Głównym czynnikiem, który wpływa na koszty związane z postępowaniem sądowym, jest wartość przedmiotu sporu. Także udział profesjonalnego pełnomocnika lub konieczność przeprowadzenia dowodów z opinii biegłego podwyższają koszty procesu. Z drugiej strony udział adwokata lub biegłego zwiększa szanse uzyskania korzystnego dla strony rozstrzygnięcia.
Obliczamy wartość przedmiotu sporu...
Sprawy potocznie nazywane pracowniczymi to te, które rozpoznają sądy pracy. Najczęściej związane są z rozwiązywaniem lub wypowiadaniem umów o pracę oraz o zapłatę wynagrodzenia, w tym za nadgodziny, odszkodowania, czy ekwiwalentu za urlop wypoczynkowy.
Ten, kto decyduje się dochodzić swoich racji przed sądem, musi prawidłowo obliczyć wartość przedmiotu sporu oraz wysokość opłaty sądowej od pozwu.
Wartość przedmiotu sporu (wps) w sprawach cywilnych ma kluczowe znaczenie dla właściwości sądowej oraz wysokości opłaty sądowej. W sprawach pracowniczych wpływa też na ewentualne zwolnienie od kosztów sądowych.
Przy odwołaniu do sądu pracy od wypowiedzenia umowy o pracę, a jest to jedna z najczęstszych przyczyn konfliktów, wartość przedmiotu sporu stanowi wysokość wynagrodzenia za czas, na jaki zawarto umowę. Jeżeli jednak ten okres przekracza rok lub umowę zawarto na czas nieokreślony, wps stanowi równowartość 12 miesięcznych wynagrodzeń.
Przykład
Pan Tomasz miał umowę o pracę na czas określony sześć miesięcy i zarabiał 1 tys. zł miesięcznie.
Wps to 6 x 1000 zł = 6000 zł.
Gdyby pan Tomasz miał umowę o pracę na czas określony dwa lata, wps wynosiłaby 12 x 1000 zł = 12 000 zł.
Pracownicy mogą mieć wątpliwości, czy do tego rachunku należy przyjmować wartość netto wynagrodzenia, czy brutto. Z praktyki sądów pracy wynika, że powinno się uwzględniać wartość brutto, czyli wyższą.
Natomiast przy sprawach o zapłatę wynagrodzenia podstawowego czy za nadgodziny, ekwiwalentu za urlop lub odszkodowania, wps stanowi równowartość dochodzonego roszczenia pieniężnego.
Zasadą w procesie cywilnym jest to, że wnosząc pozew do sądu, powód musi uiścić opłatę sądową. Jej wysokość reguluje ustawa z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (tekst jedn. DzU z 2010 r. nr 90, poz. 594 ze zm., dalej ustawa). Poza licznymi przewidzianymi w niej wyjątkami opłata ta jest stosunkowa i wynosi 5 proc. wartości przedmiotu sporu.
...i opłaty sądowej
Zgodnie jednak z ustawą pracownik wnoszący powództwo jest zwolniony z uiszczania kosztów sądowych, w tym opłaty sądowej od pozwu, jeśli wartość przedmiotu sporu jest niższa niż 50 tys. zł.
Gdy zatem pracownik wnosi pozew przeciwko pracodawcy, co do zasady nie musi wiązać się to z wygórowanymi kosztami. Jeżeli jednak wps przekracza 50 tys. zł, powód będzie musiał uregulować opłatę sądową na zasadach ogólnych. Dlatego tak ważne jest to, czy obliczona wartość przedmiotu sporu jest wyższa, czy niższa od tej granicy.
Przykład
Pani Anna miała umowę na czas nieokreślony i zarabiała 5000 zł brutto miesięcznie. Wartość przedmiotu sporu to 12 x 5000 zł = 60 000 zł. Pani Anna musi zatem ponieść opłatę sądową: 60 000 zł x 5 proc. = 3000 zł.
Ponadto, niezależnie od wartości przedmiotu sporu, pracownik będący powodem jest zwolniony od wymogu ponoszenia innych kosztów (np. opłaty kancelaryjnej). Przywilej ten nie przysługuje pracodawcy.
Wydatki (może to być np. zaliczka na wynagrodzenie biegłego) obciążające pracownika ponosi tymczasowo Skarb Państwa. Także i ta reguła nie dotyczy pracodawcy. Dopiero sąd w orzeczeniu kończącym sprawę obciąża (co do zasady) przegrywającego tymi wydatkami, ale na pracownika może je nałożyć jedynie w wypadkach szczególnie uzasadnionych.
Przykład
Pani Jolanta wniosła powództwo przeciwko pracodawcy. Jeżeli to ona złożyła wniosek o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego, tymczasowo zapłaci za to Skarb Państwa. Jeżeli jednak to pracodawca domagał się dowodu z opinii biegłego, samodzielnie reguluje on koszty zaliczek.
Jeśli pani Jolanta wygra sprawę, kosztem opinii w całości zostanie obciążony pracodawca. Jeśli jednak ją przegra, sąd może nałożyć je na nią jedynie wyjątkowo (np. jeśli wniesione przez nią powództwo było bezzasadne w stopniu oczywistym).
Gdy wartość przedmiotu sporu przewyższa 50 tys. zł, pracownik obowiązany do uregulowania opłaty sądowej od pozwu może ubiegać się o zwolnienie od kosztów sądowych na zasadach ogólnych. Zgodnie z ustawą sąd może zwolnić osobę fizyczną od kosztów sądowych, jeżeli nie jest ona w stanie ponieść ich bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny.
W tym celu należy z pozwem zawierającym stosowny wniosek złożyć oświadczenie o stanie rodzinnym, majątku, dochodach i źródłach utrzymania na urzędowym formularzu. Na takiej podstawie sąd analizuje i może zwolnić powoda w całości lub w części z ponoszenia kosztów sądowych.
Końcowe rozstrzygnięcie
Zarówno ustawowe zwolnienie pracownika od kosztów sądowych (czyli głównie opłaty sądowej od pozwu), jak i to szczególne na wniosek mają jedynie charakter tymczasowy. Przy wydawaniu wyroku sąd rozstrzyga o tym, kto i w jakiej wysokości powinien zapłacić za postępowanie.
Zasadą jest, że strona przegrywająca zwraca wygrywającemu koszty postępowania, czyli m.in. opłatę sądową, koszty przeprowadzonych dowodów (np. dowodu z opinii biegłych, w praktyce około 1000–3000 zł) oraz ewentualnego zastępstwa procesowego, najczęściej wykonywanego przez adwokata lub radcę prawnego, występującego w sprawie.
Sąd zasądza taki zwrot na podstawie wniosku o zasądzenie kosztów według norm przepisanych albo spisu kosztów. Jeśli jednak strony wygrywającej nie reprezentuje profesjonalny pełnomocnik, sąd rozstrzygnie o kosztach postępowania z urzędu.
W praktyce ma to takie znaczenie, że pracownik pierwotnie zwolniony z kosztów, jeżeli przegra, musi nie tylko zwrócić koszty poniesione przez stronę przeciwną, ale również zapłacić na rzecz Skarbu Państwa opłatę sądową, z której był wcześniej zwolniony. Jedynym rozwiązaniem jest w tym przypadku dodatkowy wniosek pracownika, aby nie obciążać go jakimikolwiek kosztami w razie przegranej. Dopuszcza to art. 102 kodeksu postępowania cywilnego.
Wniosek taki będzie skuteczny tylko w wyjątkowych sytuacjach.