Samozatrudniony przez pewien czas nie może rozliczać się ryczałtem lub 19-proc. podatkiem liniowym (ze względu na zmianę skali podatkowej od przyszłego roku będzie to mniej istotne). Aby okres ten był jak najkrótszy, najlepiej przejść na samozatrudnienie pod koniec roku.

Zgodnie z art. 9a ust. 3 ustawy o PIT przedsiębiorca traci prawo do rozliczania się podatkiem liniowym, jeżeli uzyska przychody ze świadczenia usług na rzecz byłego lub obecnego pracodawcy, odpowiadających czynnościom, które wykonuje w roku podatkowym lub wykonywał w roku poprzedzającym ten rok.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Robert jest lekarzem. Właśnie rozważa zrezygnowanie z etatu i przejście na samozatrudnienie. Jeśli zrobi to do końca tego roku, to od 1 stycznia 2010 r. będzie mógł się rozliczać podatkiem liniowym. Jeśli natomiast zdecyduje się na ten krok np. od 15 stycznia, to na przywilej rozliczania się według 19-proc. stawki będzie musiał czekać rok dłużej.[/ramka]

Podobne ograniczenia zawarte są w ustawie o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne. Dlatego osoby zamierzające współpracować z byłym pracodawcą muszą pamiętać, że nie będą mogły od razu wybrać rozliczania się w sposób uproszczony bez uwzględnienia kosztów.

[srodtytul]Trzy warunki[/srodtytul]

Dwa lata temu pojawił się w ustawie o PIT przepis, który wzbudził wiele kontrowersji. Od 1 stycznia 2007 r. obowiązuje określona w art. 5b zasada, że za pozarolniczą działalność gospodarczą nie uznaje się czynności, jeżeli łącznie spełnione są następujące warunki:

- odpowiedzialność wobec osób trzecich za rezultat tych czynności oraz ich wykonywanie, z wyłączeniem odpowiedzialności za popełnienie czynów niedozwolonych, ponosi zlecający wykonanie tych czynności,

- są one wykonywane pod kierownictwem oraz w miejscu i czasie wyznaczonym przez zlecającego te czynności,

- wykonujący czynności nie ponosi ryzyka gospodarczego związanego z prowadzoną działalnością.

[srodtytul]Decydują postanowienia umowy[/srodtytul]

Największą niewiadomą jest warunek ostatni. Praktyka jest jednak korzystna dla prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Ze zdecydowanej większości interpretacji wynika, że niemal każdy, kto zakłada firmę, ponosi ryzyko gospodarcze, ponieważ wystarczy brak zagwarantowanego dochodu w określonej wysokości.

[ramka][b]Przykład[/b]

Kierowca ciężarówki rejestruje firmę i wykonuje zlecenia dla firmy transportowej. Nie ma jednak zagwarantowanych dochodów o określonej wysokości – zależy to bowiem od liczby zleceń. Ponadto w wypadku nienależytego wykonania usługi z przyczyn leżących po stronie kierowcy (np. uszkodzenia towaru ze względu na jego nieprawidłowe zabezpieczenie) jego wynagrodzenie może zostać obniżone. W takiej sytuacji organy podatkowe najczęściej zgadzają się, że kierowca ponosi ryzyko gospodarcze. Bez względu na to, czy spełnione są pozostałe warunki, może się więc rozliczać na zasadach przewidzianych dla firm.[/ramka]

Wiele zależy jednak od konkretnych postanowień umowy. Wśród dziesiątek korzystnych dla kierowców odpowiedzi można znaleźć także interpretację uznającą, że opisane we wniosku usługi nie mogą być wykonywane w ramach działalności gospodarczej [b](pismo Izby Skarbowej w Gdańsku z 27 sierpnia 2007 r. nr BI/4117-0053/07)[/b]. Przesądziła o tym ocena umowy zawartej przez kierowcę z firmą transportową. Po pierwsze wynikało z niej, że odpowiedzialność wobec osób trzecich ponosi tylko przewoźnik. Po drugie w umowie ustalono m.in., że:

- świadczenie usług będzie następować według zleceń firmy transportowej dotyczących odrębnie ustalonych tras przewozu ładunku,

- kierowca musi niezwłocznie informować zlecającego o awariach, usterkach powierzonego pojazdu,

- kierowca rozlicza się z zużytego paliwa i innych środków przekazanych lub zakupionych na koszt zleceniodawcy.

