Propozycje przedstawione przez Urząd Zamówień Publicznych Zespołowi ds. Programowania Prac Rządu mają przede wszystkim umożliwić przeprowadzanie zamówień publicznych wyłącznie w formie elektronicznej. Dlatego proponuje się w nich m.in. wykreślenie zasady pisemności w postępowaniu (art. 9 ust. 1 pzp) czy też możliwość ograniczenia złożenia oferty wyłącznie w formie elektronicznej (zgodnie z art. 82 ust. 2 pzp obecnie oferta może być złożona wyłącznie w formie pisemnej, a za zgodą zamawiającego – w formie elektronicznej).

W przyszłości (2014 – 2015 r.) forma elektroniczna ma być obowiązkowa.

– Dziś wydaje nam się to zmianą rewolucyjną – mówi Grzegorz Lang, ekspert ds. zamówień publicznych PPKP Lewiatan. – Coraz więcej dokumentów dotyczących obrotu gospodarczego jest jednak w formie elektronicznej. Byłoby niepokojące, gdyby zamówienia publiczne nie podążały za tym trendem – ocenia ekspert.

Najpierw małe kroki

Grzegorz Mazurek, adwokat, były wiceprezes KIO, ma wątpliwości, czy w praktyce jesteśmy przygotowani do tak daleko idących zmian.

– Powinniśmy zacząć od małych kroków – np. od zobowiązania zamawiających, aby prowadzili i udostępniali protokół zamówienia w formie elektronicznej (łącznie z załącznikami, czyli ze skanowanymi ofertami). Teraz praktyka jest różna – są zamawiający przygotowani do elektronizacji, ale są i tacy, którzy nie dysponują odpowiednim sprzętem ani przygotowaniem fachowym. W mojej ocenie najpierw należałoby wdrożyć regulacje, które będą wymuszały takie przygotowanie – ocenia.

UZP chce także wprowadzić przepisy, które mają zachęcić przedsiębiorców do udziału w zamówieniach. Wykonawca będzie mógł składać wyłącznie oświadczenie o spełnianiu warunków udziału w postępowaniu. Kompletu dokumentów zamawiający będą mogli żądać wyłącznie od wykonawcy, który złożył najkorzystniejszą ofertę. Zmianą od dawna postulowaną przez przedsiębiorców jest rezygnacja z zatrzymania wadium wykonawcom, którzy nie uzupełnili dokumentów.

– Ten przepis bardzo krzywdził przedsiębiorców. Najwyższy czas go uchylić – mówi Adam Piórkowski, radca prawny. – Zdarza się, że wadium to milion złotych. A braki formalne są niemożliwe do uzupełnienia, bo np. składający ofertę nie spełniał od początku wymagań udziału w postępowaniu – mówi Piórkowski.

Rola ceny

Ustawodawca chce też podnieść jakość zamówień. Dlatego zamierza zmienić sposób badania oferty pod kątem rażąco niskiej ceny. Zamawiający będzie mógł poprosić wykonawcę o przedstawienie szczegółowego sposobu obliczania ceny. Będzie musiał o to spytać, gdy cena będzie niższa o więcej niż 50 proc. od średniej arytmetycznej z pozostałych ofert lub mniejsza o 20 proc. od oferty na kolejnej pozycji.

Są też propozycje wprowadzenia przepisów dających większy wpływ zamawiającym na wybór podwykonawców. Mógłby on żądać podania ich nazw już na etapie postępowania o udzielenie zamówienia. Miałby też prawo do stawiania wymagań potencjalnym podwykonawcom. Teraz ma na to wpływ dopiero na etapie realizacji inwestycji.

Dużą zmianą jest wprowadzenie preferencji europejskich. W postępowaniu będą mogli brać udział wyłącznie wykonawcy mający siedzibę w Polsce, UE, na terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz w kraju, z którym Polska lub UE zawarła odpowiednią umowę (z wyjątkiem sytuacji, w których udział wykonawców z innych krajów będzie niezbędny).

etap legislacyjny: konsultacje społeczne

Większe uprawnienia KIO

W pozycjach zmian w ustawie – pzp Urząd Zamówień Publicznych proponuje także wprowadzenie możliwości podejmowania przez Krajową Izbę Odwoławczą uchwał dotyczących zagadnień budzących wątpliwości interpretacyjne. Miałyby być one podejmowane przez Zgromadzenie Ogólne KIO zwołane na wniosek prezesa UZP, co najmniej pięciu członków Izby lub przez prezesa Izby. Byłyby podejmowane większością 2/3 głosów w obecności co najmniej 2/3 składu. Podejmowanie uchwał miałoby ograniczyć zbyt duże rozbieżności w orzecznictwie. Uchwała KIO nie miałaby co prawda charakteru wiążącego dla poszczególnych członków Izby, ale byłaby dla nich wytyczną przy interpretacji przepisów.

Papier zniknie z zamówień

Rz: Kiedy zamówienia publiczne będą mogły być prowadzone także w formie elektronicznej?

JACEK SADOWY:

Może już od 2013 r. pod warunkiem uruchomienia szybkiej ścieżki legislacyjnej. Kierunki zmian w prawie zamówień publicznych zawierające takie rozwiązanie zostały już przedstawione Zespołowi ds. Programowania Prac Rządu. Czekamy na akceptację.

Czy zamawiający będą dysponować odpowiednią technologią?

Takie możliwości daje m.in. e-puap. Sądzę, że kiedy zniknie bariera formalna, sam rynek zaproponuje oprzyrządowanie.

Kiedy zatem postępowanie elektroniczne będzie obowiązkowe?

Taki obowiązek wprowadzimy po zniesieniu barier formalnych i technologicznych i po przygotowaniu zamawiających i wykonawców. Sądzę, że będzie to możliwe w 2014 r.

Przy wszystkich zamówieniach?

Przy ponad 95 proc. Wyjątkiem będą te sposoby udzielenia zamówienia, w które jest wpleciony element negocjacji z wykonawcą, czy też specyficzne procedury – takie jak konkurs na twórcze prace projektowe.

Przedsiębiorcy postulują likwidację barier, m.in. ograniczenie możliwości zatrzymania wadium.

Wiele barier udało się już zlikwidować. Nie unieważnia się już postępowań, przyspieszył proces inwestycyjny, poprawiła się konkurencja oraz wybór ofert rzeczywiście najkorzystniejszych. Widzimy jednak potrzebę dalszej pracy nad likwidacją barier, m.in. ograniczeniem możliwości zatrzymania wadium. Nadzieje pokładamy w elektronizacji procedur, która wymusi ich standaryzację. Chcemy, by przedsiębiorca mógł złożyć ofertę na dwóch – trzech stronach formularza. Powinny być proste, bo zależy nam na jak największym udziale przedsiębiorców w postępowaniach, tak by zamawiający mógł wybrać z dużej palety ofert.

— Katarzyna Borowska