Wszystko wskazuje na to, że zmiany wejdą w życie już na wiosnę. W środę Senat wniósł do uchwalonej 23 stycznia 2009 r. noweli 12 poprawek.

Jak powiedział „Rz” senator Leon Kieres, jeden ze sprawozdawców, uwaga senatorów, jak zresztą całej noweli, koncentruje się na układowej części [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169085]prawa upadłościowego[/link]. Chodzi o sytuacje, w których głównym celem postępowania jest doprowadzenie do układu między wierzycielami w celu zrestrukturyzowania długów i uratowanie przedsiębiorstwa.

Jedną z ważniejszych zmian w tym segmencie jest właśnie zmiana zasad ustalania, kto ma zarządzać firmą (jej majątkiem) w trakcie upadłości układowej – na rzecz dotychczasowych władz (właścicieli).

[srodtytul]Z ograniczeniami[/srodtytul]

Oczywiście będą ograniczenia własnego zarządu. Niezależnie od tego, że sprawowany ma być pod kontrolą nadzorcy sądowego, sąd będzie mógł go odebrać i ustanowić zarządcę (sądowego), jeżeli upadły nie daje rękojmi należytego sprawowania zarządu. Zarząd własny uprawniony jest do dokonywania czynności zwykłego zarządu, a tylko na czynności go przekraczające wymaga się zgody nadzorcy (albo rady wierzycieli).

Obecnie obowiązuje przeciwna zasada: jeżeli ogłoszono upadłość z możliwością układu, zarząd masą sprawuje zarządca, choć sąd może też ustanowić zarząd własny co do całości lub części majątku upadłego, jeżeli z okoliczności sprawy wynika, że upadły daje rękojmię należytego jego sprawowania, a niewypłacalność powstała wskutek wyjątkowych i niezależnych od niego okoliczności.

Wprawdzie nadzorcą sądowym albo zarządcą (tak samo zresztą jak syndykiem) może być osoba mająca licencję syndyka, a co za tym idzie – odpowiednie kwalifikacje, ale osoby te przede wszystkim wykonują czynności proceduralne, a mniej są menedżerami.

– To pozytywna zmiana, ma zachęcić zarządy firm do wszczynania postępowań upadłościowych (układowych), a odebranie prawa zarządu skutecznie od tego odstrasza – wskazuje Piotr Zimmerman, autor komentarza do prawa upadłościowego. – Zawsze tam, gdzie nie mamy do czynienia z oszustwami, próbami ukrycia majątku, większe szanse uratowania firmy ma zarząd własny niż zarządca. Te osoby ją znają, niejednokrotnie są z nią emocjonalnie związane. Jeśli zaś się okaże w trakcie postępowania, że nie można firmy uratować bądź że własny zarząd działa nieuczciwie, sąd może wkroczyć z syndykiem lub zarządcą. Około 1/4 spraw upadłościowych rozpoczyna się w trybie układowym i dobrze, że ta tendencja rośnie – uważa Piotr Zimmerman.

[srodtytul]Usprawnić naprawcze[/srodtytul]

Głównym celem tej liczącej ponad 150 zmian nowelizacji prawa upadłościowego jest udrożnienie drugiej jego części: postępowania naprawczego, które obecnie w praktyce nie funkcjonuje.

Ułatwienie ma polegać na tym, że sąd upadłościowy będzie mógł zezwolić na wszczęcie postępowania naprawczego, jeżeli suma niespłaconych długów nie przekracza 10 proc. wartości firmy, a opóźnienie w płaceniu nie przekracza trzech miesięcy. Skutkiem uelastycznienia chwili ogłoszenia upadłości (wszczęcia procedury naprawczej) jest odstąpienie od orzekania w takich sytuacjach zakazu prowadzenia działalności gospodarczej dla szefów bankrutujących firm (pisaliśmy o tym: „Prawo naprawcze będzie lepiej służyło firmom”, „Rz” z 23 stycznia).

Teraz poprawkami zajmie się Sejm. Ustawa ma zacząć obowiązywać po 30 dniach od ogłoszenia.

Choć prace nad nią trwają od dawna, w związku z kryzysem gospodarczym i spodziewanym zwiększeniem liczby upadłości nabrały tempa.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=m.domagalski@rp.pl]m.domagalski@rp.pl[/mail][/i]