To zdaniem izby skarbowej przesądza o tym, że zleceniobiorca działa pod kierownictwem (mimo że w umowie zapisano, że tak nie jest). Dodatkowym argumentem było to, że umowa dopuszcza możliwość dokonywania przez zlecającego potrąceń z wynagrodzenia za ewentualne szkody wyrządzone zlecającemu. Zdaniem izby wyraźnie wskazuje na nierównorzędną sytuację podmiotów.

W interpretacji tej uznano także, że kierowca nie ponosi również ryzyka gospodarczego. Umowa przewidywała bowiem dla niego karę umowną w stałej kwocie ustalonej za dzień, gdyby w ciągu 15 dni firma nie dawała mu zleceń. Według izby skarbowej to rozwiązanie zbliżone do instytucji wynagrodzenia za przestój w ramach stosunku pracy. To oznacza, że zleceniobiorca nie ponosi ryzyka gospodarczego. Nie wystarczy bowiem ryzyko związane z niewypłacalnością zleceniodawcy. To ponoszą bowiem także pracownicy.

[srodtytul]Lepiej pisać prawdę[/srodtytul]

Liberalne podejście fiskusa spowodowało, że podatnicy zapomnieli o ograniczeniach zawartych w art. 5b ustawy o PIT. Na stronie internetowej MF można znaleźć korzystne odpowiedzi dla wielu grup zawodowych, np. lekarzy, nauczycieli, kierowców, sprzątaczek, a nawet osób zajmujących się pakowaniem towarów. Rzeczywiście zdecydowana większość wymienionych tam osób nie powinna się obawiać. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że część pozytywnych odpowiedzi może wynikać ze specyfiki procedury wydawania indywidualnych interpretacji. Na czym ona polega? Odpowiedź udzielana jest na podstawie sytuacji opisanej we wniosku. Jeśli więc podatnik stwierdzi w nim, że ponosi ryzyko gospodarcze, to przygotowująca odpowiedź izba skarbowa najprawdopodobniej przyjmie to za pewnik, bo nie ma prawa sprawdzać, czy rzeczywiście tak jest. Problem w tym, że ewentualna kontrola może już to zrobić. Wtedy często okazuje się, że odpowiedź nie chroni podatnika, bo stan faktyczny przedstawiony we wniosku nie odpowiada rzeczywistości. Warto o tym pamiętać, gdy podczas pisania wniosku o interpretację kusi nas, aby sytuację przedstawić nieco korzystniej, niż to jest w rzeczywistości.

[ramka][b]Przykład[/b]

Podatnik jest zatrudniony na umowę o pracę na czas nieokreślony w teatrze. W ramach tej umowy wykonuje partię instrumentalną klarnetu w wystawianych spektaklach. Z teatrem zawiera również umowy o dzieło z tytułu grania na innych będących jego własnością instrumentach. Ponadto z innymi instytucjami zawiera umowy w ramach prowadzonej działalności gospodarczej w zakresie „usług muzycznych”. Podatnik zamierza zrezygnować z umów o dzieło z teatrem i zamiast nich rozliczać się w ramach firmy. Jego zdaniem przepisy zezwalają mu prowadzić firmę zajmującą się usługami muzycznymi, ponieważ ponosi odpowiedzialność wobec osób trzecich, czyli słuchaczy. [/ramka]

[b]Urząd Skarbowy Warszawa-Targówek w odpowiedzi 30 kwietnia 2007 r. (nr 1437/ZDD/423/14/HL/2007)[/b] uznał to stanowisko za prawidłowe. Nie badał jednak, na czym miałaby polegać odpowiedzialność muzyka.

[ramka][b]Jeśli kontrola zakwestionuje[/b]

Jakie będą konsekwencje, jeśli kontrola uzna, że samozatrudniony w rzeczywistości nie prowadził działalności gospodarczej? Przede wszystkim nie będzie możliwe uwzględnienie kosztów wynikających z księgi przychodów i rozchodów. Ponadto będzie to oznaczać utratę prawa do rozliczenia podatku według 19-proc. stawki. W praktyce może to więc oznaczać znaczną dopłatę podatku. [/ramka]