W prywatyzowanych spółkach jednoosobowych Skarbu Państwa bądź z jego udziałem załoga ma zagwarantowany udział swych przedstawicieli w radzie nadzorczej. Są wyłaniani w wyborach bezpośrednich i tajnych, z zachowaniem zasady powszechności. Jak stanowi art. 14 ust. 2 ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw państwowych, wybór jest wiążący dla walnego zgromadzenia.
Dwa lata temu Aleksander Grad, minister Skarbu Państwa, mającego większość w zgromadzeniu KGHM Polska Miedź, odmówił wyboru do jej rady nadzorczej trzech przedstawicieli załogi, w tym zasiadającego w niej wcześniej przez trzy kadencje Leszka Hajdackiego. Zgromadzenie zaakceptowało tylko siedmiu członków – bez trzech związkowców.
Aleksander Grad nie krył, że nie będzie dla nich miejsca w radzie KGHM. Przyczyną odmowy miały być pikiety przed biurem zarządu spółki, w których związkowcy domagali się podwyżek. Podczas jednej z nich doszło do przepychanek, kilku ochroniarzy zostało poturbowanych.
Leszek Hajdacki wystąpił do sądu m.in. o zobowiązanie spółki do zaakceptowania decyzji załogi. Zapewniał, że nie brał udziału w zamieszkach, a ustawa nie stawia takich dodatkowych zastrzeżeń pod adresem przedstawicieli załogi. Sądy Okręgowy w Legnicy i Apelacyjny we Wrocławiu oddaliły jego pozew. Wskazały, że wybór załogi nie oznacza powołania do rady nadzorczej. O tym decyduje zgromadzenie akcjonariuszy.
Robert Brzostowski, pełnomocnik powoda, argumentował, że przy takim podejściu udział załogi we władzach byłby iluzją. Radosław Kwaśnicki, pełnomocnik KGHM, replikował, że niektóre ustawy przewidują udział w radzie nadzorczej osoby delegowanej przez ciała z zewnątrz, czyli niewybranej przez udziałowców. W tej sytuacji jednak takiego automatu nie ma.
W jednym obie strony były zgodne: że sprawa jest precedensowa. Leszek Hajdacki wniósł kasację do Sądu Najwyższego. Ten sprawą zajmował się wczoraj. Ogłoszenie wyroku odroczył jednak o dwa tygodnie (sygnatura akt: V CSK 311/12).