Złożył ją wydawca portalu internetowego gmina.pl – spółka z o.o. Szulc-Efekt w Warszawie.

W 2007 r. Urząd Gminy w Kowali w woj. mazowieckim wystosował do wybranych firm zapytanie o świadczenie usług internetowych.

– Chodziło o wykonawcę Biuletynu Informacji Publicznej oraz strony internetowej urzędu – opowiada Adam Szulc, prezes spółki Szulc-Efekt. – Zwróciliśmy się więc do urzędu gminy o udostępnienie informacji publicznej o stanie postępowania w tej sprawie.

Art. 6 ust. 1 pkt 3 lit. ustawy o dostępie do informacji publicznej mówi, że udostępnieniu podlega informacja publiczna o stanie przyjmowanych spraw, kolejności ich załatwiania lub rozstrzygania. Firma oczekiwała także na wyjaśnienie, czy konkurs jest prowadzony w trybie zamówienia publicznego.

Urząd odpisał, że nie jest to tryb zamówienia publicznego, ponieważ oferta nie przekracza 14 tys. euro. Określił także jej warunki. Spółki to jednak nie zadowoliło.

– Wójt cały czas odpisywał, że to nie jest postępowanie w trybie ustawy o zamówieniach publicznych. Spółka chciała się natomiast dowiedzieć, czy konkurs już się zakończył i czy wyłoniono wykonawcę. Wójt miał obowiązek opublikować w BIP taką informację, ale tego nie zrobił – mówi Adam Szulc. W wyniku skargi WSA zobowiązał wójta do udostępnienia w BIP żądanej informacji jako publicznej. Jeżeli konkurs zakończył się wyłonieniem oferenta, udostępnienie będzie polegać na zamieszczeniu w BIP informacji o jego zakończeniu (sygn. VIII SAB/Wa 5/08). WSA zasądził też 100 zł tytułem kosztów postępowania.

Na kanwie tego wyroku Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy Bona Fides w Katowicach wystąpiło do Rady Gminy w Kowali o potrącenie 100 zł z wynagrodzenia wójta.

– Jeżeli wójt ma problem z udzielaniem informacji publicznej, to powinien za to płacić sam, a nie z pieniędzy podatników – uważa Grzegorz Wójkowski, prezes stowarzyszenia.

Bona Fides walczy m.in. o zwiększenie dostępu do informacji publicznej w organach samorządu terytorialnego.

Katowicka Grupa Obywatelska działająca w Bona Fides przygotowała raport „Indeks przejrzystości BIP woj. śląskiego”. Monitoring w 167 gminach woj. śląskiego objął ocenę informacji o finansach gmin, oświadczenia majątkowe, funkcjonowanie urzędów gmin, prawo lokalne i in. Liderem rankingu zostały Gliwice, ale i w pozostałych gminach zauważono niewątpliwy postęp w zawartości BIP.

Najlepiej wygląda udzielanie informacji o sposobie załatwiania spraw w urzędzie (poradniki interesanta). Najczęstsze mankamenty to puste zakładki, brak aktualizacji danych i pozostawianie na stronach internetowych dawno nieaktualnych dokumentów

. W zdecydowanej większości BIP bardzo trudno znaleźć określone dokumenty. Nie zawsze są publikowane informacje o interpelacjach i zapytaniach radnych oraz uchwały rad i protokoły z ich sesji.

Najbliższa sesja Rady Gminy w Kowali ma się odbyć we wrześniu. Prezes Bona Fides przypuszcza, że właśnie wtedy będzie rozpatrzony wniosek stowarzyszenia o potrącenie wójtowi 100 zł kosztów sądowych.

Sławomir Stanik, wójt gminy Kowala, nie obawia się wyniku sesji.

– Dziwiłbym się, gdyby rada postanowiła mnie ukarać za dbałość o interesy gminy – mówi. – Firmie wybranej w wyniku konkursu gmina płaci obecnie 1520 zł za obsługę strony internetowej, podczas gdy spółka Szulc-Efekt brała za to samo prawie 12 tys. zł.

W jej działaniach wójt nie widzi więc troski o dostęp do informacji publicznej, ale rozgrywkę wokół wyników konkursu.

Nie będzie się jednak odwoływać od wyroku sądu. Do spółki wysłał już pismo, że „podejmie w najbliższym czasie odpowiednie czynności w celu spełnienia wymogów ustawy”.

Ma jeszcze czas. Wyrok sądu zobowiązał go do udostępnienia spółce informacji publicznej w BIP o stanie sprawy w zakresie świadczenia usług internetowych w terminie 30 dni od daty zwrotu akt do organu. Orzeczenie sądu jest jednak jeszcze nieprawomocne, a akta nadeszły 13 sierpnia. 30 dni więc jeszcze nie minęło.

Problemy organów samorządu terytorialnego z udostępnianiem informacji publicznej dotyczą głównie zakresu stosowania ustawy o dostępie do informacji publicznej, ustawowych zasad ograniczania dostępności informacji oraz trybów udostępniania. Trudności rodzi już samo ustalenie znaczenia pojęcia informacja publiczna, ponieważ w ustawowej definicji używa się sformułowania „sprawa publiczna”. Organy próbują się doszukiwać informacji, które nie dotyczą takich spraw, a zatem nie podlegają przepisom ustawy. Do dzisiaj niejednolita jest praktyka stosowania ustawy do indywidualnych akt sprawy. Kolejny problem to niezrozumienie przez wielu urzędników przesłanki „posiadanie informacji”. Organy, które spełniły ten warunek, zostały ustawowo zobowiązane do udostępnienia informacji, bez względu na to, czy same je wytworzyły i jakie są przyczyny wejścia w ich posiadanie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

d.frey@rp.pl