnię praw – wyjaśniał podczas rozprawy w WSA.
Ireneusz Taterka, pełnomocnik spółki Młyn Kostrzyn, stwierdził, że tak rygorystyczne wymagania drugiej strony spowodują załamanie się konkurencji.
– To, że w jednym mieście działają dwie firmy wyrabiające mąkę, daje im prawo używania na etykiecie słów, które opisują produkt w środku. Opis produktu, jak wielokrotnie podkreślał sąd, nie stanowi znaku towarowego. Idąc tym tropem, w jednym mieście nie będą mogły jeździć dwie taksówki z różnych firm ze względu na napis „Taxi" – przekonywał.
Sąd zgodził się jednak z argumentacją firmy Karo i uchylił zaskarżoną decyzję w całości. Wyrok jest nieprawomocny.