Sąd Najwyższy zajmował się kolejną sprawą dotycząca opcji wytoczoną bankowi. Jego wyrok jest istotny, ponieważ  podobnych spraw jest kilkaset. Wciąż jednak nie jest rozstrzygniętych wiele kwestii prawnych.

Zakład Tworzyw Sztucznych sp. jawna spod Warszawy od połowy lutego do połowy lipca 2008 r. wykupił w Banku Paribas SA, na podstawie umowy ramowej na otwieranie opcji walutowych, 142 opcje, które zgodnie z zasadami umowy rozliczono. Przedostatnią partię – 13 opcji – zakład kupił  9 lipca 2008 r., ale już 15 lipca zostały one rozwiązane, gdyż osiągnęły ustanowioną na rzecz banku barierę kursu euro do złotego.

Już następnego dnia strony zawarły identyczną transakcję, na której zakład poniósł duże straty. Doszło bowiem wtedy do radykalnego osłabienia złotego.

Zakład w ramach rozliczeń zapłacił bankowi 1,8 mln zł i tej kwoty domagał się w procesie.

Sąd okręgowy oddalił pozew, wskazując, że bank nie dopuścił się wyzysku, gdyż po obu stronach byli profesjonaliści.

Sąd apelacyjny był innego zdania. Wprawdzie także nie dopatrzył się wyzysku po stronie banku, uznał jednak, że umowy przewidywały rażącą nierównowagę, a nie ekwiwalentność świadczeń. Przewidywały bowiem barierę zabezpieczającą na korzyść banku, a nie klienta. Były zatem nieważne, gdyż naruszały zasady współżycia społecznego (art. 58 §1 2 kodeksu cywilnego). W konsekwencji bank powinien zwrócić żądane pieniądze.

Sąd Najwyższy podzielił argument mecenasa Roberta Nogackiego, pełnomocnika powoda, że nie można od klienta banku wymagać staranności zawodowej, skoro nie jest profesjonalistą w dziedzinie obrotu instrumentami finansowymi.

Z kolei pełnomocnik Paribas mecenas Anna Cudnaj-Wagner podkreślała, że przy braku wyzysku nie można mówić o  nieważności umowy.

– Umowa jest ważna, ale źle rozliczona – powiedział w uzasadnieniu sędzia SN Wojciech Katner. – Treść umowy nie przemawia na korzyść banku, dlatego że doszło do nierówności świadczeń stron. Jednak SA przywiązał do niej zbyt dużą wagę, nie zgłębiając wystarczająco natury prawnej umowy opcji, a chodzi o umowę wzajemną. Należało równomiernie nałożyć na strony obowiązki, obie, a nie tylko jedną, obciążyć zatem także stratami.

To jest powód uchylenia wyroku SA i przekazania mu sprawy do ponownego rozpoznania.

Sąd Najwyższy (sygnatura akt: I CSK 651/12) nie wskazał jednak zasad podziału odpowiedzialności, ale zapewne poznamy je w pisemnym uzasadnieniu.