Towarzyszące nam w ostatnich dniach burze i nawałnice pozrywały linie wysokiego napięcia. W wielu domach i firmach nie było prądu. Ten paraliż spowodował, że niektóre osoby nie dotarły do pracy. Jak potraktować tę nieobecność, a przede wszystkim jak jest opłacana? – pytają czytelnicy.
Odpowiedź jest prosta, jednak dla pracowników nie do końca satysfakcjonująca. Wszystko dlatego, że taka nieobecność jest usprawiedliwiona, ale niepłatna.
Przyczynami usprawiedliwiającymi nieobecność w pracy są m.in. wskazane przez pracownika przypadki niemożności wykonywania pracy uznane przez pracodawcę za usprawiedliwione. Ale uwaga, z ich wskazaniem nie można czekać w nieskończoność. O przyczynie nieobecności trzeba poinformować przełożonego niezwłocznie, najpóźniej drugiego dnia. Wynika tak z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FE5BF45884181B1F580BF09269967A60?id=73958]rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (DzU nr 60, poz. 281)[/link]. Ci, którzy tego nie zrobią, a do pracy stawią się po dłuższym okresie, mogą mieć problemy. Niewykluczone jest nawet zwolnienie dyscyplinarne.
Jeśli natomiast chodzi o wypłatę pieniędzy za czas takiej absencji, to wskazane rozporządzenie nie zalicza jej do płatnych. Załóżmy, że z powodu awarii prądu pracownika pełnoetatowego nie było w pracy w piątek osiem godzin. Przy stałej pensji rzędu 4000 zł w lipcu zarobi o 173,92 zł mniej (4000 zł : 184 godziny wymiaru w lipcu = 21,74 zł x 8 godz. = 173,92 zł; 4000 zł - 173,92 zł = 3826,08 zł).
Prądu może zabraknąć także w pracy. Nie stracą na tym jedynie pracownicy wynagradzani wyłącznie stałą stawką, którzy mimo kłopotów z prądem stawili się w pracy. Oni dostaną wynagrodzenie jak za przestój, ale w niezmienionej wysokości. Zakładając, że przestój był ośmiogodzinny, a zatrudniony zarabia 4000 zł, wynagrodzenie przestojowe wynosi 173,92 zł (4000 zł : 184 godziny = 21,74 zł x 8 godzin dniówki = 173,92 zł).
Tymczasem inny pracownik, wynagradzany akordowo, za przybycie do firmy dostanie 60 proc. wynagrodzenia ustalanego jak za urlop. Zakładamy, że suma zmiennego wynagrodzenia z ostatnich trzech miesięcy poprzedzających przestój (kwiecień, maj, czerwiec) wynosi 6000 zł, a łączny wymiar czasu pracy w tym okresie to 496 godzin. Liczymy pensję przestojową: 6000 zł x 60 proc. = 3600 zł : 496 godzin = 7,26 zł stawki godzinowej x 8 godzin przestoju = 58,08 zł.
Uwaga! Z powodu usprawiedliwionej nieobecności wymiar czasu pracy trzeba obniżyć o godziny wynikające z rozkładu (art. 130 § 3 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EA2397E490D6CF4469869D7815919821?id=76037]k.p.[/link]). Dlatego dla osoby zatrudnionej w systemie podstawowym lipcowy wymiar (184 godziny) trzeba zmniejszyć o osiem godzin, co da nam 176 godzin.